Amanda Musch i gniazdo srok

W najnowszym numerze „Dzikiego życia” możecie przeczytać opowiadanie Amandy Musch – absolwentki kursów Pasji Pisania. Bohaterami tej uroczej miniatury przyrodniczej zostały sroki.

Amanda Musch, przychodząc na kursy Pasji Pisania, szukała dopiero sposobu w jaki mogłaby się pisarsko wyrazić. To właśnie podczas jednego z kursów znalazła swoją pisarską niszę. Zrozumiała, że chce pisać o zwierzętach, działać piórem w ich obronie.

Amanda Musch (na zdj.) uczestniczyła w Internetowym Kursie Podstawowym, Internetowym Kursie Pasja Pisania I, Kursie Inspiracje, a także w Pracy nad Tekstem. Jej debiutanckie opowiadanie – opublikowane pod koniec 2018 roku – powstało właśnie na jednym z kursów. Ostatnio na łamach „Dzikiego życia” znalazło się kolejne opowiadanie Amandy: Sroczka – o budowaniu ptasiego gniazda. Zobaczcie jego początek:

„Za moim oknem rosną ogromne klony. Wśród gałęzi jednego z nich, w zeszłorocznym gnieździe wrony siwej, para srok zdecydowała w tym roku założyć rodzinę. Przez kilka dni głośno naradzały się co do wyboru nowego domu – przylatywały i odlatywały, kłóciły się z innymi srokami, aż w końcu decyzja zapadła i zaczęły się wielkie porządki. Cóż to był za spektakl!
Pani Sroka – przynajmniej tak myślę – wskoczyła do gniazda i zamaszyście powyrzucała z niego pozostałości po byłych lokatorach. Trawy, piórka, liście – wszystko to fruwało wokół, pod czujnym okiem Pana Sroki, który głośno motywował swoją partnerkę. Kiedy skończyła, oboje zaczęli szukać i znosić do gniazda budulec: giętkie gałązki, trawki, piórka.
Poczułam wdzięczność za to, że mogłam obserwować codzienne życie tych ptaków, w jakiś sposób brać w nim udział. To są teraz MOJE ptaki, które codziennie rano witam i wieczorem żegnam na dobranoc. One pewnie nie wiedzą nawet o moim istnieniu, ale dla mnie stały się częścią mojego życia i na jakiś czas kompletnie nim zawładnęły.
Już o świcie siadałam przy oknie z kubkiem kawy, a one już tam były! Zawsze wcześniej ode mnie, pracowite, budowały i poprawiały głośno przy tym rozmawiając. Najpierw na zmianę znosiły co bardziej miękkie gałązki. Kiedy nazbierała się już dostateczna ich ilość, jeden z ptaków – nie wiem czy ona czy ona – został w gnieździe, a drugi przynosił budulec. Z gniazda wystawał tylko sroczy ogon, która uwijała się w nim, dziobem tkając swój przyszły dom w sposób znany tylko ptakom. Jakie to jest niesamowite, że mając do dyspozycji jedynie swój dziób, potrafią zbudować tak wspaniałe i trwałe konstrukcje. Jak te konstrukcje są trwałe miałam okazję przekonać się, kiedy na parę dni zawitał do Polski silny wiatr. Drzewa wręcz uginały się pod jego siłą, nocą deszcz bębnił w okna tak mocno, że miało się wrażenie, iż wepchnie je do środka. Bardzo się wtedy martwiłam o sroczki i ich gniazdo. Czy będą musiały zaczynać od nowa? Czy nic im się nie stało? Kiedy nastał świt, gniazdo dalej było na swoim miejscu i wcale nie ucierpiało. Niesamowite, prawda? Wiadomości nadawały o zerwanych dachach i zawalonych budynkach, a to gniazdo, utkane z gałązek, i jedynie przy pomocy dzioba, nie doznało uszczerbku”.

Amando w imieniu całego zespołu serdecznie Ci gratuluję kolejnego sukcesu! Rozwijaj się dalej, walcz o prawa zwierząt własnym talentem!

Źródło tekstu i grafiki: https://vege.com.pl/2020/04/21/sroczka/?fbclid=IwAR2hBhDWLhA6nqcz6CxZ0qwV__u1wUPePYEbq1JYSl7VEWe4j0WufymwafM
Fotografia autorki: archiwum rodzinne.

Dodaj komentarz