Lektura na weekend – Niebezpieczny wielbiciel

Anastazja Kamieńska – jedna z najważniejszych postaci rosyjskiej literatury kryminalnej – powraca! Tym razem ona i jej milicyjni kompani śledzą zbrodnicze poczynania młodego fana, (za) bardzo oddanego pewnej jednosezonowej gwieździe estrady.

Aleksandra Marinina (na zdj. poniżej) to dziś bodaj najpopularniejsza rosyjska autorka kryminałów. Jej cykl o Anastazji Kamieńskiej, przenikliwej śledczej, zdobył sobie wielką popularność, nie tylko w Rosji, ale także w Polsce. W powieściach Marininy łączą się ciekawe historie, zawikłane intrygi i bogate tło obyczajowe i społeczne. Ostatnio na księgarnianych półkach pojawił się kolejny tom – Śmiech bogów. Z czym tym razem zmierzy się Nastia?

Rok 1999, Moskwa. W niewielkim odstępie czasu zostają zamordowani dwaj młodzi mężczyźni. Pozornie nic ich nie łączy. A jednak okazuje się, że niedługo przed śmiercią Kurbanow i Frize uczestniczyli w koncertach grupy Bi-Bi-Es. Nie byli jednak przychylni dla wokalistki – Swietłany Miedwiediewej. Czy to dlatego spotkała ich śmierć? Przed Anastazją Kamieńską i jej grupą operacyjną trudne zadanie.

„Ciekawe, czy ten okropny wielbiciel przypadkiem zjawiał się tam, gdzie występował Bi-Bi-Es, czy może jest ich fanem i nie odpuszcza żadnego występu? Jeśli to fan, znalezienie go okaże się łatwiejsze. Praca będzie wprawdzie syzyfowa, wymagająca namierzania, sprawdzania i identyfikowania wielu osób, nie wymaga jednak szczególnych zdolności, potrzebne są tylko staranność i dokładność. Sprawa przedstawia się znacznie gorzej, jeśli chłopak trafiał na występy Miedwiediewej przypadkiem. Wtedy trzeba go będzie wyłuskać spośród mieszkańców Moskwy i całego obwodu”.

Śmiech bogów został napisany według często stosowanych współczesnych standardów, które tyczą się kryminałów – nie tylko wątek związany ze zbrodnią jest tu rozbudowany. Sporo miejsca zajmują opisy zarówno zawodowego, jak i prywatnego życia milicjantów. Przykładowo Nastia i jej mąż, Aleksiej Czistiakow, przygarniają zagubionego szczeniaczka (wzruszająca to historia – więź rodząca się między Nastią a Małym została oddana bardzo wiarygodnie). Możemy również śledzić inne, teoretycznie niekryminalne wątki. Swietłana Miedwiediewa, piosenkarka, raczej gwiazdka jednego sezonu, jawi się początkowo jako skoncentrowana na przyjemnościach trzpiotka – jest jednak świadomie uwikłana w toksyczny związek z przebrzmiałym aktorem, który wszelkie perspektywy topi w kieliszku. Poznamy też Żenię, dziewczynę funkcjonującą pod dyktando despotycznego ojca, niemal pozbawioną własnego życia. Być może najciekawszymi postaciami w powieści są jednak Olga i Paweł, młodzi małżonkowie żyjący w specyficznym układzie, dość swobodnym, a jednak nakładającym pewne ograniczenia.

Śmiech bogów to kryminał, a więc intryga powinna być najważniejsza. Co prawda, nie zgadniemy, kto jest obsesyjnym Fanem (taki pseudonim przypisano mordercy), ale Marinina przygotowała kilka innych niespodzianek dla czytelnika. Ma dla niego również coś więcej poza kryminałem. Być może właśnie to decyduje o popularności jej cyklu. To nie tylko kryminał – to także smutna opowieść o ludziach pełnych (pozornej) władzy i ich (pozornych) ofiarach. Bogowie mają tu wiele imion – mogą przybrać postać atrakcyjnej piosenkarki, ukochanego aktora, nieznoszącego sprzeciwu rodzica, kobiety prowadzącej ze swym kochankiem nieuczciwą grę, wreszcie – mowa wszak o kryminale – człowieka, który pozbawia innych życia. Jednak potęga tych fałszywych bogów w powieści się kończy. Jak twierdzi jeden z epizodycznych bohaterów: „Świat jest tak urządzony , że nie ma absolutnej wygranej. Taka jest zasada, a z tych, którzy próbują ją ominąć, bogowie potrafią okrutnie zadrwić”.

Osobną wartością książek „carycy rosyjskiego kryminału” jest zachowanie na papierze pewnego świata. Pozwolę sobie na osobisty wtręt – dziś w kryminałach właśnie to tło interesuje mnie dużo bardziej niż odpowiedź na standardowe pytanie fabularne: „kto zabił?”. Czytając kryminały milicyjne, powieści Agathy Christie, Erle’a Stanleya Gardnera czy właśnie Aleksandry Marininy, szukam ciekawostek obyczajowych i społecznych. Kryminał równie dobrze może się sprawdzać jako swoista „przechowalnia”. W Świecie bogów widzimy na przykład, jak funkcjonuje milicja w 1999 roku. Nie cieszy się poważaniem („Czy gliniarzom można wierzyć? Wszyscy są jednakowi, parszywe dranie, utrzymują się z państwowej pensji i nie wiedzą, co znaczy zarobić pieniądze”. Dziewczyna jednej z ofiar wybuchnie podczas kolejnego przesłuchania: „Nie potraficie znaleźć zabójcy, więc tylko pozorujecie działania. Zawsze myślałam, że gazety przesadzają, gdy was krytykują, (…) przeinaczają fakty, goniąc za sensacją. A teraz widzę, że to wszystko prawda. Wy przecież niczego nie potraficie, błądzicie jak dzieci we mgle i tylko dręczycie ludzi!”). Większość społeczeństwa uważa, że „cała milicja to jednolity, wieloręki i wielogłowy mechanizm i że ten sam funkcjonariusz może się zajmować przywłaszczeniami, zabójstwami, kradzieżami i oszustwami bankowymi, a także wydawaniem pozwoleń na broń”. Nie brakuje też humoru: „Podobno w Ameryce jest prysznic w każdym komisariacie, żeby zmęczony policeman mógł się odświeżyć po wytężonej pracy. No ale ponoć obywatele są tam bardzo praworządni, więc w ich warunkach nie mielibyśmy żadnych przestępstw do wykrycia”. Ciekawie wypadają także refleksje samych milicjantów odnośnie do przemiany ustrojowej i prestiżu milicji:

„ – Żyjemy w ciekawych czasach (…). Za panowania władzy radzieckiej nikt nie ośmieliłby się odmówić czegokolwiek funkcjonariuszom wydziału kryminalnego. Nikomu nie przyszłoby to do głowy. Nawet jeżeli obywatele nie mieli w ogóle ochoty, i tak robili to, o co ich prosiliśmy, bo szanowali i doceniali naszą pracę. Nie tęsknisz do tamtych czasów, hę?
– Ależ skąd. – Nastia się uśmiechnęła. – Nie t tęsknię. W tamtych czasach były inne problemy. Pamięta pan, ile mieliśmy wtedy niepotrzebnej papierkowej roboty? Połowa sił i czasu szła na to, żeby sporządzić właściwą notatkę, i to nie dlatego, że była niezbędna, ale dlatego, że góra jej żądała.”

Jeśli lubicie kryminały Aleksandry Marininy, Śmiech bogów raczej was nie zawiedzie – zresztą nie tylko jako kryminał. Kto ma ochotę na kolejne spotkanie z Anastazją Kamieńską?

Źródło cytatów: Aleksandra Marinina, Śmiech bogów, tłum. Aleksandra Stronka, Wydawnictwo Czwarta Strona, Poznań 2020.
Źródło grafiki: https://lubimyczytac.pl/autor/15543/aleksandra-marinina oraz https://booklips.pl/wywiady/ksiazki-czytaja-ci-ktorzy-maja-ochote-pomyslec-wywiad-z-aleksandra-marinina-autorka-kryminalu-siodma-ofiara/

3 Replies to “Lektura na weekend – Niebezpieczny wielbiciel”

  1. Świetna recenzja! Myślę, że w końcu dam szansę Pani Marininie. Swoją drogą nie widziałam, że jest nazywana „carycą rosyjskiego kryminału”. To chyba większe wyróżnienie, niż kolejna królowa kryminału. Bo teraz co druga autorka kryminałów nazywana jest królową, przez co uważam, że to słowo straciło już prestiż. Natomiast caryca jest tylko jedna 🙂

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Agatko, dla mnie Królowa Kryminałów też:)

  2. Tak, zgadzam się- prawdziwa Królowa Kryminału jest tylko jedna 😉

Dodaj komentarz