Wydany pierwotnie w 1967 roku tomik „Sto pociech” Wisławy Szymborskiej otwiera znaczący wiersz – i chyba jeden z najważniejszych w dorobku naszej noblistki – „Radość pisania”. I właśnie tę radość, czy może raczej potęgę pisania, potęgę pióra widać w utworach składających się na tę książkę.
Jestem raczej „prozaiczny” – poezję czytuję stosunkowo rzadko, co nie znaczy, rzecz jasna, że jej nie cenię. Pokochałem wiele wierszy najróżniejszych poetów i poetek. Jednym z najważniejszych dla mnie pozostaje Radość pisania Wisławy Szymborskiej. Przeczytałem go, urzeczony po raz pierwszy jako dziecko. Nie znam lepszego poetyckiego hymnu na cześć pisania. Sądzę, że go znacie, ale pozwólcie, że zacytuję go w całości:
„Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las?
Czy z napisanej wody pić,
która jej pyszczek odbije jak kalka?
Dlaczego łeb podnosi, czy coś słyszy?
Na pożyczonych z prawdy czterech nóżkach wsparta
spod moich palców uchem strzyże.
Cisza – ten wyraz tez szeleści po papierze i rozgarnia
spowodowane słowem »las« gałęzie.
Nad białą kartką czają się do skoku
litery, które mogą ułożyć się źle,
zdania osaczające,
przed którymi nie będzie ratunku.
Jest w kropli atramentu spory zapas
myśliwych z przymrużonym okiem,
gotowych zbiec po stromym piórze w dół,
otoczyć sarnę, złożyć się do strzału.
Zapominają, że tu nie jest życie.
Inne, czarno na białym, panują tu prawa.
Okamgnienie trwać będzie tak długo, jak zechce,
pozwoli się podzielić na małe wieczności
pełne wstrzymanych w locie kul.
Na zawsze, jeśli każę, nic się tu nie stanie.
Bez mojej woli nawet liść nie spadnie
ani źdźbło się nie ugnie pod kropką kopytka.
Jest więc taki świat,
nad którym los sprawuję niezależny?
Czas, który wiążę łańcuchami znaków?
Istnienie na mój rozkaz nieustanne?
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej”.
Ten wiersz został po raz pierwszy opublikowany w tomiku Wisławy Szymborskiej Sto pociech z 1967 roku. Zajął pozycję szczególną – otwierał tę książkę. Nie jest to wybór przypadkowy. To wszak rzecz o potędze tworzenia, mocy pisania. Chyba właśnie tak da się ujednolicić dość różnorodne wiersze składające się na tę pozycję, taki mają wspólny mianownik.
A czegóż tu nie ma! Wisława Szymborska korzysta ze skarbnicy kultury, nauki, historii, ale też z meandrów codziennego życia. Czy można spróbować zamknąć cały świat w niespełna trzydziestu wierszach? Mamy tu i jaskinię, i Wielką Matkę rodem z paleolitu („Wielka Matka nie ma twarzy./Na co Wielkiej Matce twarz./Twarz nie potrafi wiernie należeć do ciała,/twarz się naprzykrza ciału, jest nieboska,/narusza jego uroczystą jedność./Obliczem Wielkiej Matki jest wypukły brzuch/z ślepym pępkiem pośrodku.”), i Kasandrę w jej wspaniałym monologu („To ja, Kasandra./A to jest moje miasto pod popiołem./A to jest moja laska i wstążki prorockie./A to jest moja głowa pełna wątpliwości”), i pejzaż, i serce („Dziękuję ci, serce moje,/że obudziłam się znowu/i chociaż jest niedziela,/dzień odpoczywania,/pod żebrami/trwa zwykły przedświąteczny ruch”). Jest i miejsce dla kilku historii miłosnych (Dworzec, Urodzony). Tomasz Mann spotka się z akrobatą, niewinne dziewczęta („Gerda. Eryka. Może Margareta”) z tarsjuszem, anonimowy chory z Elżbietą Tudor. Bizancjum funkcjonuje tu obok Wietnamu i dworca, starsza poetka – obok dziewczynki, którą kiedyś była. Żywi konfrontują się z umarłymi – jak w jednym z najlepszych wierszy w tym zbiorze: Album, który został poświęcony prozaicznym kolejom życia:
„Nikt w rodzinie nie umarł z miłości.
Co tam było, to było, ale nic dla mitu.
Romeowie gruźlicy? Julie dyfterytu?
Niektórzy wręcz dożyli zgrzybiałej starości.
Żadnej ofiary braku odpowiedzi
na list pokropiony łzami!
Zawsze w końcu zjawiali się sąsiedzi
z różami i binokularami”.
Zresztą nie tylko w tematyce zawiera się różnorodność tego tomu. Rozmaite są również tony wypowiedzi. Niektóre wiersze tchną pełną powagą, w kolejnych widać ironię i dystans. Jedne rozbawią, inne mogą wzruszyć do łez. Zawsze są to utwory bardzo pomysłowe, poprowadzone z wyczuciem i wielką poetycką klasą. W meandrach tego tomiku można się zagubić – po to, aby wciąż odkrywać te treści, te głębie i ich znaczenia na nowo.
A wy lubicie poezję Wisławy Szymborskiej? A może marzycie o tym, żeby wreszcie spróbować napisania lasu, sarny, myśliwych, aby krople atramentu zmieniły się w zdania i obrazy? Skorzystajcie z kursów Pasji Pisania. Damy wam wiedzę, motywację, dobre rady, odkryjemy to, co w waszych piórach mocne. Wybierzcie kurs dla siebie:
http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html
Przekonajcie się, co oznacza radość pisania w praktyce!
Źródło cytatów: Wisława Szymborska, Sto pociech, Wydawnictwo Znak, Kraków 2019.
Źródło grafiki: https://dzieje.pl/postacie/wisława-szymborska