I mamy kolejną debiutantkę w Pasji Pisania! Już pojutrze premierę będzie miała „Hannah”. Autorka – ukrywająca się pod pseudonimem Lucy Wild – uczestniczyła w wielu naszych kursach.
Dobrze zaczyna się ten rok dla Pasji Pisania! Grono publikujących absolwentów naszych kursów znów się powiększyło. W najbliższy piątek – 22 stycznia – do księgarń trafi Hannah Lucy Wild. Powieść opublikowało Wydawnictwo Novae Res.
Dwudziestoletnia Hannah przeżyła piekło. Mimo że od koszmarnej nocy, która całkowicie zmieniła jej życie, minął rok, bolesne wspomnienia wciąż powracają. By się od nich odciąć, dziewczyna decyduje się rozpocząć studia w Nowym Jorku z dala od domu i wspomnień. Początkowo nastawiona sceptycznie do zawierania znajomości, z czasem zaczyna się przekonywać do niektórych ludzi poznanych na kampusie. Gdy nowi przyjaciele odkrywają jej tragiczną przeszłość, okazują jej pełne wsparcie i namawiają do rozpoczęcia terapii, która ma pomóc w walce z traumą. Wkrótce jednak na horyzoncie pojawia się nowy problem. Will Logan – gwiazda uczelni i wieczny imprezowicz – który każdą noc spędza w łóżku innej dziewczyny. I choć początkowo oboje czują do siebie jedynie niechęć, może się okazać, że łączy ich znacznie więcej, niż kiedykolwiek mogliby przypuszczać…
Lucy Wild poznałem w listopadzie 2015 roku na Kursie Podstawowym. Pamiętam, że na tym kursie brały udział dziewczyny, które potem bardzo mocno wspierały się w twórczych dążeniach. Lucy Wild była jedną z nich. Uczestniczyła później m.in. w kursie Pasja Pisania I i Pracy nad Tekstem pod moim przewodnictwem. Przyszła na pierwszy kurs właśnie z historią Hannah – i sukcesywnie nad nią pracowała w następnych latach. Dziś spełnia swoje marzenie. Lucy Wild znajdziecie na Instagramie: @lucywildauthor.
Zobaczcie, oto fragment Hannah:
„– Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje; bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi…
Wargi lekko jej drżały od nerwowego wyszeptywania modlitwy. Czuła, jak rytm serca przyspiesza, a hałas wywołany jego kołataniem dudni w uszach. Próbowała sobie tłumaczyć, że to bez sensu tak się denerwować, że jak coś ma się wydarzyć, to i tak nie będzie miała na to żadnego wpływu. Zimny dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa. Zdrętwiałe palce mocniej zacisnęła na oparciu fotela. Poczuła ostre szarpnięcie – stoliczek przy fotelu przed nią rozłożył się, uderzając ją w kolano. Podskoczyła nerwowo, a zapięty pas wbił się w jej biodra.
Miała wrażenie, że w kabinie pasażerów unosi się nieprzyjemny, mdlący zapach strachu. Że nie tylko ona boi się lądowania. Starała się ze wszystkich sił skupić na modlitwie.
– …chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpu…
– Hej piękna, jak tak bardzo się boisz, mogę cię potrzymać za rękę – przerwał jej skrzeczący od niezakończonej mutacji głos. Poczuła zapach przetrawionych chipsów, zapewne serowych z zieloną cebulką, sądząc po intensywności nieprzyjemnego zapachu.
Odwróciła głowę w stronę pasażera siedzącego obok. Była tak przepełniona strachem przed lataniem i pochłonięta liczeniem spokojnych oddechów, że nie zauważyła, iż dziewięć godzin lotu spędziła z chłopakiem o rudych, kręconych włosach. Przyjrzała się mu dokładniej. Całą jego okrągłą twarz cherubina zdobiły czerwone pryszcze, gdzieniegdzie zakończone białą, ropną kropką. Natura nie obeszła się łaskawie z jego dojrzewaniem. Uśmiechał się do niej. Zęby miał uwięzione w szponach aparatu ortodontycznego. Musiał go nosić od niedawna, bo każdy ząb zwrócony był w inną stronę. Biedny – pomyślała – jeszcze kilka lat będzie musiał się przyjaźnić zarówno z aparatem, jaki i wypryskami.
Zmieszała się pod wpływem nachalnego spojrzenia chłopaka. Czuła, jak jego małe, rozbiegane oczy ślizgają się po jej bluzce, zatrzymując się na wysokości klatki piersiowej. Ogarnął ją znajomy strach. Spokojnie, to tylko niewyżyty nastolatek, nic ci nie grozi – powtarzała sobie w duchu. Jej ręce jeszcze bardziej zwilgotniały od potu, bo ścisnęła sztywny plastik podłokietnika, odcinając całkowicie dopływ krwi do knykci. Rudzielec wyraźnie oczekiwał jakiejś reakcji. Nie doczekał się, odwróciła głowę w stronę okna. Wolała katować się widokiem drżącego skrzydła samolotu niż patrzeć na zuchwały uśmieszek nastolatka. Kiedy dotarło do niej, co się dzieje za oknem, odruchowo wstrzymała oddech. Konstrukcja skrzydła dosłownie latała. Miała wrażenie, że zaraz wszystkie śrubki przykręcone do blachy się odkręcą. Widać było już płytę lotniska i światła wokół niego. Padał deszcz, co tylko potęgowało w niej natrętne myśli. Przeklinała w duchu wieczory, kiedy z zapartym tchem oglądała razem z Maksem program dokumentalny Katastrofy w przestworzach wyświetlany na Discovery. Za dużo widziała w życiu rozbitych samolotów, żeby teraz być spokojną”.
Lucy Wild, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania serdecznie ci gratuluję wydanej książki, spełnionego pisarskiego marzenia. A przed tobą przecież następne pisarskie marzenia do spełnienia! Oby tak dalej!
Źródło cytatu: Lucy Wild, Hannah, Wydawnictwo Novae Res, Gdynia 2021.
Jestem po lekturze jestem zachwycona książka. Gratulacje dla autorki książki. Ciekawe czy będzie kontynuacja ale fajnie by było żeby ta historia miłosna jednak miała swoj happy end. Czekam na 2 cześć
Cudowna wiadomość 🙂 znam autorkę, znam fragmenty powieści. Gratulacje
Książka ciekawie napisana, lekkim style, tylko to zakończenie…. Mam nadzieję, że autorka myśli nad kontynuacją, bo tego tak nie można zostawić!!!!
Wiadomo kiedy kontynuacja ??
Mam nadzieję, że będzie kontynuacja. Ta książka aż się o to prosi.