Oto dobiegł końca kolejny konkurs na blogu Pasji Pisania. Dopisaliście! Kto otrzyma znakomitą książkę Hallie Rubenhold: „Pięć. Niewypowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza”?
Pora ogłosić wyniki lipcowego konkursu na blogu Pasji Pisania. Choć trwa sezon wakacyjny, udało wam się nadesłać kilkanaście prac, napisaliście świetne teksty, a wybór jak zwykle nie był łatwy. Pod koniec decydowały drobiazgi. Pora ogłosić wyniki – kto pozna pięć kobiet, które połączyła mroczna historia?
Egzemplarze książki Hallie Rubenhold Pięć. Niewypowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza ufundowane przez Wydawnictwo Poradnia K otrzymują: Alkalin, Herbaciana Sówka oraz Gilgamesz.
Wszystkie prace konkursowe znajdziecie tutaj.
Oto wstrząsający tekst Alkalin:
Jestem Jadzia. Mieszkam na dnie jeziora. Po wakacjach miałam iść do III klasy, ale co tam ‒ i tak nie lubiłam szkoły. Nie wchodziło mi do głowy, przez jakie „h” napisać „chomik” albo „hartuje” ani ile to jest 368 podzielić przez 22. Chociaż na muzyce było inaczej – pani od muzyki powiedziała, że mam słuch. I to prawda, bo zawsze słyszę, co mówią przepływające obok mnie karpie. Takie karpie dobre są w galaretce, jak mama na święta robi. Lubię też coca-colę – tego dnia, gdy wybierałam się z grupą z półkolonii nad jezioro, mama włożyła mi butelkę coli do plecaka i wcisnęła troskliwie na głowę czapkę z daszkiem.
Gdy dotarliśmy nad jezioro, od razu wypatrzyłam fajne miejsce na plaży. Usiadłam na ręczniku, rozkoszując się myślą o nowym dwuczęściowym stroju, którego koleżanki będą mi zazdrościć. Inni poszli się kąpać, a ja wolałam nie. To dlatego, że nie umiem pływać – nie każda dziewczynka może być syrenką. Teraz zwinnie przemykam przez wodne zarośla, nurkuję, wypatrując w mule raków, ścigam się z płotkami i okoniami, bez trudu łapię w dłonie kijanki. Założę się, że wygrałabym zawody międzyszkolne w pływaniu.
Wtedy na plaży Hania, Julka i Tomek przybiegli, wołając, czy chcę coś zobaczyć na głębinie. Miałam przepuścić okazję do wspólnej zabawy?! Woda była chłodna i nieprzejrzysta. Stąpałam ostrożnie, ale wstyd mi było okazać strach i cofnąć się. Hania chichotała, zachęcając mnie, żebym podeszła jeszcze kilka kroków. Ale nagle przestałam czuć piasek pod stopami i zachłysnęłam się wodą, próbując raz i drugi złapać oddech. Wtedy zrozumiałam, jak głupio się dałam nabrać. Tylko że było już za późno – duchy jeziora przyjęły mnie do siebie z otwartymi ramionami.
Herbaciana Sówka zaproponowała taką historię:
Telewizor nas rozproszył. Gdyby nie to, zwrócilibyśmy uwagę na trzask drzwi samochodu, brzmiący jak pękająca pierwsza pieczęć apokalipsy. Zorientowaliśmy się dopiero, gdy drżąca ręka kilkukrotnie nie trafiła kluczem w zamek, a wtedy na ucieczkę z salonu było za późno. Wymieniłem spojrzenia z rodzeństwem i kotem. Nawet on wiedział, że oto pękła druga z pieczęci, zwiastujących, że mama miała wyjątkowo zły dzień. By zapobiec domowej apokalipsie, ktoś musiał się poświęcić i przejąć na siebie uderzenie gniewu przed złamaniem siódmej pieczęci. Potem zagłada była nie do powstrzymania.
Chętnych brakowało.
Ania zdążyła wyłączyć telewizor, nim mama weszła do domu. Miałem nadzieję, że się mylimy, ale niestety, usłyszeliśmy łoskot torebki lądującej na podłodze. Trzecia pieczęć. Ja i Ania kucnęliśmy za kanapą, a Leon przylgnął do ściany, dzięki czemu w drodze do kuchni mama nas nie zauważyła. Mruczała pod nosem ‒ czwarta pieczęć, a chwilę potem zaczęła powarkiwać na ekspres do kawy. Piąta.
Zaczęliśmy negocjować na migi. Nie dałem się złapać na najstarszego, Ania na córusię, a Leon na tego najbliżej drzwi. W ruch poszły prośby, groźby, obietnice i haki, ale żadne z nas ani nie przeskrobało, ani nie potrzebowało niczego wystarczająco ważnego.
W kuchni rozbrzmiał Kult, co oznaczało, że została już tylko jedna pieczęć, a my nadal tkwiliśmy w impasie. Nim jednak pękła ostatnia, wyszło na jaw, że ktoś zdecydował się poświęcić.
‒ NIE WŁAŹ MI POD NOGI!
Mama psioczyła dłuższą chwilę, ale w końcu umilkła, a Kult zastąpiło RMF FM. Odetchnęliśmy z ulgą. Kot niespiesznie wyszedł z kuchni i obdarzył nas spojrzeniem, oznaczającym, że życzy sobie za to puszki tuńczyka albo staniemy się JEGO ofiarą.
Opowieść Gilgamesza rozgrywa się częściowo na plaży:
Para siedząca na plaży która przybyła tu, aby rozkoszować się romantyczną chwilą wschodu słońca, teraz zajęta była okazywaniem sobie czułości. Nie zwróciła uwagi na kraba, który rozpoczynał polowanie.
Skorupiak rzucił się pędem przez plaże, chcąc jak najszybciej dotrzeć do upatrzonej małży. Przebierał z całych sił swoimi sześcioma nogami, próbując zachować równowagę na niestabilnym piaskowym podłożu, które chrzęściło i osuwało się mu pod nogami. Z podekscytowania kilkukrotnie otwierał i zatrzaskiwał szczypce, wydając przy tym głośny, charakterystyczny stukot. Małż wyczuł zagrożenie i szczelnie zamknął się w pancernym bunkrze skorupy, przygotowując się tak na przyjęcie szarży morskiego rozbójnika. Krab próbował bezskutecznie uchwycić upatrzony posiłek szczypcami, jednak kiedy je zamykał te ześlizgiwały się ze skorupy. Przebierał nogami w szaleńczym tańcu niczym zapaśnik próbując znaleźć odpowiedni chwyt. Udało mu się w końcu złapać skorupę mięczaka, tak by mógł rozłupać jego muszlę. Zacisnął szczypce mocniej, czując jak pancerna pokrywa zgrzyta gotowa lada chwila ustąpić.
Nagle poczuł, że coś zaczyna go podnosić wraz z jego niedoszłą zdobyczą. Poluźnił chwyt i sam spróbował wycofać się bokiem osłaniając odwrót ciachaniem szczypiec, ale było już za późno. Oboje wylądowali w plastikowym wiaderku obok innych krabów i małży zbieranych dla pobliskiej jadłodajni.
Księgowy umówiony ze swoim klientem w restauracji, gdzie serwowano dania kuchni śródziemnomorskiej czekał na zamówione danie dnia – gumbo z owoców morza. Kiedy je podano zachwycił się jej nietuzinkowym smakiem. Potrawa była pyszna i stanowiła jednorodną harmonię kulinarną. Nie rozróżnił jednak, który ze składników był myśliwym, a który jego niedoszłą ofiarą.
Serdecznie gratulujemy laureatom, a także wszystkim uczestnikom konkursu! Pamiętajcie, że samo zmierzenie się z tematem, to już sukces! A jeszcze w tym miesiącu zaprosimy was na kolejny konkurs!
Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2021/07/18/hallie-rubenhold-piec-konkurs/
A ja tu siedze nad morzem i nie docieraja do mnie wiesci! Gratuluje zwyciezcom i wszystkim uczestnikom!
Alkalin, Gilgamesz, gratulacje! 😀 Gratulacje również dla wszystkich uczestników, którzy podjęli się walki z tematem!