Lektura na weekend – Niebezpieczne rozdanie

To miało być jedno z tych wystawnych, wystawnych przyjęć pana Shaitany, ekscentryka, kolekcjonera ciekawych przedmiotów (i nie tylko). Po kolacji ośmioro gości zajęło się brydżem. Nie od razu odkryli, że gospodarz został zamordowany…

Agatha Christie – niekwestionowana Królowa Kryminałów – w latach trzydziestych wciąż testowała swoje pióro, realizowała nowe pomysły. We wstępie do Kart na stół stwierdziła, że w kryminałach zwykle sprawcą okazuje się najmniej prawdopodobna osoba. Właściwie wystarczyłoby tylko ją wytypować, aby rozwiązać zagadkę na długo przed detektywem. Ostrzegła lojalnie czytelnika, że ta powieść nie wpisuje się w ten schemat. Jest tylko czterech podejrzanych, każde z nich miało możliwość popełnienia zbrodni. Zaskoczenia nie będzie. To któreś z nich. Czy takie postawienie sprawy czyni Karty na stół słabszą książką w dorobku angielskiej pisarki?

Znany wśród londyńskiej socjety pan Shaitana – kolekcjoner, podróżnik, miłośnik wystawnych przyjęć – to człowiek światowy, inteligentny, ale też ekscentryczny. Lubi się bawić – także ludźmi. Spotyka Herkulesa Poirota i zdradza mu, że kolekcjonuje także morderców – ale tych, którzy z różnych przyczyn umknęli przed wymiarem sprawiedliwości (a to nikt nie podejrzewał morderstwa, a to nie udało się go udowodnić):

„- Dla pana zbrodnia jest sprawą rutyny: morderstwo, śledztwo, rozwiązanie i w końcu, ponieważ jest pan niewątpliwie zdolnym człowiekiem, skazanie. Takie banały mnie nie interesują! Nie obchodzą mnie nieudacznicy. Złapany morderca jest kiepskim mordercą. Drugorzędnym. Nie, ja patrzę na tę sprawę z artystycznego punktu widzenia. Kolekcjonuję tylko najlepszych!
– Najlepszych, czyli…?
– Tych, którym się udało! Szczęściarzy! Zbrodniarzy, którzy wiodą przyjemne życie, na których nie padł nawet ślad podejrzenia. Przyzna pan, że to zabawne hobby.
– Inaczej bym to określił”.

Pan Shaitana decyduje się na urządzenie „kolacyjki”, w trakcie której będzie mógł zaprezentować swoje niecodzienne „eksponaty”. Poirot próbuje go odwieść od tego pomysłu – dla niego to coś na podobieństwo igrania z krwiożerczym tygrysem, wejście do jego klatki. Jednak Shaitana nie zamierza słuchać ostrzeżeń. Organizuje małe przyjęcie. Wśród gości oprócz Poirota znajdą się: nadinspektor Battle ze Scotland Yardu, Ariadna Oliver, popularna pisarka kryminałów, pułkownik Race z tajnych służb. A kto zalicza się do „eksponatów”? To zdawałoby się zwyczajni, mili ludzie: doktor Roberts, pełna godności i klasy pani Lorrimer, wdowa, major Despard, znany podróżnik oraz dość wycofana dziewczyna: Anna Merredith. Kolacja udaje się – choć gospodarz pozwala sobie na kilka dziwacznych aluzji. Następnie goście zasiadają do brydża – przy stoliku w jednym pokoju, nadinspektor, pani Oliver, pułkownik Race i oczywiście Hercules Poirot, drugi pokój i drugi stolik brydżowy zajmują pozostali. To właśnie tam zostaje znaleziony Shaitana – martwy. Ktoś go zasztyletował w trakcie trwania rozgrywek. Które z tej czwórki uderzyło raz jeszcze? Zacznie się wyjątkowa rozgrywka. Pani Oliver mówi:

„- Czterech morderców i czterech detektywów: Scotland Yard, Secret Service, prywatny detektyw, autorka kryminałów. Sprytny pomysł.
Poirot potrząsnął głową.
– Jest pani w błędzie, madame. To był bardzo głupi pomysł. Podrażnił tygrysa… i tygrys skoczył.
– Tygrys? Jaki tygrys?
– Mam na myśli mordercę”.

Intryga jest prosta, ale przy tym trudno o proste rozstrzygnięcia. Nie ma dowodów, zostają tylko zapisy brydżowe i portrety psychologiczne potencjalnych sprawców. Agatha Christie jak zwykle odmalowała je rewelacyjnie. Anna Meredith, młodziutka dziewczyna doświadczona przez los, wzbudzająca współczucie – ale czy nie jest niebezpieczna? Czy zbrodnię mógł popełnić doktor Roberts (pani Oliver powtarza uparcie, że to on musiał wbić sztylet w serce denata – nie, żeby miała na to przekonujące dowody…). Ciekawie wypadł też John Despard, nieumiejący się podporządkowywać regułom na długo („Wrócić z dziczy do oświetlonych pokoi, pięknie ubranych kobiet, do tańca, dobrego jedzenia i śmiechu, tak, lubię to, ale tylko na krótko. A potem nieszczerość tego wszystkiego przyprawia mnie o mdłości i chcę znowu wyjechać”). No i jakie tajemnice skrywa pani Lorrimer? Świetnie wypadają też inni bohaterowie – na przykład Rhoda Dawes, przyjaciółka Anny czy pojawiająca się tylko epizodycznie pani Luxmore zanurzona w romantycznych historiach, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. No i jest jeszcze pan Shaitana – niepokojący, mefistofeliczny (zwróćcie uwagę na to nazwisko! Jeden z bohaterów stwierdzi: „Uwielbiał, gdy ludzie się go bali”). Warto nadmienić, że w tej powieści po raz pierwszy pojawia się Ariadna Oliver, karykatura samej Agathy Christie. To osoba raczej ekscentryczna, przemądrzała, pełna dziwnych nawyków (obżera się jabłkami – zresztą tak samo jak pisarka, która ją stworzyła). Sporo w Kartach na stół celnych bądź ironicznych fragmentów pisarskich („- Pomysł? Mam mnóstwo pomysłów. W tym cała trudność. Nigdy nie potrafię wymyślić jednej fabuły naraz. Zawsze mam przynajmniej pięć i wybór między nimi jest męczarnią. Potrafię wyobrazić sobie co najmniej sześć wspaniałych powodów morderstwa. Kłopot polega na tym, że nie mam najmniejszego pojęcia, który jest właściwy”).

Powtarzając Karty na stół, zwróciłem uwagę, że to pozycja poniekąd zapowiadająca kilka lat późniejszą powieść I nie było już nikogo (jedną z tych, za które Agatha Christie została okrzyknięta Królową Kryminałów, a jej książki wciąż nie schodzą z list bestsellerów w popularnych księgarniach internetowych). O tej książce pisałem tutaj. Oczywiście, fabuły są zupełnie inne, waga powieści również, natomiast podobny jest motyw zamknięcia, ograniczonej liczby podejrzanych, a wreszcie – bohaterów rekrutowanych spośród tych, którym zbrodni nie udowodniono. W Anthonym Marstonie czy Philipie Lombardzie, można odnaleźć cechy majora Desparda, a wspomniana w Kartach na stół pani Benson ma w sobie coś z Emily Brent. Sam pan Shaitana mógłby przywodzić na myśl tajemniczego – i równie demonicznego – U.N. Owena.

Agatha Christie w Kartach na stół po raz kolejny spróbowała czegoś nowego – i to było zwycięskie rozdanie! To powieść naprawdę warta lektury.

Karty na stół Agathy Christie przeczytałem dzięki uprzejmości Księgarni Tania Książka.

Źródło cytatów: Agatha Christie, Karty na stół, tłum. Krystyna Bockenheim, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2022.

Dodaj komentarz