Lektura na weekend – Pisarka na wrzosowiskach

Oto wielkie wydarzenie literackie – pierwsza polska biografia Emily Brontë, wybitnej angielskiej pisarki, która do historii przeszła jako autorka „Wichrowych Wzgórz”. Do dziś pozostaje wielką tajemnicą literatury. Eryk Ostrowski próbuje zgłębić tę tajemnicę.

Pozwolę sobie zacząć od zwierzenia. Dobrze pamiętam, kiedy pierwszy raz zetknąłem się z rodziną Brontë. Miałem może z jedenaście czy dwanaście lat i obejrzałem Wichrowe Wzgórza – ekranizację z Ralphem Fiennesem i Juliette Binoche w podwójnej roli. Tytuł nie był mi obcy, ale sama historia już tak. Z filmu nic nie zrozumiałem. „Żeby go zrozumieć, musiałbyś przeczytać książkę”, powiedziała moja siostra. Miała rację – przeczytałem i zachwyciłem się. Był to jeden z moich pierwszych kontaktów z dziewiętnastowieczną klasyką literatury. Niedługo później sięgnąłem także po Dziwne losy Jane Eyre. Dziś twórczość rodzeństwa Brontë jest jedną z najważniejszych na czytelniczej mapie mojego życia. Mam poczucie, że te książki ukształtowały mnie nie tylko jako czytelnika, ale również jako pisarza. Ta rodzina mnie fascynowała. Dzień, w którym miałem sposobność odwiedzenia Haworth i przechadzałem się po słynnej plebanii – przerobionej teraz na muzeum – dziś przypomina mi dawny, ale niezapomniany sen.

Nie posiadałem się z radości, kiedy w 2013 roku w zapowiedziach Wydawnictwa MG odkryłem Charlotte Brontë i jej siostry śpiące – książkę poety, Eryka Ostrowskiego, nie posiadałem się z radości. Znów wrócę do Haworth, na wrzosowiska. Ta książka okazała się prawdziwą rewolucją. Eryk Ostrowski nie tylko napisał monumentalną biografię autorki Dziwnych losów Jane Eyre, ale także – opierając się o rozmaite dokumenty – przypisał jej autorstwo wszystkich powieści sygnowanych nazwiskiem Brontë. Swoją teorię doprecyzował (niekiedy wycofując się z poczynionych hipotez) w kolejnej książce poświęconej słynnej rodzinie: Tajemnice wichrowych wzgórz: prawdziwa historia Branwella i Charlotte Brontë. Z kolei niedawno miała miejsce premiera monumentalnej książki: Emily Brontë. Królestwo na wrzosowisku. To pierwsza polska biografia Emily Brontë, być może najbardziej fascynującej z sióstr. Jak Ostrowski pisze we wstępie:

„Brak listów. Zaginione juwenilia. Zniszczone lub zaginione portrety. Ubogie świadectwa z pierwszej ręki, gdyż mało komu ją podawała. Pozostała w wierszach. I w powieści, którą – pomimo sprzeciwu za życia – jej starsza siostra obdarowała ją pośmiertnie. Ponieważ wiemy o niej tak niewiele, pozwala uruchomić wodze wyobraźni. Od stu siedemdziesięciu lat Emily Brontë jest najpiękniejszym marzeniem, jakie śni literatura. Biografom daje swobodę. Czytelnikom pozwala się z sobą doskonale utożsamiać. Była zawsze marzeniem spełnionym i prawdopodobnie nim pozostanie, gdyż na to, że odnajdą się jakieś dodatkowe świadectwa podane jej własną ręką, nie ma co liczyć”.

Opowiada o tym, co ukształtowało zarówno Emily, jak i jej rodzeństwo. O przedwczesnej stracie matki, o tragicznej śmierci dwóch najstarszych sióstr, Mary i Elizabeth, o niezwykłej ucieczce w świat wyobraźni, o stworzeniu równoległych krain – Angrii i Gondalu (Emily w swojej krainie pozostanie najdłużej: „Gondal do końca pozostaje ważniejszy od zdarzeń na plebanii w Haworth”. Wokół niej zbuduje swoją poetycką twórczość). O funkcjonowaniu w surowym krajobrazie wrzosowisk, o byciu osobno, jakby na zewnątrz realnego świata. O przygodzie z dzieciństwa, z której szczęśliwym trafem rodzeństwu udało się ujść cało. O fatalnym w skutkach opuszczeniu rodzinnej miejscowości i późniejszym wyjeździe do Brukseli. O odkryciu jej poezji i publikacji tomu. Wreszcie o chorobie, która zabrała ją tak szybko (ów rozdział trudno czytać bez łez. Autentyzm wyłaniający się z listów rozdziera serce). Jednym z najciekawszych wątków jest ten, traktujący o historii miłosnej Emily Brontë. Eryk Ostrowski przekonuje – opierając się na twierdzeniach dawnych świadków, dokumentach, ale też powieściach (nie tylko Shirley Charlotte Brontë, gdzie w tytułowej bohaterce znajdziemy alter ego Emily – ale również bardzo interesującej White Windows Emily Heaton, inspirowanej historią słynnego rodzeństwa i opublikowanej w latach trzydziestych). Okazuje się, że nie tylko Charlotte i Branwellowi przypadły w udziale miłosne dramaty. Ich siostra również musiała dokonać bolesnego wyboru.

Tytułowa bohaterka była wzorowana na Emily Bronte

Sporo tu też o pisaniu Emily Brontë, o jej wierszach („Była osobna i nie potrafiła udawać – w każdym razie na co dzień. bo gdy podejmowała pióro, przekraczała wszelkie granice. Forma wiersza musiała być jej bliska już z racji tego, że wiersz to głos wewnętrzny. Od początku do końca jest tajemnicą, której nie sposób podejrzeć, można się jedynie domyślać. I tak naprawdę, pragnąc poznać duszę Emily Brontë, musimy oddać głos jej samej, a więc jej poezji”). Możemy je przeczytać dzięki wspaniałym tłumaczeniom Doroty Tukaj (która współpracowała z Erykiem Ostrowskim już przy Tajemnicy wichrowych wzgórz…, przełożyła także poezje Branwella Brontë). Czytanie tej poezji, zarówno nawiązującej do Gondalu, jak i osobistych przeżyć, jest niesamowitym doświadczeniem. Paradoksalnie – jak przekonuje Ostrowski – Emily Brontë nigdy nie myślała o karierze literackiej. Pisanie miało służyć jej samej. Uczestniczyła nawet w swoistych warsztatach kreatywnego pisania w Brukseli (ich owoc – kilka miniatur prozatorskich – znajdziemy w apendyksie), jednak bez rzeczywistej potrzeby rozwijania pióra:

„Pan Héger dał siostrom Brontë darmowy kurs creative writing – bo tak właśnie dziś określilibyśmy jego pracę z Charlotte i Emily. Ukierunkowana od bardzo wczesnych lat na literaturę i marząca o zdobyciu literackiej sławy Charlotte chciwie chłonęła jego rady dotyczące stylu. Trudno natomiast określić, jak podchodziła do tych warsztatów Emily. O żadnej przyszłej karierze nie myślała, pisała wyłącznie dla siebie – dosłownie zresztą, skoro nikomu swoich utworów nie pokazywała”.

Wszak ostatecznie zostawiła wyspę Godal, zajęła się wypiekaniem chleba i innymi pracami domowymi. Nie porzuciła wrzosowisk, ale już nie chciała przelewać swoich myśli, emocji na papier. Eryk Ostrowski snuje opowieść o niej we właściwy sobie sposób: z ogromną fascynacją, z odwołaniem do wielu najrozmaitszych źródeł. Potrafi przekonująco przedstawić swoje hipotezy, odkrycia. Można się z nim zgadzać lub nie – ale nie sposób odmówić mu ogromnej pasji. Tak powinny być pisane biografie! Kim właściwie była Emily Brontë? Pozwolę sobie na cytat z jednego ze źródeł:

„W jej sercu toczyły się obok siebie dwa życia, nigdy się ze sobą nie mieszając, ani nie przeszkadzając jedno drugiemu. Praktyczna gospodyni domowa o zręcznych rękach i marzycielka śniąca o dziwnych okropnościach: każda z tych osobowości była niezależna od swojej towarzyszki, z którą była związana od rana do nocy”.

„Emily Brontë to wiele zagadek”, stwierdza Eryk Ostrowski. Odnosi się wrażenie, że udało mu się rozwiązać część z nich. Emily Brontë. Królestwo na wrzosowisku to książka ważna i potrzebna. Już po cichu liczę na biografię Anne Brontë, zamykającą to kilkutomowe opus magnum… A na zakończenie fragment wiersza Emily Brontë w świetnym przekładzie Doroty Tukaj:

„Znam ścieżkę, którą mam pójść; tak tedy
Bez lęku na nią wstępuję,
Nie ciekaw, jakie mi gorsze biedy
Sroga powinność zgotuje.”

Źródło cytatów: Eryk Ostrowski, Emily Brontë. Królestwo na wrzosowisku, tłum. Dorota Tukaj, Wydawnictwo MG, Warszawa 2022.
Źródło grafiki: https://www.imdb.com/title/tt12374656/

Dodaj komentarz