Lektura na weekend – Dziwne losy Jane Bell

Dziewczyna po przejściach, zdana tylko na siebie, zostaje guwernantką, zamieszkuje w mrocznej posiadłości i zakochuje się w jej tajemniczym właścicielu. Brzmi znajomo? Oczywiście, chodzi o „Dziwne losy Jane Eyre” Charlotte Brontë. Poznajcie przeróbkę tej ponadczasowej powieści!

„Niepodobna było tego dnia wyjść na spacer” – to jedno z najsłynniejszych pierwszych zdań w literaturze światowej. Otwiera wspaniałą powieść Dziwne losy Jane Eyre Charlotte Brontë. To arcydzieło doczekało się nie tylko wielu ekranizacji, ale także przeróbek. Warto wspomnieć o Szerokim Morzu Sargassowym Jean Rhys – w której ta znana historia zostaje przedstawiona z zupełnie innej, ciekawej perspektywy. Jane Eyre pojawia się także w Porwaniu Jane E. Jaspera Fforde. Ciekawą przeróbką tej historii – i kolejnym już arcydziełem literatury – jest Rebeka Daphne du Maurier. Ostatnio w naszych księgarniach pojawił się thriller Pokój na piętrze. Rachel Hawkins zainspirowała się Dziwnymi losami Jane Eyre, ale w tej powieści możemy też odnaleźć ślady wspomnianej Rebeki. Jak udało się takie połączenie?

„Dlatego od samego początku tak bardzo polubiłem Jane. Była podobna do mnie – zawsze szukała szczeliny, przez którą dałoby się przecisnąć, a kiedy ją znalazła, zwinnie próbowała się w nią zmieścić. Na pewno myślała, że się nabiorę, ale rozpoznałem w niej zbyt wiele swoich cech, by nie dostrzec, co kombinuje. Nie wiem, z czego składają się dusze, ale nasze dusze – moja i Jane – były identyczne, a przynajmniej bardzo podobne.
Bea to zupełnie inna historia. Zupełnie inna istota”.

Igranie z arcydziełem literatury to zawsze wielkie wyzwanie. A co dopiero z dwoma naraz, jeśli wziąć też pod uwagę powieść Daphne du Maurier! Już samo pierwsze zdanie stanowi kapitalną grę z klasycznym pierwowzorem: „Nie istnieje chyba gorszy dzień na spacer”. Jane w powieści Rachel Hawkins jest podobnie zdecydowana i samodzielna, jak ta stworzona przez Charlotte Brontë, ma charakter. Kwestią dyskusyjną pozostaje, czy ta Jane daje się lubić. Trzeba podkreślić, że daleko jej do moralności dziewiętnastowiecznej guwernantki. Jane to nawet nie jest jej prawdziwe imię – przywłaszczyła je sobie od dziewczyny, którą znała w przeszłości. Żyje wśród kłamstw, dobrze się w nich porusza:

„To prawda, ale podana w niejasny sposób: moja ulubiona metoda informowania obcych o sobie. (…) Sztuka dobrego kłamania polega na tym, że w każdym kłamstwie trzeba zawrzeć prawdę, choćby jej przebłysk. Ludzie się na nią łapią i dzięki temu reszta kłamstwa też brzmi jak prawda.”

Ta nowa Jane nie jest guwernantką. Wyprowadza psy mieszkańców bogatego osiedla Thornfield Estates (to świat jakby żywcem wyjęty z książek Liane Moriarty), niekiedy kradnie im błyskotki lub inne wartościowe rzeczy. Przez (nie)fortunny przypadek poznaje Eddiego Rochestera, przystojnego wdowca. Choć wie, że nie może liczyć na wiele, nie dostanie się do tej klasy społecznej („Między Rochesterami tego świata a mną rozpościera się cholernie wielka przepaść”), wchodzi w ten związek. To nieoczekiwana szansa od losu. Jane pragnie zacząć od nowa, lecz nie może pozwolić, aby jej tajemnice wyszły na jaw („chcę istnieć wyłącznie w świecie Eddiego, wskoczyć do niego w pełni uformowana, bez przyszłości, którą dałoby się poznać”). Mimo wszystko nie zdaje sobie sprawy z wagi tajemnicy, która wypełnia życie Eddiego Rocherstera. Pierwsza pani Rochester, Bertha, zwana Beą, zaginęła w nie do końca jasnych okolicznościach. Znajdowała się na łodzi razem ze swoją najlepszą przyjaciółką: Blanche Ingram. Ciała nigdy nie odnaleziono. Co tak naprawdę stało się z Beą?

Rachel Hawkins kapitalnie bawi się Dziwnymi losami Jane Eyre – śledzenie podobieństw może być tak samo porywające, jak fabuła tego skądinąd całkiem udanego thrillera. Oprócz Jane i Eddiego – wzorowanych na głównych postaciach dziewiętnastowiecznego pierwowzoru – pojawiają się i inne, aczkolwiek nierzadko w zaskakujący sposób. Adelka to nie dziewczynka wychowywana przez Rochestera, ale jego suczka. Pani Reed – tutaj Campbell Reed – jest jedną z pracodawczyń Jane, może nie okrutną, ale pokazującą swoją przewagę. St. John Rivers zmienił się w Johna Riversa – oślizgłego typa pracującego w kościelnej kancelarii. Podobieństwa – również te fabularne – można mnożyć.

Autorka nie zapomina także o Rebece. Jane – podobnie jak główna bohaterka powieści du Maurier – nie potrafi się do końca odnaleźć w świecie, do którego trafiła („Otrzymałam przypomnienie, że tutejszy świat pełen jest podskórnych prądów, historii, powiązań i próżni. Kiedy już mi się wydaje, że wiem, jak sobie w nim radzić, niespodziewanie wyskakuje coś nowego, coś co mi udowadnia, że jestem tu świeża i zielona. Że jestem nie stąd”). Rzeczywistość, która miała być remedium na całe zło, okazuje się pełna zwodniczych cieni („Brzmi to głupio, ale sądziłam, że tego typu pieniądze i taki styl życia chronią przed pewnymi rzeczami – przed policją, która zjawia się przed twoimi drzwiami, zadaje pytania i rzuca stalowe spojrzenia”). Ponadto Jane ma wrażenie, że w posiadłości unosi się duch poprzedniej właścicielki – to motyw żywcem wyjęty z Rebeki („w domu nadal obecny był duch Bei, byłej żony Eddiego, a ja się obawiałam, że będę wyglądać jak żałosna imitacja byłej gospodyni, która przywłaszczyła sobie jej terytorium”).

Nawet jeśli zna się obie powieści, śledzenie fabuły jest naprawdę intrygujące. Rachel Hawkins proponuje czytelnikowi nie tylko literacką zabawę, ale także całkiem niezły thriller. Zagadka zaciekawia, napięcie rośnie, całość jest konstrukcyjnie spójna, poprowadzona interesująco. Kolejne rozdziały zostały napisane w taki sposób, że naprawdę trudno się oderwać. Pojawiają się zwroty akcji – jest duża szansa, że czytelnicy będą zaskoczeni.

Przyznam, że podchodziłem do tej książki zarówno z ciekawością, jak i z obawą – przypuszczam, że podobnie, jak większość fanów i fanek Dziwnych losów Jane Eyre czy Rebeki. Uwspółcześnienie, nowa wersja znanego dzieła już nieraz okazywała się nieporozumieniem lub wręcz katastrofą. Czy tak jest w tym przypadku? Na pewno nie. Być może bez tych literackich konotacji Pokój na piętrze byłby kolejnym z wielu thrillerów, tak do siebie podobnych, że zwykle skazanych na zapomnienie zaraz po lekturze. Jednak Rachel Hawkins proponuje czytelnikowi coś więcej – i odnoszę wrażenie, że wychodzi z tej próby zwycięsko. Polecam – nie tylko fanom pierwowzorów!

Jak widzicie, literatura z powodzeniem może stanowić inspirację dla literatury. Chcecie się dowiedzieć więcej? Zapraszam na Kurs Inspiracje, który rusza już 17 maja:

https://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html

Zapiszcie się już dziś! Poznajcie inny wymiar literatury!

Źródło cytatów: Rachel Hawkins, Pokój na piętrze, tłum. Katarzyna Rosłan, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2023.
Źródło grafiki: https://www.dailymotion.com/video/x2uy08a

Dodaj komentarz