Sigrid, jedna z bohaterek powieści „Czekaj, mrugaj” autorstwa Gunnhild Øyehaug nawet się nie śniło, że mogłaby się spotkać z kimś takim jak Kåre Tryvle, pisarzem, z którym – jak czuła – łączyła ją silna więź. A jednak przez przypadek na niego wpadła!
Sigrid to jedna z bohaterek Czekaj, mrugaj – znakomitej powieści norweskiej pisarki Gunnhild Øyehaug. To studentka literaturoznawstwa, dziewczyna zafiksowana na rozmaitych dziełach kultury, a z drugiej strony wycofana i niepewna siebie, żyjąca w poczuciu nieprzystawalności do świata. Jest koszmarnie samotna. Schronienie znajduje w księgarniach. Zobaczcie, co wydarzyło się podczas jednej z takich wizyt:
„To był jeden z takich dni, kiedy czuła się jak ośnieżone góry, gwiazdy i ciemne nocne niebo. Których nikt nie widział, zupełnie nikt. Wędrowała między regałami, brała do ręki kolejne książki i na chybił trafił wyciągnęła taką, która miała wspaniały, pełen nadziei, afirmujący życie tytuł Wolne krzesło. Właśnie czegoś takiego szukała. Miejsca, na którym mogłaby usiąść w tym życiu. Kogoś, kto pragnął, by siedziała tam z nim. Kiedy odwróciła książkę, by przeczytać tekst na obwolucie, jej spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem autora, Kårego Tryvlego. Tak, właśnie to się stało: poczuła, że ich spojrzenia się spotykają. Stała tak, wpatrując się w jego twarz. Oczywiście pomyślała, że jest bardzo przystojny – był ciemnowłosy i w jego kwadratowych rysach było coś z Johna Englisha. Wyglądał jak bardziej dystyngowany John English – ale to jego oczy ją poraziły. Zupełnie jakby spoglądały w głąb niej, jakby przez cały ten czas, gdy wędrowała po świecie, czując się tak nieskończenie samotna, te oczy, które to widziały, widziały jej nieskończoną samotność, były tutaj, na regale. Oczy, które wydawały się mówić: »Hej, ty!«. Równie dobrze mogłaby się tak poczuć z powodu złudzenia, które powstaje, gdy osoba z obrazu lub ze zdjęcia patrzy wprost na obserwatora (malarza lub fotografa): bez względu na to, jak stoisz względem obrazu czy zdjęcia, masz wrażenie kontaktu wzrokowego. I całkiem możliwe, że to trochę zwariowane – wrażenie, że ją widzi – ale Sigrid w ogóle się nad tym nie zastanawiała, czuła tylko wzniosłe i ściskające żołądek OCH (…). Sigrid wpadła w jakiś rodzaj transu, co oznaczało, że zapomniała, że wciąż jest częścią codziennych ludzkich spraw tego świata”.
Sigrid godzinami potrafiła wpatrywać się w zdjęcie tego autora – i jakby go sobie „wyczarowała”. Takie bywają prawa literatury. Sigrid i Kåre się spotkali, a wtedy… ale tego już nie zdradzę. Zachęcam was do sięgnięcia po Czekaj, mrugaj – to niezwykła książka! I ten pisarski motyw!
Czy mieliście kiedyś podobną sytuację jak Sigrid? Czy – może w księgarni, a może gdzieś indziej – znaleźliście książkę i poczuliście niezwykłą więź z autorem?
Źródło cytatu: Gunnhild Øyehaug, Czekaj, mrugaj, tłum. Anna Krochmal i Robert Kędzierski, Wydawnictwo Pauza, Warszawa 2019.
Zdarza mi się, że fabuła mnie tak wciąga iż czuję się jej częścią, czuję jakby był to zapis mojego życia. Kilka razy zdarzyło mi się to również, gdy tylko wziąłem książkę do ręki w księgarni i czytając czwartą stronę okładki poczułem, ze to moje życie.