Napisz opowiadanie na NOWYM KURSIE!

Zbliża się kolejny rok szkolny. Z tej okazji mamy dla was coś wyjątkowego – nowy kurs: Jak napisać dobre opowiadanie. Poprowadzi go Roland Hensoldt. Pierwsza edycja rusza już za trzy tygodnie!

Pisze się nie tylko książki – niektórzy pisarze i pisarki czują się najlepiej w krótkich formach. Jednak mówi się, że trudniej jest napisać dobre opowiadanie niż książkę. Trudno rozstrzygnąć, ile w tym prawdy. Jedno jest pewne – po naszym nowym kursie będziecie z łatwością tworzyć dobre opowiadania!

Kurs „Jak napisać dobre opowiadanie” obejmuje sześć trzygodzinnych spotkań na zoomie:

1 Od pomysłu do fabuły, czyli jak zacząć wielką przygodę literacką?
2 Świat i bohater
3 Konflikty fabularne i emocje
4 Fabuła i „zarządzanie wiedzą czytelnika”
5 Trudna sztuka pokazywania, czyli jakim językiem opowiadać?
6 Mocne otwarcie Twojej historii, emocjonujące zakończenie. Co zrobić z gotowym tekstem?

Szczegółową rozpiskę zajęć znajdziecie tutaj.

Kurs przygotował i poprowadzi nowy nauczyciel Pasji Pisania (dawniej absolwent naszych kursów) Roland Hensoldt – laureat szesnastu konkursów literackich. Publikował w kilkunastu antologiach m.in. z Grahamem Mastertonem; przeprowadzał wywiady z międzynarodowymi gwiazdami rocka; prowadzi prelekcje o pisaniu. Był jednym z jurorów oceniających opowiadania do projektu Twórcy Twórców.

Pierwsza edycja kursu Jak napisać dobre opowiadanie rusza 18 września (w poniedziałek) o 18. Ruszyły już zapisy:

https://www.pasjapisania.pl/jak-napisac-dobre-opowiadanie.html

Zapiszcie się już dziś! Czekamy na was!

5 Replies to “Napisz opowiadanie na NOWYM KURSIE!”

  1. Zastanawiam się czy może nie powinienem się wziąć za opowiadania, bo z powieściami mi nie idzie. A opowiadań napisałem ponad 500 i wygrałem 50 drobnych nagród.

  2. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

    Nie znam się to się wypowiem. 😉 (i bęc!, test na polskość zdany)
    Przydałby się w wersji internetowej, żeby robić kurs z doskoku. Nie każdy ma możliwość regularnego pojawiania się na spotkaniach Zoom’owych.

  3. Skupiam się na blogu. I wiem, że dzisiaj to coś przestarzałego. Młodzi nie zaglądają, gdy nie ma obrazka albo filmu:-) Opowiadanie… Mhmm… Jest w sumie krótszą wersją książki. Bardziej przystępną, bo mniej wymagającą (dla czytelnika). Ale chyba i napisać je trudniej. To jak z koncentratem i rozcieńczalnikiem… Technika, dobór słów mają ogromne znaczenie. I pytanie – czy można tego w ogóle uczyć? Pewnie pan Michał od razu powie mi, że najważniejsza jest mrówcza praca, powtarzalność i rytuał… A ja skłaniam się do tego, że talent i już:-) Dla mnie nr 1 w opowiadaniach to Szwajcar, Hermann Hesse. Jego „Casanovas Bekehrung ”, „Robert Aghion”, „Knulp (Drei Geschichten aus dem Leben Knulps)” to właśnie taka koncentracja. Odpowiednia. Bo może zrobić się …więzienny czaj. Choć to pewnie również kwestia gustu;-)

    1. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

      Wiele jest na świecie rzeczy przestarzałych, ale pomimo to (a czasami nawet dlatego) atrakcyjnych. Opowiadania są jedną z nich. Od czasów gdy jaskiniowiec opowiadał kumplom jak to ze szwagrem po pijaku (ech te sfermentowane owoce!) upolowali mamuta, stanowią one nieodłączną część życia homo sapiens. Bez nich nie byłoby religii, wielkich idei społecznych i generalnie postępu.
      Myślę, że opowiadania przetrwają, nawet wtedy gdy powieści zostaną zabite przez seriale streaming’owe, sztuczną inteligencję oraz pierdyliard innych wrogów słowa pisanego. Opowiadania są jak karaluchy – przetrwają wszystko. Ludzie po prostu lubią opowiadać, gadać, ględzić, fantazjować..

      A dyskusja o tym czy praca czy talent, ma dla mnie taki sam sens jak kulturystyczne spory „masa czy rzeźba?”. Tutaj sprawdzi się tylko formuła „japońska” czyli „i to i to”. Podobnie jest moim zdaniem z pisaniem. Nieoszlifowany talent może zaowocować opowieściami bardzo hermetycznymi, niezrozumiałymi dla nikogo oprócz autora i kilku podobnych mu wariatów. Z drugiej strony ciężka praca bez talentu pozwoli autorowi zostać rzemieślnikiem, ale nigdy nie stworzy on/ona/ono/onu Dzieła przez „duże D”.

      1. Oczywiście nie umniejszam pracowitości… I zdaję sobie sprawę, że dłuższa dyskusja pracowitość kontra talent nie ma większego sensu. Japońska formuła „i to i to” się sprawdza. Jednak coś istotnego dodałbym tutaj na temat talentu – wszystko się od niego zaczyna. Również sprawa dotarcia do czytelnika. Dodałbym kolejną japońską formułę: „to się ma albo nie ma”. I całe tony pisania „do szuflady” tego nie zmienią;-)
        Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za bardzo wartościowe spostrzeżenia.

Dodaj komentarz