Pora rozstrzygnąć październikowy konkurs na blogu Pasji Pisania. Mogliście wygrać „Ruchome piaski” – drugą powieść Lucyny Leśniowskiej, absolwentki naszych kursów. Kto znów spotka się z Julią i Zygim?
I kolejny konkurs na blogu Pasji Pisania dobiegł końca. Mogliście wygrać Ruchome piaski Lucyny Leśniowskiej, kontynuację Niebieskiej łódki. Egzemplarze konkursowe ufundowało Wydawnictwo Marpress.
Nie zawiedliście pisarsko – nadesłaliście sporo ciekawych prac. Lucyna Leśniowska zdecydowała się nagrodzić trzy osoby:
I miejsce – Joanna
II miejsce – Emi
III miejsce – Ania H.
Wszystkie prace możecie przeczytać tutaj.
Joanna została nagrodzona za tekst mocny, klarowny, zapadający w pamięć:
„– Jest rosół? – spytała w progu.
– Przepraszam, kochanie. Ta kura, którą chciałem zarżnąć, ona… zdechła dziś rano.
– Zdechła – powtórzyła, jakby to była kwestia aktorska do zapamiętania natychmiast.
– Była taka podejrzana, ale jeszcze w poniedziałek jadła uśrutowaną kukurydzę, przecież wiesz.
– Jadła. Kukurydzę. Ale zdechła – powtórzyła znów, tym razem jak wyuczoną kwestię.
– Chciałem zabić inną, ale no… Kukułka siedzi twardo, to przecież kwoki nie zabiję, bo mięso w gorączce, niedobre. Ten ostrząp z ułamanym dziobem nosi, żal zabić. Ta z przekrzywionym grzebieniem jeszcze wodzi te dwa młode.
– To nie ma rosołu?
– Zrobiłem wodziankę. Samica była już stara. Mięso twarde, to pewnie przez te biszkopciki, co jej przynosiłaś.
Podeszła do parującego garnka na kuchence. Beznamiętnie zanurzyła w nim chochlę, wyławiając siną, króliczą czaszkę z wbitą w oczodół marchewką. Upiła odrobinę.
– Dobra…
– To świetnie! Przez ten rok na bezrobociu rozwinąłem trochę talent do…
– … ale chciałam rosół.
Wieczorem zasnęła przy czytaniu książki. Mały, otwarty tomik spoczywał na jej piersiach. Przybrał kształt namiociku, unosząc się w rytm oddechu. Podniosłem go. Przypowieść o talentach wieńczyły posępne wersety:
Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma. A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz – w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. (Mt,25,29-30)
Pomyślałem o tej zdechłej kurze, a potem o spóźniającym się zasiłku. Pospiesznie wydarłem cieniutką karteczkę z przypowieścią i poszedłem do piwnicy. Położyłem ją na stole i nasypałem na nią tytoń. Zwijałem długo, a litery powieści topiły się jak brudny śnieg pod spoconymi palcami”.
Emi stworzyła świetną pisarską klamrę do Niebieskiej łódki:
„Ola wróciła z ogniska wściekła jak burza gradowa. Zgubiła klucz od roweru, ojciec się wścieknie.
Ale co tam! Najgorsze, że znów była sama. Żaden chłopak nie odprowadził jej do domu.
Inaczej wyobrażała sobie to całe ognisko i w ogóle. Myślała, że w nowej szkole pozna przyjaciół, zacznie z kimś chodzić. Na przykład z Zygim. Jakaż była naiwna!
Dom spał, pogrążony w ciszy. Rodzice nawet nie zaczekali na jej powrót.
Dla nich liczy się tylko Klaudia.
„Z Olą same kłopoty! – wzdychała matka. – Czego się chwyci, zaraz psuje! Nie masz pomocy i pociechy. Na szczęście młodsza już inna.”
Zdjęła buty, rzuciła katanę na wieszak. Chybiła, dżinsowa kurtka opadła na podłogę jak kałuża. Nacisnęła klamkę, nie zapalając światła wsunęła się do pokoju. Zajęła połowę wersalki. Na drugiej leżała Klaudia. Smarkula najwyraźniej na nią czekała.
– I jak? Co z Zygim? – zapytała.
– Gówno! Śpij!
– Coś taka zła?
– Daj mi spokój! Jestem zmęczona.
– Nie bądź taka! Powiedz coś.
– Co?! Że zgubiłam klucze od roweru i stary będzie darł ryja?
– Poszukamy rano. A Zygi?
– Zygi! Zygi! Żałuję, że ci o nim powiedziałam! Pewnie wszystkim rozpaplałaś!
– No coś ty! – Klaudia przekręciła się na drugi bok tak gwałtownie, że prawie spadła z wersalki.
„I dobrze, niech się obraża, przynajmniej zostawi mnie w spokoju” – Ola zamknęła oczy.
Próbowała przywołać sen, lecz pod powiekami wyrosła chuda sylwetka Zygiego, a zaraz obok wyłoniła się Julia.
Jak to jest, że niektórzy mają wszystko? Urodę, sympatię i do tego talent.
Zygi gra, Julia maluje. I chlebek upiekła. Kuchareczka jedna!
A ona, co? Ma talent. Wielki talent. Do gubienia kluczy. Do kłótni z siostrą. Do bycia niezdarą.
Wszystko psuje, oto jej talent!”
Ania H. została nagrodzona za tekst z pomysłem i morałem:
1 do 99
„-Jak to Paweł Zieliński złamał rękę? Co teraz? Ktoś musi go przecież zastąpić – dyrektor Malewski usiadł ciężko na swoim fotelu.
-Tak się złożyło, że Julka jest na rocznej wymianie w Kanadzie, Jurek i Antek mają w tym czasie egzaminy przedmaturalne i…. nie mam nikogo innego – ostatnie słowa wypowiedziała pani Ewa Kownacka prawie szeptem.
-Pani Ewo, pani wie, że na konkurs robotyki musimy wysłać pięciu uczniów. I nie musze pani przypominać, że właśnie temu konkursowi, nasza szkoła zawdzięcza swoja renomę – odpowiedział Malewski ostrym tonem – Proszę coś wymyślić!
Pani Ewa zamyśliła się na moment.
– W młodszej grupie robotyki mam bardzo utalentowanego chłopca: Marek Szostak, on jest również matematycznie bardzo uzdolniony. To on skonstruował mechanicznego psa, którego pokazaliśmy na ostatniej prezentacji, przypomina pan sobie…
– „Rex”, oczywiście to był wspaniały projekt – dyrektor uśmiechnął się z ulga. A więc to ten Marek skonstruował psa? Imponujące.
-Dokładnie biorąc… kluczowe pomysły pochodziły od Marka, ale cala konstrukcje zbudował Janek Kowalewski. On jest miłym, ale bardzo przeciętnym uczniem, nie jest tak utalentowanym jak Marek. Co nie wiedział to doczytał no i skręcał tego robota cały miesiąc.
– Dużo pracy, na jednego chłopca… – odparł zdumiony dyrektor.
– Sto pięćdziesiąt godzin – potwierdziła pani Kownacka.
Janek jest pracowity. Marek za to jest geniuszem, tylko on nie ma cierpliwości do śrubek…
– Świetnie, więc mamy naszego brakującego chłopca na zawody w przyszłym tygodniu.
– Marek się ucieszy – uśmiechnęła się pani Ewa
-Marek? Pani Ewo… sukces składa się tylko w jednym procencie z talentu, reszta to ciężka praca. Janek, pani Ewo! Janek!”
Serdecznie gratuluję nie tylko laureatkom, ale także wszystkim uczestnikom konkursu. Pamiętajcie, że zmierzenie się z niełatwym tematem konkursowym to już wasz sukces. Niedługo zaprosimy was do udziału w kolejnym konkursie!
Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2023/10/15/ruchome-piaski-konkurs/
Serdecznie dziękuję!!! Na prawdę bardzo się ciesze!!!
Bardzo podoba mi się ta drobiowa miniaturka 🙂
Bardzo dziękuję za wyróżnienie, z przyjemnością poznam dalsze losy Zygiego i Julii.
Gratuluję wszystkim uczestnikom wspaniałych tekstów.