Lektura na weekend – Królowe kąpieliska

Kulawa kaczka i ślepa kura powracają! Tym razem wybierają się na kąpielisko. Jedna bardzo chce, druga bardzo nie chce, ale czego się nie robi dla przyjaźni? Mogłyby się spodziewać dobrej zabawy, a tymczasem dostaną ważną lekcję.

Pamiętacie tę uroczą ptasią parę, która zaprzyjaźniła się w Kulawej kaczce i ślepej kurze (o tej książce Ulricha Huba pisałem w zeszłorocznej „Lekturze na weekend”). Teraz dwie przyjaciółki mieszkają razem na zapyziałym podwórku, gdzie nigdy nie świeci słońce. Za to przynajmniej mają siebie. Co ich czeka w kolejnym tomie zwariowanych, niecodziennych przygód?

„Jeśli zobaczycie gdzieś kaczki stojące w długiej kolejce, musicie koniecznie też ustawić się w ogonku. Bo z pewnością dzieje się coś szczególnego. W przeciwnym razie nikt by tam przecież nie stał.”

Tak zaczyna się Nie skakać na bombę. Kulawa kaczka bardzo chce wybrać się na kąpielisko, wszak nigdy nie była w wodzie. Ślepa kura protestuje, lecz w końcu przyjdzie jej skapitulować (wszak „Czasem trzeba zrobić coś, na co zupełnie nie ma się ochoty, tylko dlatego, że sprawi to radość drugiej osobie. Na tym w końcu polega prawdziwa przyjaźń”). Jednak od pierwszej chwili, właściwie jeszcze przed wejściem, dwie przyjaciółki napotykają na przeszkody.

„Kilka kaczek zagradza im drogę.
– Kaczka może wejść, ale ty – pokazują na kurę – musisz zostać na zewnątrz.
– Dlaczego?
– Bo kurom wstęp wzbroniony!
– Ale to nie fair! — protestuje ślepa kura. – Kąpielisko jest dla wszystkich.
– O tym to już my decydujemy. A ty nie masz tu nic do gadania – odpowiadają kaczki. – Zresztą na kąpielisku jeszcze nigdy nie było żadnej kury.
– A zatem najwyższy czas to zmienić! — oświadcza ślepa kura. – Nawet nie wiecie, jaka gratka może wam przejść koło nosa. Słowo daję, jesteście w czepku urodzone! – śmieje się serdecznie. – A teraz proszę mnie łaskawie przepuścić!
Kaczki patrzą kamiennym wzrokiem.
– Wracaj tam, skąd przyszłaś. Jeśli wpuścimy tu jedną kurę, zaraz przyjdą następne i niedługo nasze śliczne kąpielisko będzie przypominać zatęchły kurnik”.

Mamy tu wyraziście ukazany motyw wykluczenia i nietolerancji. Kaczka, zwykle wycofana, byłaby gotowa wycofać się i teraz, ale jej ociemniała przyjaciółka – wcale nie tak chętna wyprawie na kąpielisko – lubi demonstracyjnie łamać zasady. Ulrich Hub bywa po swojemu przewrotny. Mimo wszystko to właśnie ta odstająca od reszty i nieproszona, za to przebojowa ślepa kura podstępem wprowadza siebie i kaczkę na ten zakazany teren.

I tu następują dalsze kłopoty. Kura, skoro już wdarła się na kąpielisko, gotowa jest wracać. Odrzuca ją zbyt duży tłok i nieustanne wrzaski. Kaczka też nie tak wyobrażała sobie wizytę na kąpielisku. Nie podoba się jej, że razem z nietypową towarzyszką wzbudzają sensację w tłumie kaczek („Bo przecież to coś niebywałego! Oto w biały dzień po kąpielisku przechadza się jakaś kura. Jakby to była najzwyklejsza rzecz pod słońcem! A w dodatku jest to ślepa kura! No naprawdę – czy ona musi się z tym tak obnosić?”).

Kaczka ma własne plany. Odstawia kurę w rzekomo bezpieczne miejsce i, pozbawiona kłopotliwego balastu, rusza, aby zawrzeć znajomość z innymi kaczkami („Kto wie? Może nawet znajdzie tutaj kaczkę na całe życie? A wtedy będzie mogła mawiać »Poznałyśmy się na basenie«”). A jednak czuje się coraz bardziej osamotniona. Nikt nie życzy sobie znajomości z nią, nawet gdy nie chce przyznać, że jest tą kulawą kaczką od kury-intruzki. Czy to niesprawiedliwe, a nawet okrutne wobec kury? Jak najbardziej!

Jednak ślepa kura nie pozostaje kaczce dłużna. Nieoczekiwanie zostaje gwiazdą kąpieliska, przewodniczką imprezy w basenie i zaczyna dzierżyć władzę jako ratownik. Ma poczucie, że oto spełnia się marzenie jej życia („Od niepamiętnych czasów marzyłam o tym, żeby się dobrze bawić i żeby wszyscy tańczyli, jak im zagram! Albo zagwiżdżę!”). I rzeczywiście kura z przyjemnością korzysta z gwizdka. Stąd już tylko krok do tego, aby nadużyła swojej władzy – tym bardziej, że pod jej dziobem nieoczekiwanie rodzi się konkurencja – jeszcze większa gwiazda kąpieliska…

Nic tu nie jest takie, jakim mogłoby się wydawać. Żadna z bohaterek nie jest do końca fair. Ulrich Hub doskonale bawi się tą w gruncie rzeczy prostymi scenkami z kąpieliska, a choć postacie – świetnie oddane na ironicznych rysunkach Jörga Mühle – noszą pióra, niewiele trzeba, abyśmy zobaczyli w tej historii nasze bardzo ludzkie pragnienia i przywary. Bo to opowieść o zazdrości i chęci zdobycia sławy, czy też przewagi. O samotności i próbie wpasowania się na siłę w środowisko, o chęci pięcia się wyżej po drabinie społecznej. A wreszcie o drobnych i nie takich znowu drobnych manipulacjach, na jakie pozwalamy sobie choćby wobec kogoś, na kim nam zależy. Ale też o tym, jak świat potrafi najpierw wznieść kogoś na piedestał, a potem go odrzucić – albo odwrotnie!

Hub pisze z wielką swadą, prowadzi tę opowieść inteligentnie, ale z błyskotliwym humorem, nierzadko odwołuje się do ciekawych motywów przeżutych już na dobre przez popkulturę, czy też pozwala sobie na nawiązania intertekstualne (świetnie wypadają te do Biblii – na przykład wtedy, gdy kulawa kaczka trzykrotnie zapiera się swojej przyjaciółki: „- To wcale nie jest moja kura. Nie znam jej! – krzyczy kulawa kaczka. – O czym wy w ogóle mówicie? JA NIE – ZNAM – TEJ KURY!”, albo gdy trzy kaczki przynoszą świeżo mianowanej ratowniczce dary: gwizdek, koło ratunkowe i chlor). Całość składa się na świetną historię, barwną, zabawną, za to pozbawioną taniego moralizatorstwa.

I już nie mogę się doczekać kolejnego spotkania z tym duetem! Na pewno go sobie nie odmówię. Polecam – ten cykl jest nie tylko dla najmłodszych czytelników, ale też dla tych całkiem dużych!

Źródło cytatów: Ulrich Hub, Nie skakać na bombę, tłum. Eliza Pieciul-Karmińska, ilustr. Jörg Mühle, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2023.
Źródło grafiki: materiały prasowe.

Dodaj komentarz