Pisanie i medycyna

„Ciągle nie zdecydowałem, czy uprawianie literatury jest dla mnie po prostu zawodem, czy może raczej czymś w rodzaju choroby psychicznej” – stwierdził Szczepan Twardoch, jeden z najwybitniejszych współczesnych rodzimych pisarzy, w jednym ze swoich felietonów. 

Myślicie może, że tylko tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem, dopada zwątpienie? Że blokada twórcza jest właśnie domeną początkujących? To nieprawda. Pewne emocje są nieodłączną częścią pisania. W jednym z świetnych felietonów składających się na Jak nie zostałem poetą Szczepan Twardoch (na zdj.) zdradza, jak postrzega pisanie – niemal jak chorobę. Wyjaśnia, że obecnie znajduje się w najgorszej fazie zawodowego cyklu. Kiedy rozpoczyna pisanie książki, nie ma wiary w to, że uda mu się ją skończyć:

„Zadanie wydaje się zbyt dalekosiężne, zbyt beznadziejne. Pierwsze zapisane strony wyglądają śmiesznie w perspektywie tego, co napisać jeszcze trzeba. Mam już za sobą kilka książek, ale myśl o ukończeniu czegoś, co wymaga naciśnięcia miliony razy klawiszy komputera w określonym, a jednocześnie do samego końca ukrytym przede mną porządku, za każdym razem wydaje mi się tak nierealna, jak nierealnym zdawałoby się opróżnienie jeziora za pomocą dziecięcego wiaderka.
Jednak biorę się za to opróżnianie. Bez nadziei na powodzenie, ale co innego mam robić, skoro nic innego nie potrafię?”

A jak jest przy kończeniu powieści? To miesiące spędzane w pisarskim gabinecie jak w więzieniu:

„Siedzę więc i piszę.
Zmieniłem w międzyczasie tytuł, koncepcję, zmieniłem wizję tego, czym ta powieść będzie, i ostatnie miesiące to już praca, tylko praca, czytanie i pisanie od bardzo wczesnego świtu, dzień podzielony półgodziną boksu, potem znowu praca do późna, nocą wino, parę godzin snu, od rana od nowa, zmęczony, a jednak pełen dziwnych sił.
Jeśli więc uprawianie literatury rzeczywiście jest specyficznym rodzajem psychozy maniakalno-depresyjnej, to teraz zdecydowanie przyszła faza euforyczna, połączona z halucynacjami, kiedy to rozmawiam z fikcyjnymi bohaterami, prawdziwszymi dla mnie w tej chwili niż większość moich bliźnich z krwi i kości, których realność wydaje mi się teraz wątpliwa.
Niedługo chyba jednak skończę. Będzie to bardzo krótki moment euforii, kiedy napiszę KONIEC – jakby mnie ktoś z więzienia wypuścił”.

A co potem? Przeczytajcie cały felieton – a najlepiej wszystkie, które znajdziecie w Jak nie zostałem poetą.

Pamiętajcie, że w Pasji Pisania służymy wam pomocą w waszych twórczych zmaganiach. Nie musicie być już sami ze swoim pisaniem. Skorzystajcie z naszych kursów! A może dopiero próbujecie zacząć przygodę z pisaniem? Zapraszamy na najbliższy Internetowy Kurs Podstawowy – ruszamy 12 czerwca:

https://www.pasjapisania.pl/kurs-podstawowy-2.html

Czekamy na was i wasze teksty!

Źródło cytatów: Szczepan Twardoch, Jak nie zostałem poetą, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019.
Źródło grafiki: https://ksiazki.wp.pl/

Dodaj komentarz