Mattis żyje w skromnej chacie razem z rezolutną siostrą Hege. Jest uznany za kogoś w rodzaju wiejskiego głupka-obiboka. A jak wygląda jego wewnętrzny świat? I co zmieni w nim spotkanie ze słonkami?
Tarjej Vesaas to jeden z najwybitniejszych skandynawskich pisarzy. Nic dziwnego – jego twórczość jest głęboka, nasycona symbolami, nieoczywista. W Polsce był chyba jeszcze do niedawna raczej zapomniany. Ten stan rzeczy próbuje zmienić Wydawnictwo Poznańskie, proponując w ramach ekskluzywnej Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich wznowienia dzieł Vesaasa w nowych tłumaczeniach. W zeszłym roku ukazała się książka zawierająca dwie powieści: Wiosenną noc oraz Zamek z lodu (dawniej znana jako Pałac lodowy). Teraz ukazują się Ptaki (powieść spopularyzowana przez polski film Żywot Mateusza z Franciszkiem Pieczką i Anną Milewską w rolach głównych). Obie książki przetłumaczyła Maria Gołębiewska-Bijak. Warto zaznaczyć, że najnowsze wydanie Ptaków zawiera także opowiadanie Niedojda, które stanowiło inspirację dla późniejszej powieści (wcześniej ta nowela została przełożona przez Ewę Grabarczyk i zamieszczona pod tytułem Głupi w zbiorze Koń z Hogget). Jak wyjaśnia we wstępie Maria Gołębiewska-Bijak:
„Umieszczenie obu tekstów w jednym tomie pozwala w wyjątkowy sposób prześledzić ewolucję tworzenia przez autora postaci głównego bohatera – od wrażliwego na piękno przyrody i nie w pełni sprawnego fizycznie Niedojdy do refleksyjnego, próbującego zrozumieć świat i siebie Mattisa, w którym otoczenie widzi głównie przygłupiego obiboka. Przybliżanie się do tematu w różnych gatunkach prozy, czy będzie to nowela, słuchowisko czy powieść, a nawet w liryce, jest zresztą cechą charakterystyczną twórczości Vesaasa”.
Ptaki rzeczywiście stanowią rozbudowaną wersję Niedojdy. Czytanie tych tekstów zaraz po sobie pokazuje złożoną pracę nad tekstem; to, jak zmieniła się koncepcja i Vesaas podszedł zupełnie inaczej do jednego pomysłu (ze wstępu dowiemy się również o innych inspiracjach i modyfikacjach – ale uwaga, zdradzono także zakończenie powieści!).
„- Mattis?
Wzdrygnął się wyrwany z zamyślenia.
– Co widzisz? – zapytała Hege.
Tak dobrze znał te jej pytania. Nie powinien siedzieć tak jak teraz, nie powinien tego ani tamtego, powinien być jak normalni ludzie, nie jak Niedojda, bo tak go nazywano, który gdziekolwiek się zgłosi do roboty albo do czego innego, robi z siebie po prostu widowisko.”
„- Niedobrze mnie mieć” – mówi Mattis. Zbliża się do czterdziestki i mieszka na wsi w skromnej, położonej nieopodal jeziora chałupce. To dobry człowiek, niemniej trochę aspołeczny, zdaje się nie nadążać za światem, a wśród lokalnej społeczności ma wręcz opinię nieszkodliwego głupka. Odznacza się specyficznym spojrzeniem na rzeczywistość – takim, które świadczy o dużej wrażliwości. Zapewne nie poradziłby sobie z codziennością, gdyby nie jego o trzy lata starsza siostra Hege. To ona bierze całą odpowiedzialność za ich dwuosobową rodzinę. Utrzymuje ich z szycia swetrów, a dla brata ma sporo czułości i zrozumienia („Mattis spoglądał na jej robótkę z szacunkiem połączonym ze strachem, dzięki temu mieli w tym domu na chleb, tak to się porobiło. On sam nie zarabiał nic. Nikt go nie chciał. Nazywali go Niedojdą i naśmiewali się, kiedy była mowa o nim w związku z pracą. Te dwa pojęcia nie łączyły się ze sobą. Pewnie we wsi kipiącej zajęciami krążyło pełno opowieści o tym, co się działo, gdy niedojda Mattis chciał pracować – wychodziły z tego tylko głupoty”).
Ich życie płynie w raczej spokojnym trybie, choć i w wielkiej samotności. Mattis od czasu do czasu próbuje się przydać i nająć do pracy dniówkowej, jednak na niewiele się to zdaje. Ci, którzy najmują go do pracy, płacą mu symbolicznie i powodowani litością. Wiele w życiu Mattisa się zmienia, gdy pojawiają się tytułowe ptaki – czyli piękne słonki. Między nim a reprezentantką tego gatunku nawiązuje się silna więź. Dla Mattisa to zapowiedź czegoś dobrego, pozytywnych zmian:
„Rano pomyślał całym sercem:
Dziś tylko ja i słonka.
Jak, tego nie umiał wyjaśnić. Zresztą nie potrzebował wyjaśnienia. W powietrzu nad domem wisiały przecież pasma zostawione przez słonkę, która latała tędy, kiedy spał, dzisiejszej nocy i we wszystkie wcześniejsze. Miało się niemal wrażenie, że spanie to grzech.
Im dłużej Mattis myślał o słonce, tym bardziej stawał się pewny dobrych wydarzeń. Tego, że coś się odmieniło. Dlatego słonka ciągnęła tu górą rano i wieczorem, ale zawsze wtedy, gdy ludzie pochowali się w domach.
Uważał, że były w tym dobre zamiary. On sam mógł wyjść i siedzieć na straży, śledzić lot w powietrzu tak często, jak chciał. Tylko słonka i on.”
Jednak Mattis się myli. Słonkę czeka marny los – i rzeczywiście jest to zapowiedź zmian, ale trudnych. Wkrótce w życiu rodzeństwa ktoś przypadkowo się pojawi, ale zostanie na dłużej. Mattisowi będzie coraz trudniej odnaleźć się w nowych warunkach. Przekona się, że „Świat był pełen przerażającej siły, ujawniała się ona i upokarzała człowieka”.
Ptaki to powieść – jak to zwykle u Vesaasa bywa – złożona i nieoczywista, acz zawsze napisana z wielką dbałością o psychologię postaci, szczegóły i symbole (jak choćby te dwie suche osiki rosnące nieopodal chałupy). Norweski pisarz pomysłowo przedstawił jednostkę niedopasowaną, wyalienowaną, z jednej strony akceptowaną, a z drugiej otoczoną mniej lub bardziej łagodną pogardą. Ta historia mimo (jedynie pozornej) prostoty wzbudza swego rodzaju niepokój. Relacje między bohaterami – czy to pierwszo- czy drugoplanowymi – bywają niejasne, naznaczone niedopowiedzianym erotyzmem. Ich zachowania zastanawiają, rodząc pytania, na które nie zawsze znajdą się odpowiedzi. Może dlatego Ptaki, jak i inne książki Vesaasa, da się odczytywać rozmaicie i odkrywać wciąż na nowo. A na koniec przedstawię wam, zacytowaną we wstępie, interpretację samego autora:
„Jest to w gruncie rzeczy książka o tak zwanej sytuacji artysty w życiu. Artysta jest często bezradnym dzieckiem, więźniem marzeń i pomysłów, co bardziej realistycznie nastawieni ludzie nazywają raczej fantazjowaniem. Przeżywa on chwile wzniosłe i momenty trudne, czasami wszystko wydaje mu się chaosem. (…) Wolałbym, żeby na postać bezradnego Mattisa patrzono jak na poetę, który ma na wyciągnięcie ręki kuszącą, nieznaną krainę, do której nigdy nie dociera”.
Ciekawe, jak wy zinterpretowalibyście tę powieść. Polecam! I ze swej strony czekam na kolejną intelektualną przygodę z Vesaasem!
Źródło cytatów: Tarjej Vesaas, Ptaki, tłum. Maria Gołębiewska-Bijak, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2024.
Źródło grafiki: https://www.tvp.pl/program-tv/zywot-mateusza/5d31cf707bed4348780d605e