I pierwszy tegoroczny konkurs blogowy dobiegł końca. Kto pozna Zygiego i Julię, bohaterów debiutanckiej powieści Lucyny Leśniowskiej? Do kogo popłynie „Niebieska łódka”?
Pierwszy w 2022 roku blogowy konkurs za nami! Jak zwykle świetnie dopisaliście. Przyszło blisko 30 prac! Słowo-klucz w tej edycji to „przyjaciele”. Mogliście wygrać Niebieską łódkę, debiutancką powieść Lucyny Leśniowskiej, absolwentki kursów Pasji Pisania (o tej książce pisałem w zeszłorocznej „Lekturze na weekend”). Egzemplarze konkursowe ufundowało Wydawnictwo Marpress. Wszystkie prace konkursowe znajdziecie tutaj.
A teraz oddaję głos Lucynie Leśniowskiej:
Oj, co to był za trudny wybór! Swoją drogą, to niesamowite uczucie – jeszcze niedawno sama słałam swoje teksty na konkurs Pasji Pisania, a dziś wybieram laureatów, którzy otrzymają moje książki. Jestem tym bardzo wzruszona.
Prace były tak bardzo różnorodne! Przyjaźń ma wiele znaczeń i uczestnicy konkursu tylko to potwierdzili, tworząc niezwykle ciekawe kompozycje. O wyborze laureatów zadecydowały szczegóły i szczerze gratuluję każdej osobie, która zdecydowała się napisać tekst o przyjaźni. Cóż byśmy bez niej zrobili?
Z trudem wskazuję na zwycięzców, oto oni: (kolejność przypadkowa)
- Truskawka
- Kulawanoga
- Marysia
Te prace zwróciły moją szczególną uwagę.
Truskawka przedstawia trudną przyjaźń, pełną oddania i miłości, mimo egoistycznej pokusy na szczęście:
„Po drugim chluście lodowatej wody, w końcu się obudził. Otrzepał się jak kaczka i z trudem otworzył zapuchnięte oczy. W piwnicy panował półmrok, więc to nie światło przeszkadzało mu w widzeniu – za powiekami siedziały mu wszystkie błędy z przeszłości i nieustannie zakrywały oczy.
– Gdzie ja jestem? – Zastukał kajdankami, którymi przypiąłem go do starej rury. – Kim ty jesteś?!
Próbował mnie rozpoznać, ale raczej miał na to marne szanse. Miałem na sobie maskę, a on już dawno stał się ledwo zipiącą, bezmyślną powłoką.
Cholera… Jak można być takim idiotą?!
Był aktorem. Co prawda kiepskim, ale nie przeszkadzało mu to wcale w uwiedzeniu pięknej koleżanki z teatru. Może zauroczyły ją te jego głupie pantomimy, a może ten cholerny optymizm, który w końcu stracił, ale ona i tak go kochała. A potem…
– Dasz pić? – Zamlaskał i pokazał szczerbaty uśmiech.
Wziąłem z regału obok butelkę i podszedłem do niego. Dopiero wtedy dotarł do mnie swąd moczu… Powstrzymałem odruch wymiotny i wlałem nieco wody do jego ust.
– Tfu! – Wypluł. – Wódki nie masz?!
No właśnie… Optymizm najłatwiej jest wypalić alkoholem. Kaśka dostała rolę w serialu, urodziła mu córkę, a on został bez pracy i zaczął pić.
Spojrzałem na niego. Zaczął coś nucić, jakby zupełnie nie docierało do niego, że mogłem go teraz tak po prostu zabić, a wręcz, powinienem go zabić!
Wyjąłem zza pasa niewielki pistolet i wycelowałem w jego nieogarniający ryj. To byłoby takie proste – jego by już nie było, a Kaśka zostałaby wdową. I z czasem mógłbym…
– Mógłbym ją mieć Stefek, wiesz? Z łatwością zająć twoje miejsce! – Osunąłem się zrezygnowany. – Gorzej, że wiem, że gdzieś tam jeszcze jesteś! – Zerwałem maskę i spojrzałem mu w oczy. – Szlag by cię… Po dobroci nie chciałeś, to będzie detoks na siłę.”
W swoim tekście, Kulawanoga, porusza temat samotności i pustki, wynikającej z braku posiadania przyjaciół lub nieumiejętności ich dostrzegania.
„To były dni pełne spadających liści, zabieganych dorosłych i gryp żołądkowych.
Mówili na nią Mańkutka, śmiali się z niej i wytykali palcami o zapachu prażynek cebulowych.
W zeszycie pisała niepewnie, ręka wstydziła się Mańkutki, a Mańkutka wstydziła się ręki.
Zadanie domowe: Znajdę i zanotuję najpiękniejsze zdanie o przyjaźni.
Pani od polskiego nie dodała, gdzie szuka się i znajduje jakiekolwiek zdania, a już na pewno nie tak trudne, jak te o przyjaźni. Musieli improwizować. Większość klasy postawiła na Wikicytaty, Kaśka poszła do biblioteki, Cicha Mariola poszła płakać do ubikacji, bo o przyjaźni nie wiedziała nic, a Mańkutka poszła do babci Felci, bo babcia wiedziała wszystko. Poza tym miała w domu prawdziwe encyklopedie, takie drukowane, jak kiedyś. A to prawie tak, jakby sama babcia była encyklopedią.
— Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie — powiedziała tego dnia babcia, wyciskając serwatkę przez bawełnianą ściereczkę. Wyglądała, jakby doiła krowę. Była zawsze sama, otoczona blankietami do wpłat z Radia Maryja, kalendarzem kominiarskim z dziewięćdziesiątego piątego, słomą na łóżku i skwierczeniem ziemniaków pieczonych na starym piecu. Koty wchodziły przez ganek, a ona karmiła je mlekiem i samotnością. Odchodziły i wracały po godzinie, wiecznie nienażarte, a babcia mówiła, że myślała, że samotność syci bardziej.
— Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie — powtórzyła później babcia i nałożyła Mańkutce przypieczone ziemniaczki.
Prawdziwe babcie są po to, żeby się powtarzać, nakładać ziemniaki i się starzeć, pomyślała Mańkutka.
— Nigdy nie byłam prawdziwie biedna — dodała babcia, a Mańkutka oparzyła sobie język. — Dlatego nie mam przyjaciół”.
Marysia pisze tekst poetyckim językiem, który zmusza do zatrzymania się i kontemplacji. Niespiesznie kreśli obraz przywiązania, miłości, przyjaźni i odchodzenia:
„Nikt nie wie o mnie tyle co ty. Tylko tobie powierzyłam swoje tajemnice. Tak, nawet tę najtrudniejszą do wypowiedzenia.
Jak długo się znamy? Całe życie. W każdym razie moje.
Ileż to razy słuchałam twoich opowieści tak niedostępnych dla innych. Wyobrażałam sobie twój świat – subtelny, pełen naturalnego artyzmu, ale też świat niebezpieczeństw, anomalii.
Pamiętasz tę ogromną wichurę? Tak się bałam. Ty też, czułam to. A jednak niczego nie dałeś po sobie poznać. Trwałeś niewzruszony, silny, niczym niezłomny rycerz broniący swojej księżniczki.
Pytasz, dlaczego ty?
Dlaczego tobie jednemu zaufałam?
Bo tylko przy tobie czułam ten niepowtarzalny spokój. Przenikało mnie bijące od ciebie ciepło. Twoja energia wnikała w moje kruche ciało, tak jak dzisiaj wnika w każdą zmarszczkę, w wysuszoną, pełną brązowych plamek skórę. Mimo że oczy nie widzą już tak dobrze jak kiedyś, nie pomylę cię z nikim innym.
Byłeś mi baldachimem, kołyską, konfesjonałem. Każdej jesieni razem zmagaliśmy się z upływem czasu, a każdej wiosny budziliśmy się na nowo, by cieszyć się kolejnym wspólnym rokiem.
Ale ta jesień będzie inna. Odejdę wraz z twoim ostatnim liściem i nie powrócę na wiosnę. Gdy umrę, nie płacz. Może kiedyś zawitam tu znów? Mam tylko jedną prośbę. Nie pozwól, by wraz ze mną umarła moja historia. Wyszum ją melodią tysiąca rodzących się na nowo liści. Niech trwa w twoich silnych, dębowych konarach. Niech powtarza ją echo, nuci wiatr. Niech poznają ją mieszkające pośród twoich gałęzi ptaki.
Dzięki temu będzie mi łatwiej odejść.
Dzięki temu pozostanę przy tobie na zawsze”.
I ja przyłączam się do gratulacji. Pamiętajcie, że samo wzięcie udziału w takim niełatwym konkursie już jest zwycięstwem! Wypatrujcie kolejnego konkursu – już niebawem!
Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2022/01/09/niebieska-lodka-konkurs/
Jeszcze raz gratuluję wszystkim uczestnikom konkursu. Niestety musiałam wybrać tylko trzy prace, ale wierzcie mi! Decyzja była bardzo trudna, bo każdy tekst przedstawiał oryginalne spojrzenie na przyjaźń. Możecie być z siebie bardzo dumni 🙂
Życzę Wam sukcesów, tych dużych, i tych małych, bo każdy z nich przybliża Was do spełnienia marzeń.
Jestem absolwentką kursów Pasji Pisania i wiem co mówię 🙂 Pracujecie pod okiem znakomitych nauczycieli i nie bójcie się ,,wyciągać” od nich jak najwięcej.
Powodzenia, Kochani! A zwycięzcom życzę przyjemnej lektury. Odezwijcie się do mnie i napiszcie o swoich odczuciach.
Pozdrawiam serdecznie,
Lucyna Leśniowska
Dziękuję:))
W takim razie szykuję się na wyprawę nad Bałtyk. To będzie sentymentalna podróż do młodzieńczych lat i młodzieńczych czytelniczych doświadczeń:)
Cześć!
Dziekuję serdecznie za słowa uznania i możliwość przeczytania 'Niebieskiej Łódki”, jestem bardzo ciekawa książki 😉
Bardzo mi miło, że było tak duże zainteresowanie konkursem. Cieszę się, że z takim entuzjazmem podchodzicie do mojej książki 🙂 Koniecznie dajcie znać jak wrażenia.
Życzę niezapomnianej lektury i pozdrawiam Was serdecznie!
Dziękuję bardzo i cieszę się na lekturę! Pozdrawiam 🙂