Skandal! Nieznana nikomu Magdalena Samozwaniec, córka malarza, wydała parodię „Trędowatej” Heleny Mniszkówny! Jak tak można?! Poznaj sensacyjne szczegóły tego zatrważającego wydarzenia!
Ponoć kruk krukowi oka nie wykole – a jak z pisarzami? Tu różnie bywa. Przekonała się o tym Helena Mniszkówna. Osiągnęła wielką sławę dzięki swojemu debiutowi – powieści Trędowata. Niemniej krytycy nie traktowali jej poważnie, uznali historię Stefci i Waldemara za literaturę miałką. Po kilku książkach Mniszkówna, nie chcąc dać się zaszufladkować jako autorka ckliwych romansideł z wyższych sfer, zaproponowała czytelnikom Sfinksa („Nie bez powodu bardziej skupiła się na dyskursie bohaterów o istocie władzy niż na wątku romansowym. Chciała pokazać krytykom, że może śmiało sięgnąć po tematy więcej niż obyczajowe”). Wspomina o tym Katarzyna Droga w swojej książce Mniszkówna. Powieść biograficzna (więcej o tym tytule pisałem w marcowej „Lekturze na weekend”).
Jednak po premierze wybuchł pisarski skandal – i to wcale nie związany ze Sfinksem. Zobaczcie:
„Córka Kossaka, Magdalena Samozwaniec, napisała książkę Na ustach grzechu. Nie byłoby w tym nic zajmującego, gdyby nie to, że powieść była parodią Trędowatej, ciętą, złośliwą, czyniącą z Heleny Mniszkówny i jej wzniosłych opisów coś tandetnego i w złym guście. A że parodia była błyskotliwa i zabawna, podchwycili ton krytycy, a nawet czytelnicy.
Poczta przyniosła do Kuchar prasę. Halszka czytała i płakała:
– Jawne drwiny – mówiła ze skargą w głosie. – Babka Śmierdzielówna, Steńka Dorycka, pije do imienia Stefci, każdy to odczyta… Jakaś baronówna Świrdypajło? Gdzie dobry smak? O co jej chodzi, Antoni, któż robi takie rzeczy drugiej kobiecie?
– Kossakówna może obraziła się w imieniu całej arystokracji… – odpowiadał zgnębiony mąż, bo wiedział, że Halszka pogrąży się w otchłani rozpaczy. – Spróbuj się nie przejmować, Halszko!
– A jakże się nie przejmować?! Zobacz, co pisze prasa, wytykają mnie palcami, kto teraz będzie czytał »szmirę dla gminu« wyśmianą przez jakąś Samozwaniec?
– Nie masz lepszej zachęty jak złe recenzje – pocieszał dość niepewnie. (…)
Antoni pocieszał, zaprzestał przywożenia gazet, ale rozumiał, że sytuacja była okropna. Nikt nie zwracał uwagi na poważne, wręcz publicystyczne przesłanie Sfinksa, wszyscy zaczytywali się farsą, w której córka Kossaka kpiła z Trędowatej. Zyskała tym sławę, bo wcześniej nikt jej nie znał. »Wjechała na Trędowatej do literatury«, jak kpiąco orzekł Makuszyński, jeden z nielicznych sojuszników Halszki”.
Czytaliście Trędowatą? A Na ustach grzechu?
Literatura może inspirować literaturę – i bardzo często to robi. Chcecie się dowiedzieć więcej? Zapraszam na mój autorski Kurs Inspiracje – najbliższa edycja rusza 19 października:
https://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html
Czekam na was!
Źródło cytatów: Katarzyna Droga, Mniszkówna. Powieść biograficzna. Historia pisarki, która poruszyła miliony serc. Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2024.
Źródło grafiki:
Źródło cytatów: Katarzyna Droga, Mniszkówna. Powieść biograficzna. Historia pisarki, która poruszyła miliony serc. Wydawnictwo Zwierciadło, Warszawa 2024.
Źródło grafiki: https://www.granice.pl/news/tredowata-film-opis-o-czym-jest-film-gdzie-zobaczyc-czy-warto/10889
I za to kochamy Samozwaniec. Kto by nie czytał „Kręgowatej”? 😉
Parodie z reguły są dużo lepsze od oryginału.
Ja nie czytałem Samozwaniec, za to bardzo mile wspominam „Trędowatą”:) Ubawiłem się jak rzadko:)
Żeś mnie Mistrzu zaskoczył 😉
Czym?:) Tym, że znam „Trędowatą”, czy tym, że zaśmiewałem się przy lekturze do łez?:)
Tym, że nie czytałeś Samozwaniec. 😉 Ale nikt nie jest Perfektem (jak mawiał Hołdys) -Ja nie czytałem „Trędowatej”. Próbowałem, ale naturalne odruchy obronne nie pozwoliły mi kontynuować.
Wszystko przede mną:)