Kanadyjska noblistka o pisaniu

„Księżyce Jowisza” to – w moim odczuciu – jeden z najlepszych zbiorów opowiadań Alice Munro. Jednak wyjątkowo cenię tę książkę za wstęp, w którym kanadyjska pisarka opowiada o tym, jak powstają jej teksty.

Czy Alice Munro czyta swoje teksty? Skąd bierze pomysły na opowiadania? Czy to ona kryje się za bezimiennymi narratorkami opowieści snutych w pierwszej osobie? Oto fragmenty wstępu otwierającego tom opowiadań Księżyce Jowisza:

„Bardzo trudno mi mówić o tym, co napisałam, i wracać do tego – nie mówiąc już o czytaniu – gdy jest już opublikowane, zamknięte w tomie. Dlaczego? Po części przez zwyczajne wątpliwości. Może dałoby się to zrobić lepiej, znaleźć sposób, by użyte słowa lepiej wykonały swoje zadanie? To oczywiście próżne myśli. Słowa istnieją już w ustalonej kolejności i na zimnej stronie. Ale jest jeszcze inny powód. Każde opowiadanie to swego rodzaju przedłużenie mojej osoby, coś, co stanowiło część mnie, rozwijało się we mnie, a teraz jest odcięte, jest wystawione na widok publiczny i skazane na samodzielność. Nie czuję wstydu ani żalu – zresztą mówienie o takich uczuciach świadczyłoby o hipokryzji, skoro chyba od początku zamierzałam te teksty upublicznić, opublikować – raczej mdlącą niechęć do przyglądania się im z bliska. Staram się ją opanować, świadoma, że jest prymitywna i dziecinna. (…)
Kiedy zaczyna się pracę nad opowiadaniem, w pamięci pojawia się niespodziewanie wiele materiału z rzadko odwiedzanych kątów umysłu i dołącza do tekstu. Jedne elementy, traktowane jako pewne w trakcie pisania odpadają; inne się rozbudowują. Tak oto, z nadzieją, drżeniem i nierzadko zdziwieniem, składa się opowiadanie w całość.
A jeśli jest to opowiadanie szczególnego rodzaju – w pierwszej osobie, na pozór jasne i proste – ludzie wyobrażają sobie, że autor jedynie opisał wszystko, co zdarzyło się danego dnia. I dobrze, jeśli tak myślą. To znaczy, że się udało.
Wszystkie opowiadania zamieszczone w tej książce powstały w istocie w taki sam sposób. Punktem wyjścia jednych, na przykład Księżyców Jowisza czy Kamienia w polu, było doświadczenie osobiste, innych, jak choćby Gości czy Pani Cross i pani Kidd – w znacznie większym stopniu obserwacja. Podczas pisania ta różnica się zaciera, a w każdym razie powinna się zacierać. Historie osobiste nieubłaganie oddalają się od tego, co zdarzyło się w rzeczywistości. A historie zaobserwowane tracą znamiona anegdoty, gdy wdzierają się do nich znajome sylwetki i głosy. Taką w każdym razie mam nadzieję. (…)
Gdy teraz chcę sobie przypomnieć treść tych opowiadań, muszę się bardzo starać. To dziwne. Tyle energii, poświęcenia i trudu wkładam w to, żeby je stworzyć, a potem robię unik, zostawiam je, by na trwałe przyjęły nadany im kształt. Czuję się wolna. A później zanim się zdążę obejrzeć, już gromadzi się nowy materiał; przygotowuję się, by powtórzyć wszystko od początku”.

Bardzo mi bliskie takie postrzeganie pisania. A wam? Czy podobnie jak Alice Munro odbieracie tworzenie?

Jeśli ktoś z was marzy o rozpoczęciu pisarskiej przygody, skorzystajcie z wakacyjnych kursów Pasji Pisania:

27 czerwca rusza Internetowy Kurs Podstawowy, który poprowadzi znakomita pisarka Barbara Sęk. Zostały ostatnie miejsca:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-podstawowy-2.html

Najbliższy Internetowy Kurs Pasja Pisania I rozpocznie się 18 lipca. Szczegóły znajdziecie tutaj:

http://www.pasjapisania.pl/kurs-pasja-pisania-i-2.html

Zapraszamy!

Źródło cytatu: Alice Munro, Księżyce Jowisza, tłum. Agnieszka Pokojska, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014.
Źródło grafiki: https://www.theparisreview.org/interviews/1791/alice-munro-the-art-of-fiction-no-137-alice-munro

Dodaj komentarz