Rodzina najlepszym audytorium?

Często pierwszymi odbiorcami naszych dzieł czynimy rodzinę – zwłaszcza, gdy stawiamy pierwsze twórcze kroki. Nie wiemy wówczas, do kogo się zwrócić, zazwyczaj wybór pada na najbliższych. Wakefield Whiteoak z powieści Mazo de La Roche również postanowił zaprezentować swoje opus magnum rodzinie. Co z tego wynikło?

Wakefielda Whiteoaka – jednego z bohaterów słynnej rodzinnej sagi autorstwa kanadyjskiej pisarki Mazo de la Roche – mieliście już okazję poznać na blogu. Już jako nastolatek napisał wspaniały – w swoim przekonaniu – wiersz (o tym możecie przeczytać tutaj) i zaprezentował go ukochanemu bratu, a Renny zadał mu wówczas osobliwe pytanie. Wkrótce Wake porzucił ambicje literackie i został aktorem.

Jednak pociąg do pióra nie przeminął. W Córce Renny’ego – czternastym tomie sagi – dorosły już Wakefield napisał sztukę. Podczas pobytu w rodzinnej Jalnie postanowił zaprezentować ją najbliższym. Zaczęło się uroczyście, zadbano nawet o podkład muzyczny! A jednak wieczór autorski szybko wymknął się spod kontroli, gdy czworonożni członkowie rodziny również postanowili uczestniczyć w występie Wakefielda. Zobaczcie:

„Któregoś wieczoru, wkrótce po przyjeździe Wakefielda umówiono się, że przeczyta im sztukę na głos. Zebrali się w tym celu: Mikołaj, Renny, Alina, Piers, Fezant, Meg, Patience, Finch i Adelina. Mikołaj siedział w swoim wygodnym fotelu blisko czytającego, tak by nie stracić ani jednego słowa. Finch przy fortepianie był gotowy, by zagrać kilka wstawek muzycznych. Światła były przygaszone z wyjątkiem lampy oświetlającej rękopis Wakefielda i jego ciemną ruchliwą twarz. Trudno byłoby znaleźć bardziej uważne audytorium. Mikołaj z ręką przytrzymującą jego lepiej słyszące ucho z największą uwagą śledził przygotowania. W młodości był zagorzałym bywalcem teatrów. Na tę okazję bardzo dokładnie wyszczotkował włosy, został na swoją prośbę świeżo ogolony przez Renny’ego i włożył najlepszy garnitur. Po tylu latach opanował go znowu czar teatru. Zwrócił się do Fincha:
– Zacznij właściwie. Zagraj »Boże, chroń Króla«.
Finch zachwycony, że widzi starego człowieka w takim nastroju, zagrał hymn. Na dźwięk pierwszej nuty Mikołaj wstał z wysiłkiem i tak został do końca. Potem wszyscy usiedli. Wakefield otworzył rękopis i odchrząknął. W tym momencie psy zdecydowały, że chcą wejść do pokoju z hallu. Terier biegły w drapaniu do drzwi i zostawiający znaki na wszystkich ważniejszych drzwiach, wyciągnął swoje ostre pazury, szybko pociągając nimi na przemian po płycie drzwi. Buldog szczekał, owczarek skomlał. Alina z ubawieniem przyjęła opóźnienie spowodowane przez hymn. Z niecierpliwością jednak czekała na rozpoczęcie czytania i druga przeszkoda ją zirytowała. Jej stanowczość została wystawiona na próbę. Nigdy nie lubiła psów i teraz wykrzyknęła:
– Ależ te zwierzęta są nieznośne! Czy ktoś zechce je wypuścić na dwór?
W tej samej chwili jakaś niewidoczna ręka w hallu otworzyła drzwi i psy weszły. Buldog niepewnym krokiem podszedł od razu do kominka i usiadł przed paleniskiem, przyglądając się zgromadzonym, jakby mówiąc: nie zrezygnuję z tego, co mi się należy. Terier szybko podbiegł do Renny’ego sadowiąc się u jego nóg. Renny wziął go na kolana. Z trzech psów tylko owczarek bał się Aliny i ten strach w dziwny sposób miał domieszkę drwiny. Wykonywał jej rozkazy, ale jednocześnie krzywił się drwiąco, unosząc górną wargę i marszcząc nos. Teraz, gdy wskazała mu drzwi, spojrzał na nią nieomal z uśmiechem i był gotowy do wyjścia. Wszyscy z wyjątkiem Aliny roześmiali się.
– Niech zostaną – powiedział Renny. – Nie będą przeszkadzać.
– Powinno się je wyrzucić – zamruczał Mikołaj.
Piers zawołał do siebie owczarka.
Wakefield rozłożył swój rękopis.
– Rozpocznę jak te dzikusy się uspokoją. – W istocie nie był zły, ale napięty.
Adelina usiadła na podłodze koło owczarka i przyciągnęła go do swoich kolan.
– Bądź grzeczny, skarbie – wyszeptała.
Renny wyciągnął rzep z ogona teriera, który w tym momencie głośno zaszczekał. Wakefield bardzo spokojnie zapalił papierosa.
– Nie denerwujcie się – zwrócił się Renny do Wakefielda i do teriera. Położył rzep w doniczce z paprotką.
Niewidoczna ręka w hallu zamknęła drzwi. Zapanowała pełna oczekiwań cisza”.

Jak przebiegł występ? Dowiecie się już niebawem!

Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania będziecie mieli bardziej komfortowe warunki do prezentacji swoich tekstów! Wybierzcie kurs dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Zapiszcie się! Czekamy na wasze teksty!

Źródło cytatu: Mazo de la Roche, Córka Renny’ego, tłum. Danuta Petsch, Krajowa Agencja Wydawnicza, Poznań 1992.

Dodaj komentarz