Gdy brakuje ci pretekstu, aby zacząć pisać…

Susan Bramovitz, jedna z głównych bohaterek „Zaczęło się w Dallas” Serge’a Jacquemarda, od dawna myślała o napisaniu powieści. Zawsze brakowało jej czasu i zapału. Aż nagle zaczęła pisać – zdziwicie się, w jakich okolicznościach…

Więcej niż pół życia temu sięgnąłem po Zaczęło się w Dallas Serge’a Jacquemarda, francuskiego pisarza, znanego głównie z kryminalnego cyklu o Harrym Schulzu. Pamiętam wówczas moje zdumienie – jak to, płatny morderca protagonistą? Ten układ budził zastrzeżenia, choć sam pomysł wydał się niezwykle obiecujący (a książka miała swoją premierę w 1973 roku, dziś taka postać już chyba nie szokuje). Ostatnio do niej wróciłem z dużą przyjemnością – i przypomniałem sobie, że w tej powieści obecny jest także wątek pisarski.

Dziennikarka Susan Bramovitz od dawna chciała napisać książkę. I nagle trafiła się, jakby to nazwać… okazja nie do odrzucenia… Susan znajduje się na celowniku płatnego zabójcy, sama do końca nie wie dlaczego. Musi porzucić całe swoje dotychczasowe życie i uciekać – decyduje się na Francję. Ale co będzie robić na przymusowym wygnaniu? Wreszcie napisze książkę! Taki pomysł podsuwa jej szef i przyjaciel Charles Cunningham, proponując jej hojną pożyczkę na początek przyszłego życia. Zobaczcie:

„– Dziękuję, Charles. Bardzo cenię ten gest. Ale nie mogę przyjąć pana propozycji. Cóż bym robiła?
– W grudniu zeszłego roku opowiadała mi pani o pomyśle napisania książki.
Uśmiechnęła się, rozczulona.
– To bardzo ładnie z pana strony, że pamięta pan o tym. Ja jeszcze nawet do tej książki się nie zabrałam, to moje umiłowane dziecko, które kołyszę w marzeniach, nim usnę.


– Susan, dlaczego nie osiedli się pani w jakimś zapadłym zakątku Europy, Azji albo Afryki z maszyną do pisania i stertą papieru maszynowego i dlaczego nie zacznie pani pisać tej książki, o której pani marzy?! Opublikuje ją pani pod pseudonimem i w ten sposób nikt nie odnajdzie pani śladu.
Gwałtownym ruchem otworzył szufladę biurka i wyjął mały prostokącik bladozielonego papieru.
– Susan – rzekł tonem nie podlegającym dyskusji – niech pani weźmie ten czek. Proszę to uważać za zaliczkę, którą pani mi zwróci z honorariów autorskich. Niech pani dobrze rozważy moją propozycję, a jeżeli nie zechce pani posłuchać mojej rady, proszę ten papierek spalić.
Rzuciła okiem na czek i oczy jej rozszerzyły się ze zdumienia.
– Ależ… Charles… to niemożliwe! Dziesięć tysięcy dolarów!
– Będzie ich pani potrzebowała, by wystartować.
– Jakże ja panu zwrócę? Mimo wszystko nie mam chyba talentu. I kto mi wyda tę książkę?
– Ja wierzę w pani talent”.

Bohaterka udaje się do Francji, do swego niedawnego kochanka. Kwitnie miłość, ale też powstają kolejne rozdziały książki (według Susan „Francja jest idealnym miejscem do pisania”). Co będzie dalej? Czy Susan wyda książkę? I czy będzie bezpieczna? Tego nie zdradzę.

Susan była praktycznie na muszce, gdy zaczęła pisać. Na szczęście nie musicie czekać na tak dramatyczne okoliczności, żeby wystartować z własną powieścią czy opowiadaniem. Wybierzcie odpowiedni kurs pisania dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was!

Źródło cytatów: Serge Jacquemard, Zaczęło się w Dallas, tłum. Sarah Sobecka, Wydawnictwo C&T, Toruń 1994.

Dodaj komentarz