Lektura na weekend – Zanim opadnie kurtyna…

Agatha Christie przeszła do historii jako „Królowa Kryminałów”, a jej „Kurtyna”, napisana podczas II wojny światowej, została opublikowana dopiero w 1975 roku. To ukoronowanie długiej pisarskiej kariery i jedna z najbardziej kontrowersyjnych powieści w historii literatury kryminalnej.

Literatura kryminalna od lat przeżywa swoisty renesans. Dawniej traktowana z protekcjonalną wyższością, teraz okupuje bodaj najwięcej półek w księgarniach. Jednak i przed tym „renesansowym” czasem miała reprezentantów, którzy cieszyli się powszechnym szacunkiem, a ich książki – uzasadnioną popularnością. Jedna z takich osób to Agatha Christie. Na jej powieściach wychowały się wiele autorów i autorek współczesnych powieści kryminalnych. Jej książki są wciąż obecne w księgarniach, ekranizowane, stają się źródłem inspiracji. Przerobiono je już na komiksy czy gry komputerowe. Przedstawione przez nią historie wciąż żyją. Ostatnio Wydawnictwo Dolnośląskie wydaje na nowo powieści Christie w ekskluzywnej serii, eleganckie, opatrzone wnikliwymi posłowiami autorstwa prof. Anny Gemry. Najnowszą książką wydaną w tej serii jest Kurtyna, w której ostatni raz spotykamy Herkulesa Poirota, wybitnego belgijskiego detektywa.

1920 rok. Ukazuje się Tajemnicza historia w Styles, pierwszy kryminał Agathy Christie, która później niebezzasadnie zostanie okrzykniętą Królową Kryminałów. To zarazem debiut Herkulesa Poirota, jednego z najbardziej znanych detektywów w literaturze kryminalnej. Narrator powieści, Arthur Hastings, weteran I wojny światowej, przyjeżdża do okazałej posiadłości Styles. Mieszka tu jego serdeczny przyjaciel John Cavendish. Jednak pobyt nie należy do przyjemnych. Atmosfera jest wyraźnie napięta, a rodzina skłócona. Emilia Inglethorp, właścicielka Styles i macocha Cavendisha, niedawno ponownie wyszła za mąż. Jej wybranek nie cieszy się zaufaniem otoczenia – pasierbowie i przyjaciele rodziny uważają, że czyha on na majątek pani Emilii. Kiedy ta zostaje otruta strychniną, wszystkie podejrzenia kierują się w stronę Alfreda Inglethorpa. Czy to on jest odpowiedzialny za zabójstwo żony? Zagadkę rozwiązuje przyjaciel Hastingsa, Herkules Poirot, uchodźca polityczny z Belgii, a także prywatny detektyw. Ten przypadek to początek zawrotnej kariery małego, napuszonego Belga z wielkimi wąsami.

1975 rok. Ukazuje się napisana całe lata wcześniej Kurtyna. Agatha Christie ma przed sobą kilka miesięcy życia, a w dorobku – kilkadziesiąt wspaniałych książek i zapewnione trwałe miejsce wśród najważniejszych twórców literatury kryminalnej. Herkulesowi Poirotowi również nie zostało wiele czasu. Rozwikłał mnóstwo nierozwiązywalnych, zdawałoby się, zagadek kryminalnych, oddał wielu przestępców w ręce sprawiedliwości. W Kurtynie, w dawnym Styles – w miejscu, w którym poznaliśmy go po raz pierwszy – przychodzi mu się zmierzyć z ostatnią sprawą, najtrudniejszą i jedną z najbardziej niezwykłych. Nie bez przyczyny stwierdza: „Pod sam koniec mojej kariery, u schyłku życia, natknąłem się wreszcie na zbrodniarza doskonałego”. Trzeba się z nim zgodzić.

Nieokreślony czas. Miejsce akcji to samo, lecz nie takie samo. Czasy się zmieniły. Dawni mieszkańcy nie żyją bądź wyjechali, imponującą posiadłość przerobiono na tani, podrzędny pensjonat. Kapitan Hastings – znów w roli narratora i kronikarza zarazem – to już nie weteran wojenny, a postarzały, zbolały wdowiec. Herkules Poirot też nie przypomina dawnego siebie – schorowany, unieruchomiony na wózku inwalidzkim, świadomy nadchodzącego kresu. Jednak jego umysł wciąż pozostaje bystry. Detektyw sprowadza nierozgarniętego, ale lojalnego przyjaciela do Styles. Kierują nim nie tylko sentymenty. Gdzie on, tam musi być i zbrodnia. Jak wyznaje: „Jestem tu po to, aby schwytać mordercę. (…) Ty i ja, Hastings, raz jeszcze wybierzemy się na polowanie”.

Sprawa jest co najmniej osobliwa. Detektyw wie, kto z aktualnych mieszkańców Styles jest mordercą, choć nie chce zdradzić przyjacielowi jego tożsamości (tłumaczy mu w przypływie właściwego sobie ironicznego humoru: „Nadal masz wymowną twarz. Nie chciałbym, rozumiesz, żebyś siedział, wpatrując się w Iksa z rozdziawionymi ustami i miną mówiącą wyraźnie: »człowiek, na którego patrzę, jest mordercą«”. Trudno się dziwić tym oporom – Hastings jest naiwny, nie należy też do najbystrzejszych). Morderca, który „zabił już pięć razy i szykuje się do zabicia po raz szósty”, znajduje się w pensjonacie – lecz kto zostanie zamordowany? Nie wiadomo. Cóż to za dziwaczny kryminalny scenariusz, prawda?

Kandydatów na Iksa i jego ofiary jest sporo. Postaci są dobrze dopracowane i wyraziste. Pensjonat prowadzą Luttrellowie; on jest emerytowanym pułkownikiem, ona despotyczną, przedsiębiorczą kobietą, dzięki której Styles może przynosić choć śladowe zyski. Ich goście to przeważnie przyjaciele i znajomi: krezus William Boyd Carrington, dawny gubernator jednej z indyjskich prowincji, bawidamek major Allerton, zamknięta w sobie Elisabeth Cole, spokojny przyrodnik Stephen Norton, uwielbiający oglądać ptaki przez lornetkę. Znajdują się wśród nich także: wybitny naukowiec John Franklin, jego urocza żona Barbara (ładna „w banalnym, bombonierkowym stylu”) – hipochondryczka, której zależy na zwróceniu uwagi otoczenia, jej pielęgniarka – atrakcyjna siostra Craven oraz ambitna sekretarka doktora, a zarazem najmłodsza córka Hastingsa – Judith. Tworzą oni zbiorowisko osób, które w większości poniosły porażkę w walce z życiem. Panna Cole z właściwą sobie goryczą zauważy:

„To jest przygnębiająca strona takich pensjonatów, prowadzonych przez podupadłych ludzi z towarzystwa. Zawsze w nich pełno ludzi przegranych, którzy niczego nie osiągnęli i niczego nie osiągną… Których życie pokonało albo złamało, starych, znużonych, skończonych”.

Czy Styles jest naznaczone okrutną zbrodnią sprzed lat? Czy zostało stworzone do nieszczęścia? Wkrótce pensjonat stanie się scenerią dramatycznych wydarzeń. Ktoś będzie bliski śmierci, ktoś inny umrze. Napięcie narasta ze strony na stronę, robi się wręcz klaustrofobicznie. Mnożą się tajemnice, sprawa Iksa wydaje się coraz bardziej zawikłana. Trudno rozstrzygnąć, czy mamy do czynienia z klasycznym kryminałem, czy raczej z thrillerem psychologicznym. Ujawnione na ostatnich kartkach powieści rozwiązanie dla wielu czytelników może okazać się szokujące. Jak pisze w posłowiu prof. Anna Gemra, Christie znów przekracza granice, które wyznaczyli kiedyś twórcy przykazań dla autorów kryminałów:

„W fabule Kurtyny ukazała zresztą sytuację nie tyle niezwykłą (choć na pierwszy rzut oka taką się wydaje), ile niezwykle skomplikowaną, nie tylko bawiąc się konwencją i igrając z czytelnikiem do tej konwencji i stereotypów przyzwyczajonym, ale też – że użyję kolokwialnego wyrażenia – grając na nosie wszystkim tym, którzy kryminał uważają za gatunek trywialny, sprowadzający się w gruncie rzeczy do postawienia przed odbiorcą zagadki (…) i następnie jej metodycznego rozwiązywania. (…) Nic więc dziwnego, że przy takim podejściu, sprowadzającym kryminał do logicznej łamigłówki, gatunek ten praktycznie od momentu narodzin uchodzi za prostą, pozbawioną psychologicznej głębi i fabularnego uroku opowieść o zbrodni i karze; za mało finezyjne exemplum. Tymczasem Christie w całej swojej twórczości pokazuje, że wcale tak być nie musi (a w przypadku jej dzieł – że nie jest), jej ostatnia zaś powieść stanowi w tej kwestii osiągnięcie mistrzowskie. A wtedy pozostaje już tylko jedno: spuścić kurtynę”.

Trudno się nie zgodzić z tą opinią. Kurtyna stanowi jedno z najbardziej kontrowersyjnych, lecz niewątpliwie i najlepszych dzieł w dorobku Królowej – nie można jej odmówić geniuszu. Wstrząsająca to powieść, niejednoznaczna, zdumiewająca nie tylko rozwiązaniem, ale także początkowymi założeniami. Oto wielki finał olśniewającej literackiej kariery Agathy Christie, a zarazem mocny i przejmujący finał detektywistycznych dokonań Poirota.

Źródło cytatów: Agatha Christie, Kurtyna, tłum. Anna Szeryńska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2021.
Źródło grafiki: https://www.imdb.com/title/tt2119589/

Dodaj komentarz