Dzień Miłośników Książek

Dziś – 9 sierpnia – obchodzimy Dzień Miłośników Książek. To święto wszystkich moli książkowych, jak również pisarzy! W jaki sposób będziecie je celebrować?

9 sierpnia przypada Dzień Miłośników Książek (Book Lovers Day). To hołd dla wszystkich, którzy cenią książki, kochają je czytać, jak również dla tych, którzy zajmują się ich pisaniem! Nie ma pisania bez fascynacji literaturą. Święto to ma na celu propagowanie książek i ich czytania, zarówno wśród najmłodszych, jak i całkiem dorosłych czytelników.

Trudno jednoznacznie wskazać, kto ustanowił ten dzień w kalendarzu świąt nietypowych. Najważniejsze, że można go świętować. Dla tych, którzy czytają na co dzień, czytanie samo w sobie nie będzie żadną nowością, odstępstwem. Ale można wybrać się dziś na zakupy książkowe, można sięgnąć po ukochaną pozycję (tak się złożyło, że właśnie czytam jedną z moich ulubionych powieści – Panią Bovary Gustava Flauberta) albo przeczytać tę, na którą do tej pory nie miało się czasu. Można rozkoszować się codzienną dawką lektury w jakimś niecodziennym miejscu (na przykład wybrać się do parku). Możliwości jest bez liku! Jaki jest wasz sposób na świętowanie tego dnia?

A można też przysiąść nad własną książką. Czy pracujecie właśnie nad powieścią? A może marzycie o napisaniu własnej książki, ale wciąż odwlekacie realizację tego marzenia? Warto to zmienić! Zapraszamy was na nasze pisarskie kursy. Zapiszcie się już dziś! Wybierzcie kurs dla siebie:

https://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

I miłego świętowania Dnia Miłośników Książek!

4 Replies to “Dzień Miłośników Książek”

  1. Już prawie miesiąc minął jak zacząłem pisać opowiadanie „Przespać wiek” o nastolatku, który z powodu nieuleczalnej choroby został zahibernowany na sto lat. Kiedy się budzi zajmuje się nim będąca też nastolatką prawnuczka jego byłej dziewczyny, a jest co robić, bo świat kompletnie się zmienił. O ile potrafię sobie wyobrazić te zmiany to gorzej z pomysłami na emocjonującą akcję. Jakoś nie widzi mi się, że oni zostaną parą.
    Przepraszam, że tak sie zwierzam, ale może z powrotem wpadnę w rytm pisania. A na razie to na konkurs wymyśliłem i pracowicie zilustrowałem nowy rodzaj komórki, ale chyba był ustawiony, bo szybko i tak jakoś zbyt pewnie wygrał opis niczym nie wyróżniający się. No i poza tym planuję kolejne wpisy na swoim blogu: dwie stare bajki, dwa artykuły i regulamin konkursu jaki chcę wzorem Michała zrobić na własnym blogu. I jeszcze się napracowałem, żeby blog wyświetlał białe litery na ciemnym tle a nie normalnie, bo to podobno mniej męczy wzrok. Straszna dłubanina.
    Wybacz Michał, że ci bałaganię na blogu 🙂
    A na wakacjach doczytałem ksiażkę Obamy, science-fiction z Rzymianami, superemocjonującą Jak zrobić statek kosmiczny?, Cyberpunk, ekologia dla dzieci i 100 najwybitniejszych uczonych. Zrecenzowałem je też na Mądrych książkach i Lubimy czytać.
    Pracowite te wakacje, ale ja to lubię 😉

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      To żadne bałaganienie:)
      Życzę Ci powodzenia z tym opowiadaniem!

  2. Lubimy czytać poprosiło mnie o wypowiedź w dyskusji Światowy Dzień Miłośników Książek – oto ciekawostki i konkurs specjalnie dla Was!

    Moja miłość do książek rozwijała się równolegle z miłością do techniki i chyba nadal to ma wiele wspólnego, chociaż zdarza się, że czytam książki o uczuciach, a nawet próbuję takie pisać. Nie zapomnę tej książki do fizyki czytanej jeszcze w trzeciej klasie na przerwach w szkole, w której było zadanie na skonstruowanie z użyciem luster peryskopu do łodzi podwodnej. Ja chciałem wyłożyć całą rurę lustrami, a poprawne rozwiązanie wymagało jedynie lustra u góry i na dole, obydwu pochylonych pod kątem 45 stopni. To mnie tak zachwyciło, że fizyka stała się moim ulubionym przedmiotem, bo przekonałem się, że pomaga w technice.
    Dobrze mnie rozumiał miesięcznik „Młody technik”, który poza artykułami o technice i naukach ścisłych oferował też smakowite opowiadaniafantastyczno-naukowe. Stąd już tylko krok do prozy Juliusza Verne z jego łodzią podwodną Nautilus i innymi cudami techniki, a także niezapomnianego „Powrotu z gwiazd” Stanisława Lema. Nie wiedziałem, że doczekam portmonetki jego pomysłu drukującej środki płatnicze. Przecież to dzisiejsze karty płatnicze, smartfony i smartwatche wyposażone w złącza NFC.
    Wstyd przyznać, ale zachwycały mnie też powieści Františka Běhounka, przesiąknięte komunistyczną i megalomańską propagandą. Na przykład w powieści „Robinsonowie kosmosu” opisywał jak zbezczeszczono Himalaje by urządzić tam port kosmiczny, ale tamta cywilizacja miała też w powszechnym użyciu elektryczne pojazdy napędzane jakimś niezwykłym minerałem pełnym ładunku
    elektrycznego.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Andy, to żaden wstyd. Byłeś dzieckiem – dzieci odbierają literaturę po swojemu, nie myślą o komunistycznej propagandzie w tekstach:)

Dodaj komentarz