Lektura na weekend – Zbrodnia w Halloween

Nadchodzi Halloween. Rowena Drake w swoim domu organizuje przyjęcie dla dzieci i młodzieży. W programie znalazło się wiele atrakcji. Nikt nie przypuszcza, że jedna z dziewczynek bawiących się na przyjęciu, nie wyjdzie z niego żywa…

Mam parę czytelniczych zwyczajów, które pewnie można by uznać za osobliwe. Jednym z nich, praktykowanym już od lat, jest comiesięczna lektura wybranej powieści Agathy Christie (lub pozycji osadzonej w tym uniwersum). Choć znam je dobrze, przeważnie odkrywam w nich coś nowego. Zwykle w okolicach Halloween oglądam jedną z ekranizacji Wigilii Wszystkich Świętych (jeden z najlepszych odcinków serialu „Poirot” – zdjęcia możecie obejrzeć we wpisie). Tym razem, skoro mamy koniec października, postanowiłem po raz trzeci przeczytać literacki pierwowzór. Wigilia Wszystkich Świętych rozgrywa się w Woodleigh Common. W tytułowy wieczór Rowena Drake, miejscowa społecznica, organizuje przyjęcie z okazji Halloween, które świetnie się zapowiada. Program jest naprawdę bogaty:

„Najpierw konkurs udekorowanych kijów. Trzy nagrody: pierwsza, druga i trzecia. Potem krojenie ciasta w małej oranżerii. Następnie chwytanie jabłek zębami; lista uczestników jest już wywieszona. Wreszcie tańce. Po każdym zgaszeniu świateł zmieniacie partnerów. Potem dziewczęta dostaną lusterka w małym gabinecie. W końcu kolacja, chwytanie płonących rodzynek i rozdanie nagród”.

Zgromadzeni angażują się w przygotowania – dobierają odpowiednie wiadro do konkurencji chwytania jabłek, rozstawiają dynie, przygotowują zdjęcia chłopców, które później ukażą się w lusterkach rozemocjonowanych dziewcząt, pragnących zobaczyć swoich przyszłych mężów. Wśród osób obecnych w Jabłonkach (bo taką wdzięczną nazwę nosi dom pani Drake) jest także Ariadna Oliver – uznana pisarka kryminałów (alter ego, czy też może karykatura samej Agathy Christie), która przebywa w miasteczku w gościnie u jednej z przyjaciółek. Nieoczekiwanie jedna z dziewczynek, zapewne próbując jej zaimponować, wyznaje coś zdumiewającego:

„- Czytałam jedną z pani książek – powiedziała Anna, zwracając się do pani Oliver. – Umierająca złota rybka. Całkiem niezła – dodała uprzejmie.
– Nie podobała mi się – stwierdziła Joyce. – Za mało krwi. Lubię, gdy krew leje się obficie.
– Nie sadzisz, że to paskudne? – spytała pani Oliver.
– Ale ekscytujące — odpowiedziała Joyce.
– Niekoniecznie — odrzekła pani Oliver.
– Kiedyś widziałam morderstwo – stwierdziła Joyce”.

Nikt jednak nie wierzy Joyce Reynolds. Ma ona przecież opinię kłamczuchy, dziewczynki lubiącej się popisywać. Trudno traktować poważnie tę opowieść. Jej słowa nabierają zupełnie innego znaczenia, gdy po udanym przyjęciu uczestnicy opuszczają Jabłonki, a w bibliotece ktoś znajduje martwą Joyce. Ktoś przytrzymał jej głowę w cynkowym wiadrze z wodą. Co wydarzyło się w Jabłonkach? Ariadna Oliver zwraca się o pomoc do Herkulesa Poirota – wspólnie podejmą oni kolejne śledztwo.

Mieszkańcy Woodleigh Common zaczynają wspominać dawne niewyjaśnione zdarzenia. Na przykład sprawę Olgi Seminoff, dziewczyny z opery (tak niektórzy określają au pair), która prawdopodobnie omamiła swoją majętną pracodawczynię, aby zgarnąć jej majątek. Być może przyczyniła się też do śmierci starszej pani. Gdy rodzina podważyła kodycyl do testamentu, Olga zniknęła; zabójstwo Lesleya Ferriera (najpewniej chodziło o osobiste porachunki); tajemniczą śmierć uduszonej Janet White – choć pojawili się podejrzani, nikomu nie udało się udowodnić winy. Którą z tych zbrodni mogła zobaczyć nieszczęsna Joyce? Niebawem ginie kolejna osoba, a życie kolejnej okaże się zagrożone.

Dawniej nie uważałem Wigilii Wszystkich Świętych za szczególnie udane dzieło w bogatym dorobku Agathy Christie (choć zarazem miałem do niego słabość). Zbyt przypominało mi dużo wcześniejszą powieść jej autorstwa – Zbrodnia na festynie. W tej książce w punkcie wyjścia, podczas zorganizowanej zabawy również została zamordowana ciekawska dziewczynka. Królowa Kryminałów niewątpliwie zainspirowała się własną powieścią, ale dziś stwierdzam, że efekt jest całkiem zadowalający. Wigilia Wszystkich Świętych uwodzi pomysłem, ponurą historią i wyjątkowo mroczną atmosferą. W niektórych momentach można odczuć dreszcze. Ponadto jest dosyć silnie osadzona w świetnych kontekstach kulturowych – pojawiają się nawiązania do mitologii, biblijnej historii Adama i Ewy, dramatów Szekspira (jak Makbet czy Burza).

Kapitalnie udało się też to, co nie zawsze zostaje docenione w powieściach Agathy Christie – obraz angielskiej prowincji. Woodleigh Common to kolejne miejsce na mapie tego uniwersum, gdzie teoretycznie mieszkają bardzo przyzwoici ludzie. W toku powieści wychodzą na jaw prywatne dramaty, niewygodne sekrety, rozmaite grzeszki. Agatha Christie wiedziała, że nie tylko dobrą intrygą kryminalną powinna kupić czytelnika. Starała się, aby jej postaci były wiarygodne, a tło ciekawe. Zapada w pamięć tajemnicza Judith Buttler, eteryczny ogrodnik, zakochany w pięknie Michael Garfield. Również apodyktyczna Rowena Drake jest świetnie sportretowaną bohaterką, „silną osobowością, po której wszyscy wciąż się spodziewają, że będzie grać pierwsze skrzypce, ale której nikt za to nie darzył uczuciem”. Hercules Poirot tak ją ocenił:

„Pomyślał, że charakter miała trudny, lecz twardy. Sądził, że jak wiele kobiet tego rodzaju, mogłaby zostać ławnikiem, przewodniczyć obradom lub przeprowadzać akcje dobroczynne. Kobiety takie pełne są niejasnej wiary w okoliczności łagodzące i z nieznanych powodów skłonne są usprawiedliwić każdego młodego kryminalistę: niedojrzałego chłopca, opóźnioną w rozwoju dziewczynę lub kogoś, kto pozostawał pod kuratelą sądową. Jeżeli Rowena Drake, pomyślał Poirot, zobaczyła kogoś tego rodzaju, opuszczającego bibliotekę, mógł się w niej obudzić instynkt opiekuńczy. Dzieci popełniające zbrodnię nie są czymś całkowicie niespotykanym w naszych czasach. Nigdy nie wiadomo, co począć z siedmio- i dziewięcioletnimi kryminalistami, stającymi przed sądami dla nieletnich. Znajdowano dla nich usprawiedliwienia: rozbite rodziny, zaniedbujący ich rodzice. Najgoręcej przemawiały za nimi i wyszukiwały argumenty na ich usprawiedliwienie osoby podobne do Roweny Drake – kobiety niewzruszone i krytyczne zawsze i wszędzie, tylko nie w takich sytuacjach”.

Ponadto pojawiają się ciekawe obserwacje dotyczące czasów, w których rozgrywa się akcja powieści – na przykład: „Nikt teraz nie zastanawia się nad urodą młodych mężczyzn. Mówi się, że są seksowni, szalenie atrakcyjni i zwykle są to określenia trafne dla mężczyzn o twarzach topornych, z rozwichrzonymi, zaniedbanymi włosami i rysami dalekimi od regularności. Nazwanie takiego młodzieńca pięknym byłoby anachronizmem. Seksowne dziewczyny nie tęsknią za Orfeuszem z lutnią. Wolą rozczochranego piosenkarza pop ze schrypniętym głosem”. Kilkukrotnie powracają wzmianki o wątpliwej resocjalizacji osób psychopatycznych. To również znajduje odbicie w trzonie fabuły. Warto też wspomnieć o wątkach pisarskich – zawsze obecnych tam, gdzie pojawia się Ariadna Oliver.

Przez lata pozostałem wiernym fanem Agathy Christie – jej książki wciąż na nowo sprawiają mi wielką lekturową przyjemność. Może ktoś z was zechce się wybrać na halloweenowe przyjęcie do Jabłonek? Tylko uważajcie na siebie!

Źródło cytatów: Agatha Christie, Wigilia Wszystkich Świętych, przeł. Krzysztof Masłowski, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław, brak roku wydania.
Źródło grafiki: https://www.telemagazyn.pl/film/poirot-wigilia-wszystkich-swietych-2727003/ oraz https://villains.fandom.com/wiki/Rowena_Drake

7 Replies to “Lektura na weekend – Zbrodnia w Halloween”

  1. Od kryminału, w którym ofiarą jest dziecko blisko do kryminału dla dzieci. Już Alfred Hitchcock miał taką serię „Trzech detektywów” z tytułami zaczynającymi się od „Tajemnica …”. Współcześnie mamy wiele takich serii np. szwedzkie zekranizowane „Biuro detektywistyczne „Mai i Lassego””.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Tak, myślę, że to ciekawa opcja dla młodych czytelników:)

  2. Pamiętam taki kryminał, chyba drukowany w piśmie „Płomyk(czek)” z lat 60-70. Przestępstwo polegało na tym, że dwóch chłopaków brało kurs taksówką po czym dojechawszy na miejsce krzyczeli „Kuku ryku” i ulatniali się. Detektyw przebrał się za taksówkarza i zablokował tylne drzwi tak, że po okrzyku chłopcy zostali uwięzieni i przekazani rodzicom. Detektyw był dorosły, ale specjalizował się w przestępstwach dzieci i młodzieży. Było więcej takich historyjek ale zapamiętałem tylko tę.
    Była też słynna seria Nienackiego „Pan samochodzik”, gdzie dorosły z pomocą harcerzy zajmował się tropieniem zabytków i ich złodziei.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Mnie jakoś ominął Nienacki:) Czytałem bodaj „Nawiedzony dwór” w wieku nienastoletnim.

  3. Dwór był, zdaje się, niesamowity.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Słusznie:) „Nawiedzony” był dom u Chmielewskiej:)

  4. Nie wdając się w ocenę prozy Nienackiego powiem, że umiał działać na wyobraźnię. Moją pobudził na tyle, że do dzisiaj kiedy przejeżdżam przez Zblewo, co zdarza mi się kilka razy w roku, baczę czy aby nie wyprzedzi mnie pędzący wehikuł pana Tomasza. Niestety, jeśli już gna coś ponad kodeksową miarę, to nie jest to pokraczna samoróbka z kart przygód pana Samochodzika z templariuszami, a zwykła kwintesencja prowincjonalnej motoryzacji polskiej granatowy audik tdi w wersji kombi. I na to już moja wyobraźnia nic nie umie poradzić.

Dodaj komentarz