Lektura na weekend – Od zerwanych zaręczyn do zbrodni

Elinor Carlisle staje przed sądem. Rzeczywiście wydaje się, że tylko ona mogła zabić piękną Mary Gerrard, córkę odźwiernego, towarzyszkę dziecięcych zabaw. Jednak jaka jest prawda? Na to pytanie odpowie Hercules Poirot.

W 1920 roku ukazała się Tajemnicza historia w Styles, pierwsza powieść Agathy Christie. To przeszło sto lat, a kryminały tej brytyjskiej pisarki nadal są chętnie czytane, ekranizowane, trafiają na listy bestsellerów (na przykład w popularnych księgarniach internetowych). To fascynujące, że ich popularność nie przemija. Niedawno Wydawnictwo Dolnośląskie wznowiło Zerwane zaręczyny – powieść wydaną po raz pierwszy w 1940 roku.

Na początku trafiamy na salę sądową (to raczej nietypowe rozwiązanie w twórczości Agathy Christie, sala sądowa stanowiła popisowe miejsce Perry’ego Masona z kryminałów Erle’a Stanleya Gardnera). Sprawa dotyczy Elinor Carlisle, która została oskarżona o to, że 27 lipca 1939 roku otruła Mary Gerrard morfiną, częstując ją kanapką z pastą rybną. Czy jest winna? Co się naprawdę wydarzyło?

Pierwszy rozdział cofa nas o parę miesięcy, do dnia, w którym Elinor otrzymuje zagadkowy anonim. Jego podpisany jako „Życzliwa Dusza” autor daje do zrozumienia, że ktoś przebiegły dybie na majątek Laury Welman – zamożnej ciotki Elinor. Bohaterka oraz jej narzeczony, a zarazem powinowaty Laury – Rederick „Roddy” Welman decydują się działać. Wszak to oni kiedyś mają odziedziczyć ów majątek razem z rodową posiadłością. Zależy im też na cioci (ciekawostka w powieści pani Welman określana jest mianem staruszki, choć dopiero przekroczyła sześćdziesiątkę), no, ale te pieniądze… Christie z ironią portretuje środowisko przedwojennych wyższych sfer:

„Spojrzał na nią z życzliwym uśmiechem, jak gdyby pojmował i rozgrzeszał ułomności natury ludzkiej.
– A na pieniądzach zależy – podjął – tobie, Elinor, i mnie.
– Masz słuszność – przyznała żwawo.
– Nie świadczy to o moim wyrachowaniu – ciągnął poważnie Roddy – ale ostatecznie sama ciocia Laura sto razy powtarzała, że nie ma innych związków rodzinnych, prócz ciebie i mnie. Ty jesteś jej najbliższą krewną, córką brata, a ja bratankiem męża. Często dawała do zrozumienia, że po jej śmierci cały majątek przypadnie jednemu z nas lub najprawdopodobniej obydwojgu. Chodzi, Elinor, o bardzo pokaźny majątek. (…)


– Kochana staruszka! – podjął z uznaniem Roddy. – Ale widzisz, Elinor, musimy przyznać że, zapewne bez złej woli, obydwoje żyjemy trochę nad stan, nie oglądając się na środki, jakimi rzeczywiście dysponujemy.
– Chyba masz słuszność – przyznała posępnie. – Tylko że wszystko tak drogo kosztuje… Ubranie i kosmetyki, no i takie drobnostki jak kino czy kawiarnia… Ba! Nawet płyty gramofonowe.
– Kochanie – roześmiał się młody człowiek. – Jesteś jak ptaszkowie niebiescy, nie orzesz ani siejesz.
– Czy sądzisz, że powinnam to robić? – oburzyła się Elinor.
– Nie. Podobasz mi się taka, jaka jesteś: delikatna, wyniosła, ironiczna. (…) Chciałem tylko powiedzieć, że bez pomocy cioci Laury musiałabyś zapewne poszukać jakiejś nudnej pracy – umilkł na chwilę, by podjąć. – To samo odnosi się do mnie. Oczywiście mam zajęcie. Posada u Lewisa i Hume’a nie jest zbyt wyczerpująca. Odpowiada mi bez zastrzeżeń. Wiem, że nie próżnuję i świadomość tego pomaga mi zachować szacunek do samego siebie. Ale, zwróć proszę uwagę, mogę nie martwić się o przyszłość dzięki nadziejom związanym z ciocią Laurą.
– W tym świetle sprawiamy wrażenie pijawek – wtrąciła Elinor. – Skąd znowu! Dawano nam do zrozumienia, że w swoim czasie będziemy mieli pieniądze, w tym rzecz. Ten stan musiał wpłynąć na nasze zachowanie”.

Ci dwoje przybywają do posiadłości Hunterbury. Wkrótce całe ich życie się zmienia – schorowana ciotka umiera i Elinor dziedziczy jej majątek, tymczasem Roddy zakochuje się w pięknej Mary Gerrard, córce odźwiernego, towarzyszce dziecięcych zabaw. Dotychczas szczęśliwa, a nagle opuszczona przez mężczyznę, którego kocha Elinor stopniowo załamuje się psychicznie. Życzy śmierci swojej rywalce. Niebawem zaprasza Mary na śniadanie, z którego ta nie wychodzi już żywa. Wina Elinor wydaje się oczywista. A jednak czy naprawdę właśnie ona podała ofierze śmiertelną dawkę morfiny? Postara się to wyjaśnić Hercules Poirot.

Zerwane zaręczyny stanowią swoiste novum w twórczości Christie. I nie chodzi tutaj wyłącznie o sądowy prolog. Bodaj po raz pierwszy Królowa Kryminałów starała się tak szczegółowo nakreślić tło obyczajowe intrygi i przedstawić wizerunki psychologiczne bohaterów (we wcześniejszej Śmierci na Nilu, gdzie motyw miłosnego trójkąta jest również bardzo istotny – postaci dramatu nie są aż tak wyraziste). Mary Gerrard dzięki protekcji Laury Welman dostała ogromną szansę od losu, wykształciła się i nabrała ogłady za granicą. W rezultacie po powrocie nie potrafi się odnaleźć w dobrze znanej lokalnej społeczności (i jest przez jej członków różnie odbierana). Roddy z kolei to mężczyzna zupełnie pozbawiony charakteru, niepewny i bezradny wobec życia. Nagle doświadcza uczuć, które do tej pory były poza jego zasięgiem – i jest w stanie wiele dla nich poświęcić. Najciekawszą postacią pozostaje bodaj Elinor – zrównoważona, pełna godności i klasy, ale także namiętna. Miłość, którą obdarzyła Roddy’ego zdaje się ją wyniszczać. Nie bez przyczyny ciotka Laura ostrzega: „Gwałtowne ukochanie innego człowieka daje zazwyczaj więcej smutku niż radości. Ale trudno, moja droga, uniknąć takiego doświadczenia. Ktoś, kto nigdy nie kochał naprawdę, nie poznał życia”. W wątku pobocznym – odważnie jak na owe czasy – pojawia się temat eutanazji. Ciężko chora Laura Welman tęskni za skróceniem fizycznych cierpień: „W prawdziwym cywilizowanym społeczeństwie powinno wystarczyć jedno moje słowo, że nie myślę żyć w podobnych warunkach, by lekarz uśmiercił mnie bezboleśnie jakimś specyfikiem”. Również Elinor uważa, że „Należałoby uwalniać od życia ludzi, którzy naprawdę tego pragną”.

Zerwane zaręczyny pod pewnymi względami nie odstają od najlepszych dzieł Christie. To powieść napisana z prawdziwą swadą. I tu udało się autorce wytworzyć z jednej strony atmosferę sielskości spod znaku ploteczek i obowiązkowych popołudniowych herbatek (sceny z ciekawskimi pielęgniarkami – Jessie Hopkins i Eileen O’Brien mają w sobie wiele uroku), a z drugiej – napięcie, nastrój zagrożenia. Postacie są wyraziste i złożone, nawet jeśli nie jest to jeszcze poziom późniejszych powieści – jak Niedziela na wsi czy Pięć małych świnek – w których psychologia bohaterów odgrywa znaczącą rolę. Nie brakuje tu inspiracji literackich i pokrewnych – powieść otwiera motto z Wieczoru Trzech Króli Szekspira, pojawiają się aluzje do Wojny Dwóch Róż, historii Eleonory Akwitańskiej i Rozamundy, Cierpień młodego Wertera. Jeśli nawet w samej intrydze widać pewne niedostatki, a rozwiązanie wydaje się cokolwiek zbyt rozbuchane, dobrze poprowadzona warstwa obyczajowa wiele wynagradza. Polecam!

Zerwane zaręczyny Agathy Christie przeczytałem dzięki uprzejmości Księgarni Tania Książka.

Źródło cytatów: Agatha Christie, Zerwane zaręczyny, tłum. Tadeusz Jan Dehnel, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2022.
Źródło grafiki: https://www.telemagazyn.pl/serial/poirot-993514/odc13/

Dodaj komentarz