Co zobaczymy? Premiera „Show” Olgierda Hurki

Dziś do księgarń trafia „Show” – druga powieść w dorobku Olgierda Hurki, absolwenta kursów Pasji Pisania. To porywający thriller psychologiczny odsłaniający kulisy show-biznesu.

Olgierd Hurka debiutował w sierpniu 2020 roku. Jego powieść Znamię ukazała się nakładem Wydawnictwa Harper Collins i osiągnęła wielki sukces. Znalazła się w finale Nagrody Wielkiego Kalibru, została uhonorowana Nagrodą im. Janiny Paradowskiej. Trafiła też do finału Konkursu o Grand Prix Festiwalu Kryminalna Warszawa. Olgierda Hurkę nazwano „polskim Cobenem”. Teraz pora na jego drugą książkę!

Olgierd Hurka (archiwum Autora)

Aneta Dychnicz, mieszka na wsi, opiekuje się schorowaną matką, po godzinach reperuje samochody w warsztacie wujka, a w perspektywie ma małżeństwo i nudne, przewidywalne życie. Chce jednak czegoś więcej. Bierze udział w castingu do popularnego reality show. Przechodzi przez proces rekrutacji, aby dostać zupełnie inną propozycję – współpracy przy niezdefiniowanym projekcie. Podejmuje wyzwanie, wstępuje do świata sławy, blichtru, staje się celebrytką… A jednak show-biznes szybko pokazuje swoją mroczniejszą stronę.

Olgierd Hurka jest absolwentem kursów Pasji Pisania. We wrześniu 2016 roku uczestniczył w prowadzonym przeze mnie Kursie Podstawowym, następnie w Kursie Pasja Pisania I (pod przewodnictwem Marcina Ciszewskiego), a potem w kilku kursach Praca nad Tekstem (wtedy poznałem pierwsze fragmenty późniejszego Znamienia). Właśnie na naszych kursach zdobywał pierwszych zachwyconych czytelników.

Zerknijcie na początek Show:

„Pierwsze światła przedmieść sprawiły, że szyba przestała być lustrem. Pociąg zwolnił, zazgrzytały koła na rozjazdach.
Mężczyzna oderwał wzrok od artykułu w tygodniku – szarpanie wagonu uniemożliwiało dalszą lekturę. Potarł oczy pod szkłami okularów i pogładził siwą brodę. Spojrzał w okno, szukając znajomych punktów orientacyjnych. Podniosły się już wieczorne mgły, dlatego nie dostrzegł budynków nieczynnej fabryki łożysk ani składu zardzewiałych kontenerów opatrzonych zakrawającym na ironię logo „Evergreen”.
Siedząca przy oknie współpasażerka wpatrywała się w ciągi lamp ulicznych. Rzędy złotych kul zanurzonych w perłowej mgle wiły się niczym gigantyczne naszyjniki.
Zerknął na odbijający się w szybie obraz dziewczyny, co ukradkiem robił już wcześniej. Przypominała mu miłość z czasów studenckich. Podobny owal szczupłej twarzy z wyraźnie zarysowanymi kośćmi policzkowymi, szczypta piegów rozrzuconych na policzkach i nosie, rude włosy. Najważniejsze podobieństwo tkwiło jednak w trwale ułożonych w półuśmiech ustach, co mogło sugerować pogodne usposobienie albo manierę. Przez ostatnie dwie godziny, odkąd towarzyszka podróży wsiadła na pośredniej stacji, przez jego pamięć przewinęły się wspomnienia o tym, jak dał się kiedyś zwieść osobie epatującej podobną aurą. Dawne wydarzenia przypominały
mu się ostatnio z zadziwiającą klarownością, za to nie pamiętał, co robił tydzień temu. Cóż, to zapewne przez monotonną codzienność albo na starość coś się zaczynało dziać z głową.
– Dojeżdżamy – zagadnął.
Odwróciła wzrok od szyby.

Pierwsza powieść Olgierda Hurki


– No tak. Wie pan może, jak najszybciej dotrzeć w okolice Politechniki? Mapy pokazują, że najlepiej metrem, ale czytałam, że ostatnio zdarzają się awarie, a muszę dotrzeć na czas.
– Cóż, w takim razie pozostaje autobus. Nie podam linii, bo nie korzystam z komunikacji miejskiej w tej okolicy. Te właściwe odchodzą chyba spod hotelu naprzeciwko dworca, trzeba przejść tunelem. Albo jest jakiś autobus spod samego dworca. Zamierzasz tu studiować? – Uznał, że dzieląca ich różnica wieku usprawiedliwia zastosowanie protekcjonalnej formy.
– Nie! – Zaśmiała się. – Mam tam spotkanie o dziewiętnastej. Właściwie to casting.
Ostatnie słowo wypowiedziała jakby ze wstydem, bo każdy przecież wie, że casting to pośledniejsza forma spotkania.
– Casting? Do jakiegoś filmu? – Wyczuł, że dziewczyna chce mu to opowiedzieć, a tak się złożyło, że był ciekaw.
– To właściwie show, takie cykliczne, jakby o życiowej przemianie na lepsze. Biorą udział dziewczyny, wie pan, takie bardziej ambitne, ale bez możliwości, jak Kopciuszek, powiedzmy. Trzydzieści odcinków w ciągu roku. Część kręcą w tropikalnych krajach. Wycieczka zupełnie za darmo! Do tego…
Nie przerywał jej, tylko wsłuchiwał się w głos, w którym nauczycielskie ucho wychwytywało nie do końca wykorzeniony prowincjonalny akcent.
Kiedy wysiedli z pociągu i pożegnali się, stanął na peronie i obserwował ją, jak idzie w stronę ruchomych schodów, co rusz podbiegając kilka kroków.
Dziewczyna sprzed lat odeszła w podobny sposób, choć świadkiem tamtego ostatniego spotkania były łabędzie w parku, a nie anonimowi podróżni. Niesamowite, że słowa, które wtedy usłyszał, padły również przed dziesięcioma minutami w wagonie.
– Dlaczego chcesz wziąć udział w takim programie? Przecież nie masz w sobie nic a nic z Kopciuszka!
– Po prostu chcę od życia więcej”.

Olgierd, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania serdecznie ci gratuluję. Wiesz, że od początku wierzyłem w Show. Ogromnie się cieszę, że ta świetna historia właśnie trafia do czytelników. To twój kolejny sukces – i wierzę w kolejne!

Źródło cytatów: Olgierd Hurka, Show, Harper Collins Polska, Warszawa 2022.
Źródło grafiki: https://www.telemagazyn.pl/artykuly/big-brother-gulczas-klaudiusz-i-manuela-czyli-uczestnicy-1-polskiej-edycji-pamietacie-ich-wszystkich-68286.html

3 Replies to “Co zobaczymy? Premiera „Show” Olgierda Hurki”

  1. Przeczytałam! Zajęło mi to weekend i był to bardzo dobry sposób na spędzenie wolnego czasu.
    Olgierd Hurka sam sobie rzucił kłodę pod nogi ustawiając poprzednią książką „Znamię” poprzeczkę niesamowicie wysoko. I nie ma zmiłuj, porównania będą nie do uniknięcia. Ale autor zdał egzamin, udowodnił czytelnikom, że sukces „Znamienia” nie był przypadkiem czy łutem szczęścia, tylko stylem pisarza – i mam nadzieję, że tak już będzie zawsze. Dla mnie najważniejszymi atutami twórczości Olgierda Hurki są dobry pomysł na historię i bardzo wyraziste postaci. O fabule nie będę się wypowiadać, żeby nie odebrać innym przyjemności czytania, ale nie odmówię sobie komentarza na temat głównych bohaterów. Autor jest bardzo wnikliwym obserwatorem życia i to przekłada się na charyzmę stworzonych przez niego postaci. Zachwyca to, jak konsekwentnie wykreowane zostały te osoby, ich wygląd, zachowanie itd., choć bohaterowie „Show” wcale nie zostali przez autora naznaczeni ułomnościami czy cechami wykraczającymi ponad przeciętną. Oni żyją, czują, mówią w sposób niezwykle realistyczny, co wzbudza emocje i przekłada się na wiarygodny odbiór książki, choć rzecz wcale nie należy do łatwych. Mimo, że fabuła w wielu momentach bywa dramatyczna, w tle skrzy inteligencja autora i subtelne poczucie humoru, które tak jak w książce, tak i w życiu, pozwala przetrwać. Co mi zazgrzytało, to trochę nierówne tempo akcji, czasem sytuacja opisywana jest dokładnie, niespiesznie, z dużą dozą szczegółów, a potem nagle – hyc! pół kartki i kilka miesięcy naprzód. Na szczęście historia pozostaje spójna.
    Przy okazji w naturalny sposób narodziły się refleksje – czy rzeczywiście świat sztucznie kreowany na mniejszych lub większych ekranach jest aż tak zły, cyniczny, pełen fałszu? Czy granica pomiędzy wzlotem, a upadkiem, jest aż tak cienka? Czy ludzką duszę może zjeść głód bycia na szczycie, czy cena naprawdę nie ma znaczenia? Na ile można zaakceptować wyparcie się własnego „ja”, by stać się cudzym wyobrażeniem siebie? Czy dno, to definitywny upadek, czy szansa na odbicie? Te pytania pokazują, że „Show” to nie tylko dobra książka, ale szansa na chwilkę zastanowienia – zanim znów włączymy facebooka, instagram czy inny kolorowy „udawacz życia”.

    Co dalej? Ano nic, chwila oddechu i zdecydowanie wrócę do tej książki. Show must go on!

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Beata, dziękuję za podzielenie się wrażeniami!
      Ja właśnie powtórnie czytam „Show”:)

    2. Beata, bardzo Ci dziękuję za wnikliwą lekturę Show. Bardzo się cieszę, że książka do Ciebie przemówiła. Każdy autor liczy na to, że gdzieś tam jest czytelnik, z którym uda się nawiązać tę szczególną nić porozumienia opartą na podobnym rozumieniu świata, rodzaju wrażliwości. Twój komentarz daje mi nadzieję, że to możliwe. 🙂

Dodaj komentarz