Eliza Orzeszkowa i ghostwriting

Eliza Orzeszkowa znana jest przede wszystkim jako jedna z literackich ikon pozytywizmu autorka – raczej nielubianych niż lubianych – m.in. „Nad Niemnem”, „Gloria Victis” czy „Dobrej pani”, nominowana do Nagrody Nobla razem z Sienkiewiczem. Tyle wiadomo z encyklopedii. Jak się okazuje, w swoim literackim życiu miała też epizod z ghostwritingiem!

Wydaje się, że pisarze, którzy trafiają na listę lektur szkolnych nie mają lekko. Zwykle czytanie ich książek kojarzy się z przymusem, ocenianiem. Ponadto bariery czasowe i językowe sprawiają, że uczniom (a potem często także i dorosłym) trudno z chęcią i ciekawością podejść do ich twórczości. Nie bez znaczenia pozostaje to, że również podręczniki czy encyklopedie przedstawiają pisarzy w sposób wygładzony. W narracji szkolnej twórcy pozostają pomnikami, nie ludźmi. Często trzeba się naszukać, aby natrafić na źródła, które przybliżą danego pisarza jako człowieka, pozwolą go poznać i od tej prywatnej strony.

Jeśli chodzi o Elizę Orzeszkową, taką pozycją jest na pewno O sobie… W tej książce autorka Nad Niemnem mówi własnym głosem o swoim życiu, o tym, czym jest dla niej pisanie. Przytacza też zabawne anegdoty. Czy wiedzieliście, że Eliza Orzeszkowa (jeszcze jako Eliza Pawłowska) uprawiała szkolny ghostwriting? Pisze o tym – zabawnie i wzruszająco – wspominając lata spędzone na pensji i nauczyciela, którego podziwiała:

„Nauki szły mi bardzo łatwo, pracy miałam niewiele, pisałam zawzięcie wiersze, kilka nas było, które pisały wierszem i prozą. Byłam też wspólnie z parą innych autorką większości wypracowań, zarówno polskich jak i francuskich. Koleżanki znosiły mi kajety, czasem stosy kajetów, a ja machałam wypracowania po kilka i więcej na jeden temat, za co otrzymywałam zapłatę w formie przepisywania na czysto moich własnych wypracowań, gramatycznych bazgranin i arytmetycznych zadań, kaligrafię bowiem miałam przerażającą, tyleż prawie zawierającą kleksów, ile liter. W ostatniej przecież klasie z polskimi wypracowaniami źle poszło; pan Kowalewski nauczył się rozpoznawać mój styl czy moją naturę myślenia, i zaczął mnie odkrywać w wypracowaniach przez koleżanki mu podawanych. »To panna Pawłowska pisała« – mówił, odrzucając kajet, tak że w ostatnim roku fałszerstwa zaprzestać musiałam i swoje kajety własnoręcznie przepisywać. Jeżeli pan Ignacy Kowalewski żyje jeszcze, jakże bym chciała dowiedzieć się, co myśli o teraźniejszych wypracowaniach moich!”.

Urocze, prawda? Swoją drogą, pewne rzeczy się nie zmieniają, bez względu na czasy. Ja też w szkole pisywałem kolegom i koleżankom zadane wiersze czy krótkie teksty! A może i wy bawiliście się w szkolnych ghostwriterów?

Pora zabrać się za własne pisanie! Zapraszamy was na kursy Pasji Pisania. Wybierzcie odpowiedni dla siebie:

https://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was!

Źródło cytatów: Eliza Orzeszkowa, O sobie…, wyd. Czytelnik, Warszawa, 1974.
Źródło grafiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Eliza_Orzeszkowa

One Reply to “Eliza Orzeszkowa i ghostwriting”

  1. Az tak pieknie nie bylo. Mnie oskarzono w drugiej klasie o plagiat Andersena – piszac bajke na klasowce, pewnie cos tam od niego sciagnelam. I to tyle epizodow pisarskich w szkole mialam. Ale kiedys zostalam wyrozniona w konkursie pisarskim Swiata Mlodych i to faktycznie zelektryzowalo szkolna opinie publiczna ☺️

Dodaj komentarz