Co się zmieniło? – ROZWIĄZANIE KONKURSU!

I zakończył się już kolejny konkurs na blogu Pasji Pisania. Tym razem mogliście wygrać najnowszą powieść Danuty Awolusi, nauczycielki Pasji Pisania: „Maria musi wszystko zmienić”. Komu się udało?

Kwietniowy konkurs na blogu Pasji Pisania dobiegł końca. Tym razem do wygrania była najnowsza powieść Danuty Awolusi, pisarki i nauczycielki Pasji Pisania, Maria musi wszystko zmienić (więcej o niej pisałem w „Lekturze na weekend”). Egzemplarze ufundowało Wydawnictwo Czwarta Strona. Słowem-kluczem były „zmiany”. Jak zwykle rozpisaliście się. Nadesłaliście sporo ciekawych prac. Kto pozna Marię i Gosię? Zanim ogłoszę werdykt, chciałem przekazać jeszcze słowo od Danuty Awolusi, która rozstrzygnęła konkurs:

„Jak zawsze jestem pod wrażeniem kreatywności, pomysłów, słów. Dziękuję wam i zazdroszczę lekkości! Gratuluję każdej osobie, bo wspaniale się spisaliście. Co oczywiście sprawiło, że wybór był niesamowicie trudny! Niech więc każdy czuje się zwycięzcą”.

Nagrody otrzymują: Bliss i Rafał.

Wszystkie prace konkursowe znajdziecie tutaj.

Bliss przedstawiła taką historię:

„Wyskoczyłam z łóżka, cała się trzęsłam i lepiłam od potu. Zegar uparcie wskazywał północ. To była już kolejna noc z rzędu, gdy śnił mi się ten sam koszmar. Spojrzałam na Marka, którego jak zwykle nie budziły, ani nie wzruszały moje „paranoje”, jak to lubił nazywać moje lęki. Tak. To tylko lęk przed ślubem, nic więcej. Prawda?
Mark coś tłumaczył, energicznie gestykulując. Zastygłam w niemym uśmiechu, bawiąc się pierścionkiem zaręczynowym, który zapewne wybrała asystentka programu. Myślami błądziłam w moich nocnych majakach. Prześladowała mnie wizja uroczej dziewczynki, na oko pięcioletniej, która wywołała we mnie dziwną tęsknotę. Im więcej o niej myślałam, tym czułam większy smutek, a przecież nawet jej nie znałam.
– Laura? – Ręka producenta mnie ocuciła. – Uśmiechnij się może nieco mniej sztucznie i powiedz do kamery, za co kochasz Marka, ok?
– Marka? – Spojrzałam w jego zielone oczy, zupełnie takie, jak tamtej dziewczynki. – Za wszystko. Czego mogłabym pragnąć więcej?
A jednak czegoś chciałam. Odpowiedzi. Wzięliśmy udział w programie reality show, w którym single szukają małżonka. Z Markiem od razu zaiskrzyło, więc dlaczego, gdy stoję w białej sukni, pod ołtarzem, czuję, że to wszystko skończy się źle?
– Czy ty Lauro, bierzesz Marka za męża…
Rozejrzałam się po sali. Po lewej stronie siedziała rodzina Marka, której powinnam nie znać, ale potrafiłabym, każdego z nich nazwać. Wzięłam głęboki oddech.
I wtedy to do mnie dotarło.
Bez słowa ruszyłam ku wyjściu.
Ten program był eksperymentem, w którym wymazywali nam pamięć, aby sprawdzić, czy wybierzemy powtórnie naszych partnerów życiowych. Zgodziłam się na udział, bo nie mogłam znieść myśli, że Mark nie dopilnował naszej córki, a ta wypadła z balkonu.
Eksperyment się nie powiódł”.

A oto miniaturka napisana przez Rafała:

„Ojciec z precyzją zegarmistrza realizował swój plan wykształcenia mnie na wybitnego pianistę: codzienne wprawki, dwa razy w tygodniu – lekcja fortepianu, co kwartał – recital. Zdarzało się też, że zabierał mnie na jakieś wyjątkowe wydarzenie muzyczne. Tak właśnie stało się w wieczór moich szesnastych urodzin: wybraliśmy się do opery, żeby zobaczyć „Jezioro łabędzie”. Muzyka baletu przedstawiała dla mnie zwartą, lodową budowlę. Jej każdą kondygnację musiałem drobiazgowo przeanalizować, gdyż wiedziałem, że mój ojciec mnie z tego odpyta. Nie miałem szans odnaleźć w dźwiękach chwili upragnionej wolności, ukryć się między zbłąkanym trylem a gęstym akordem. Dopiero gdy rozpoczął się taniec, przypomniałem sobie, że moje oczy, w odróżnieniu od uszu, należą tylko do mnie. Spośród ławicy tancerzy wyłowiłem wzrokiem drobnego szatyna. Nic go nie wyróżniało poza twarzą o sowich rysach, tak piękną i brzydką zarazem, że z trudem udawało mi się oderwać od niej spojrzenie, a i to po to tylko, by śledzić grę mięśni pod jego obcisłym trykotem lub ruch delikatnych dłoni. Serce łopotało mi w piersi, jakby chciało odfrunąć. Było mi duszno. Spoconymi dłońmi kurczowo ściskałem poręcze fotela. Nagle moje nogi skurczyły się i poczułem łaskotanie na całym ciele. Odzież spęczniała, by po chwili wybuchnąć pod naporem pierza, głowa zwęziła się, a miejsce ust zajął pomarańczowy dziób. Chciałem właśnie wydobyć z niego głos, kiedy woda zaczęła lać się z sufitu setkami strumieni. W przeciągu minuty zamieniła widownię oraz scenę w jezioro. Ludzie wpadli w popłoch. Ci, którzy umieli, płynęli do wyjścia, inni, w tym mój ojciec, brnęli tam przez wodę. Zostawiłem go i wyruszyłem na poszukiwania mojej sowy”.

A ja ze swej strony jak zwykle gratuluję – obojgu laureatom, ale też wszystkim uczestnikom konkursu! Szykujcie pióra na następny!

Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2023/04/10/maria-musi-wszystko-zmienic-konkurs/

Dodaj komentarz