Lektura na weekend – Śmieciowa literatura?

Co możemy znaleźć na śmietniku? Właściwie wszystko – mimo wprowadzonej segregacji mieszają się rzeczy, światy, to, co nowe, z tym, co zużyte. Czy „Trash Story” – debiutancka książka Mateusza Górniaka – to taki bezradny miszmasz?

„Siedzimy tu, każdy po kolei opowiada swoje historie, a wszyscy pozostali słuchają i o nic się nie martwią.
Wy także czujcie się zaproszeni, wpadajcie!
Pralki, jak kury, gdaczą jedna przez drugą:
– A znacie historię dziewczyny, która zaczęła nagle rozumieć niepokojące głosy? I do teraz przed nimi ucieka.
– Znamy, znamy.
– A znacie historię chłopaka, który pragnął, żeby ktoś od czasu do czasu wyprowadził na spacer choć jedno z jego wewnętrznych zwierząt?
– Nie, tego nie, a i co z nim?
– No wychodzi se teraz na eleganckie spacery.
– A historia Andrzeja, co najpierw uczył mówić swoje szczurki i rośliny, a potem rzeczywistość mu się roztrajkotała?”

W 1970 roku opublikowano jesteśmy przynętą, kochanie! Elfriede Jelinek. Przyszła laureatka Literackiej Nagrody Nobla pisała tę powieść w głębokiej depresji. W tym okresie jedynym jej towarzyszem okazał się telewizor, czy raczej telewizyjna papka, którą już wtedy proponowały media. Gdy czyta się tę osobliwą książkę, ma się wrażenie, że autorka po prostu skakała po kanałach i przekładała na słowa kolejne obrazy. Oczywiście to świat przefiltrowany przez artystyczną wrażliwość Jelinek – pełen brutalności, seksu, upodlenia jednostki. Bohaterami są na przykład Beatlesi, micky, minny czy goofy, batman i robin (pisownia zgodna z oryginałem), postaci kojarzone z austriacką popkulturą. Bohaterowie giną, doświadczają przemocy bądź zbliżeń seksualnych. Całość przypomina swoistą transmisję telewizyjną – poszczególne historie mieszają się ze sobą (czasem nawet w obrębie jednego zdania), niemal każdy akapit to inna opowieść, czasem pojawiają się i reklamy. Oczywiście, w tym szaleństwie (w tym chaosie?) jest metoda. Ta pozycja stanowi zdumiewająco dobrze przemyślany projekt. To przepoczwarzone parodie motywów znanych z telewizji. Odnoszę wrażenie, że Mateusz Górniak, pisząc swoją debiutancką książkę, mógł mieć w pamięci właśnie jesteśmy przynętą, kochanie! W Trash Story mamy do czynienia z podobną (choć nie tak daleko idącą) zabawą z formą, założenia też wydają się zbliżone – bo czy kultura masowa znów tak bardzo się zmieniła? Czy telewizja nadal nie ogłupia dzisiejszych odbiorców? I czy nadal nie inspiruje?

Trash Story zaczyna się standardowo. Oto narrator przedstawia się, choć w niewybrednych słowach. Mati pochodzi z małego miasteczka na Śląsku, wieś zmieniła się „w sypialnię aglomeracji”, ale dla bohatera to swoisty mikrokosmos. Opowiada on historię swoich dziadków, przytacza wspomnienia z dzieciństwa. Jednak następnie nieoczekiwanie oddaje głos innym narratorom. Wypowiadają się m.in.: tłusty szczur, padaczka, drewniany krzyż z kolcami, ogrodzenie pod wysokim napięciem („Nikt nie chce mnie polizać, a jak już w ogóle dotkną, to zaraz się okazuje, że przez pomyłkę i żałują. No, albo że to tylko dla żartu”), piwnica („Wejdź we mnie na spacer”) czy kasztan („Jako ludzik nie czuję się ani lepiej ani gorzej”).

A później? Parodia goni parodię, a wszystkie ubrane w zdumiewająco zmyślne słowa, obrazy. Brutalne fantazje – na przykład rodem z filmów sensacyjnych – mieszają się tu z świetnie uchwyconą gorzką prozą codziennego życia, jak w smutnej historii Ostatni dzień telewizji („Wstaje wcześnie rano i nad zlewem je dwa ugotowane poprzedniego wieczoru jajka. Bierze, co ma wziąć, i idzie do pracy: miliony tak robią codziennie”). Nieopodal opowieści o dojrzewaniu – w ramach której bohater musi skonfrontować się z nachalnym psem – mamy tutaj kapitalny pastisz kryminału. Detektyw w typie tych współczesnych, mrocznych i trochę filozofujących („Śledztwo jest po to, aby stanąć twarzą w twarz ze swoim przeznaczeniem – i próbować je wyminąć. By zadrwić z jego śmiertelnych planów albo żeby pójść na konfrontację.”) zaczyna prowadzić dochodzenie w sprawie osobliwych śmierci laureatów uczniowskiego konkursu na esej o tematyce katyńskiej – i on brał w nim udział, a zatem sam może stać się kolejnym celem mordercy. Obok przejmującej historii Normika, którą poznajemy od końca, bo od informacji o jego śmierci w wypadku (wedle statystyk na polskich drogach ginie średnio jedenaście osób dziennie), otrzymujemy opowieść o parze morderców z filmu zemsty („„Chodzi o wyobrażenie sobie chłopaka i dziewczyny, którzy z jednej strony dzielnie mordują w imię pragnień, a z drugiej – odsłaniają przed nami skrawek swej niepowtarzalnej rzeczywistości. Historia posuwa się do przodu dzięki znaczącemu montażowi, który z założenia ma wzbudzać w odbiorcach niepokój”). Na scenę wchodzą także postaci z popkultury – na przykład Kenny z serialu animowanego dla dorosłych South Park, który ginął w każdym odcinku. Tu dostaje literackie życie, choć oczywiście naznaczone nieubłaganym przeznaczeniem:

„Wyobraź sobie, że co sekundę zostaje zamordowany jeden Kenny. I co sekundę inny Kenny, w innym miejscu, zmartwychwstaje. Wszystko wraca do normy, bilans na zero. Dzień ma tutaj dwadzieścia cztery godziny, podczas których słońce łazi sobie po horyzoncie, jak chce, a tego chłopca w kapturze wciąż coś zabija. I on wciąż wstaje, i sobie idzie, jak gdyby nigdy nic”.

Wśród postaci znajdzie się też Waldek Kiepski z kolejnego popularnego serialu („Walduś ma to do siebie, że jest z krwi i kości. Kiedy śmieje się jak kretyn, odsłania szkarłatne podniebienie i dziurę po górnej szóstce. Przestań śmiać się jak kretyn, mówią głosy w jego głowie, a ja sunę palcem po szkle telewizora wzdłuż pulsującej mu na czole żyłki”). Mateusz Górniak proponuje całkiem nowe ujęcie poczciwego Waldka: „Wobec takiej postaci jak Ferdynand, Walduś nie może się ugiąć, musi grać głupka, wstydzić się wrażliwości. Dzień w dzień siada więc obok ojca przed telewizorem OKIL i zagłusza swój ból kretyńskim śmiechem. Kretyński śmiech rodzi migrenę. Migrena sieje zamęt w myślach”. Swoją opowieść w Trash Story przedstawi także Krowa z kreskówki – tyle że przerobionej. Tu przypadkowo zabije Kurczaka, a potem będzie cierpieć po jego śmierci:

„Kurczak był strasznym patusem, ale po jego śmierci rozpadłam się na tyćki. Wciąż mam na głowie czarny kapelusz, w którym poszłam na jego pogrzeb. Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, ja naprawdę nie chciałam zrobić mu krzywdy. Nigdy nie pomyślałam, że naprawdę mogłabym go zranić. W wystawionej na czuwaniu trumnie wyglądał tak niewinnie…”.

Nie jest to łatwa lektura, ale niewątpliwie napisana z pomysłem. To nasączony groteską obraz pewnego wycinka naszej rzeczywistości. Mateusz Górniak pisze brutalnie i bezkompromisowo (choć nie bez humoru), a za tym, co mogłoby się wydawać zwykłym efekciarstwem kryje się świadomość twórcza. Z zainteresowaniem śledzi się jego pióro w zupełnie różnych konwencjach, składa się w całość te poszarpane historie, narracje. Jeśli jesteście gotowi na takie twórcze eksperymenty – polecam!

Źródło cytatów: Mateusz Górniak, Trash Story, Korporacja Ha!Art, Kraków 2022.
Źródło grafiki: https://southpark.fandom.com/pl/wiki/Kenny_McCormick i https://www.telemagazyn.pl/serial/krowa-i-kurczak-658651/

Dodaj komentarz