Lektura na weekend – „Przyjaciółko mego serca, wróć”

Elisa Cerrutti i Beatrice Rossetti zostały przyjaciółkami w nietypowych okolicznościach. Miały być nimi na zawsze, dziś się nienawidzą, żyją zupełnie osobno. Co takiego się stało, że ich drogi rozeszły się na kilkanaście lat?

„Jesteś Beatrice Rosetti, najsłynniejszą kobietą na świecie, a ja jestem nikim.”

Narratorką powieści Przyjaźń, włoskiej pisarki Silvii Avallone, jest trzydziestodwuletnia Elisa Cerrutti. Wydaje się spełniona i niezależna – pracuje na uniwersytecie, gdzie wykłada literaturę włoską XX wieku, wychowuje nastoletniego syna, wciąż otacza się książkami, które kocha od dzieciństwa. Elisa ma jednak pewną tajemnicę zamkniętą w przeszłości. Kiedyś była najlepszą i jedyną przyjaciółką Beatrice Rossetti – obecnie jednej z najbogatszych i najbardziej wpływowych kobiet na świecie, swoistej ikony, uwielbianej i znienawidzonej przez rzesze ludzi. Dziś jednak próbuje ją za wszelką cenę wyrzucić z myśli, nie chce mieć z nią nic wspólnego. Co sprawiło, że kiedyś nierozłączne przyjaciółki, zaczęły się nienawidzić i rozstały na kilkanaście lat? Elisa wyciąga pamiętniki z okresu liceum i początku studiów. Chce na nowo opowiedzieć historię Beatrice – a może własną.

Elisa nie miała w życiu łatwo. Dorastała we włoskiej Bielli u boku nieodpowiedzialnej, sfrustrowanej matki. Była raczej aspołeczna, a jej relacje wątłe i powierzchowne. Bezpieczny świat odnajdywała wśród książek (one staną się jej towarzyszkami na dobre i złe). Splot okoliczności sprawia, że matka postanawia zabrać ją, wówczas czternastoletnią, i jej starszego brata do prowincjonalnego T. na wybrzeżu Toskanii, gdzie mieszka ich ojciec, programista zafascynowany możliwościami dopiero rodzącego się internetu. Jednak Cerruttiowie nie umieją funkcjonować jako rodzina – wkrótce matka wraca do Bielli z synem, porzucając córkę, która przez całe życie będzie się czuła jak „dziecko drugiej kategorii”. W szkole pozostaje samotna, w dodatku rówieśnicy przyklejają jej łatkę obcej. To dlatego nie może uwierzyć, kiedy Beatrice Rossetti, przebojowa dziewczyna z jej klasy, jak gdyby nigdy nic, proponuje jej spotkanie („Niemożliwe, żeby ktoś taki jak ona, chciał się ze mną zaprzyjaźnić”).

Beatrice namawia ją do czegoś niecodziennego – Elsa ma pomóc jej w kradzieży ekskluzywnych dżinsów. Misja się udaje. Ta osobliwa sprawa staje się początkiem przyjaźni dwóch tak różnych dziewcząt. Choć jest to przyjaźń oparta na specyficznym układzie. Role zostały jasno rozpisane. Eli miała być cieniem Beatrice, kimś, kto będzie ją obserwował i jej słuchał, a zarazem stał w miejscu. Nie przeszkadzało jej to – najważniejsze, że ich przeszłość miała być wspólna. Dopiero po latach, rozgoryczona, dorosła, Elisa powie, wspominając złodziejską eskapadę:

„Co prawda obie miałyśmy po czternaście lat, tylko że ona wyglądała na dwadzieścia, a ja na dziesięć. Od początku, zgodnie z prawem natury, ustalone było, że to ona gra pierwsze skrzypce i to prawo zadecydowało o całej naszej przyszłości. nawet to, że dzisiaj siedzę tu schowana i piszę, podczas gdy ona przebywa tam, w centrum świata, i jest na ustach wszystkich”.

Przez lata traktowała Beatrice jak swego rodzaju boginię – zresztą ona nie pozwoliłaby sobie na inne traktowanie. Eli, zanurzona w literaturze będzie w niej widzieć postać z pięknej opowieści („Beatrice była istotą z baśni, a ja – niczym mała sierotka, bohaterka powieści – to rozumiałam. Ona była z baśni, zeszła na ziemię, żeby mnie uratować”). Jednak ta przyjaźń nie była wcale idealna, miała swoje cienie. Eli, tak oddana Bei, przeżywała katusze, kiedy ta ją odtrącała, ale też kiedy zajmowała jej miejsce w rodzinie (przekonała do siebie zarówno ojca, jak i matkę oraz brata Elisy). Elisa sama też potrafiła ją odsunąć na bok – na przykład kiedy przeżywała swoją pierwszą historię miłosną. Silvia Avallone świetnie oddaje te drobne niuanse, niejednoznaczności. Stopniowo poznajemy wszystkie elementy tej rozpisanej na lata historii. Okazuje się nie tak jednoznaczna, jak mogłoby się wydawać… Tak samo jak bohaterki pozostają złożone, zagadkowe. Na ile można im kibicować, na ile wierzyć w bezinteresowność ich działań? Jednym z pytań, od którego trudno uciec przy lekturze jest to o tytułową przyjaźń. Czy naprawdę łączyła bohaterki? A może ta relacja była raczej toksyczna, opierała się na wzajemnym wykorzystywaniu się? Wszystko zmierza do spotkania Elisy i Beatrice po latach (i przyznam, że zakończenie to najsłabsza część tej powieści – można było się spodziewać czegoś nieco bardziej spektakularnego).

Niebagatelnym elementem Przyjaźni jest pisanie. Elisa, próbując opowiedzieć dawną historię, wskrzesza swoje dawno pogrzebane pisarskie aspiracje. Po latach przyzna: „Beatrice była najlepszą szkołą pisania, do jakiej mogłam uczęszczać”. Już jako nastolatka kolekcjonowała słowa: „W folderze »Dokumenty« trzymałam setki plików Worda, pełne górnolotnych przymiotników, nieużywanych rzeczowników, metafor mniej lub bardziej żenujących, gdy się je czyta dzisiaj, ale które w moich ówczesnych oczach poświadczały, że jestem pisarką. Przebierałam się w nie, otulałam się nimi, upajałam”. Dziś słowo daje jej poczucie władzy. Eli – zawsze stojąca w cieniu – odzyskuje głos. Bardzo ciekawe są te fragmenty poświęcone pisaniu:

„Jaka jest pierwsza zasada, by zostać pisarzem? Czytanie. Druga? Obserwowanie. Z drobiazgowością, skrupulatnością, z rozciągniętymi do granic możliwości wibrysami, wycelowanymi niczym radar w to, co schowane za czymś innym, ukryte wewnątrz, w każdy minimalny gest zdradzający jakiś detal”.

Skoro pisarz musi dużo czytać (z czym zgadam się w zupełności) w tej powieści powinno znaleźć się też sporo tropów czysto literackich. Nie brakuje ich! Elisa chętnie sięga po klasykę (Anna Karenina, Wojna i pokój, Pani Bovary). Bardzo ważną powieścią pozostaje dla niej Kłamstwo i czary – zapomniana w Polsce saga rodzinna Elsy Morante. Nic dziwnego, że wśród lektur Elisy znalazła się także Genialna przyjaciółka Eleny Ferrante – między tą książką a Przyjaźnią można znaleźć wiele zbieżności.

Możliwe, że powieść Silvii Avallone będzie wydawać się wtórna. Podobnych historii – dwie przyjaciółki na zawsze, rozdzielone na długo przez okoliczności (często związane z miłością do jednego mężczyzny) napisano już bardzo dużo. I pewnie jeszcze powstanie wiele, wiele więcej – przecież przyjaźń to jeden z uniwersalnych tematów. Warto poznać opowieść o przyjaźni Elisy i Beatrice.

Źródło cytatów: Silvia Avallone, Przyjaźń, tłum. Tomasz Kwiecień, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2022.
W tytule wpisu wykorzystałem cytat z piosenki Majki Jeżowskiej On nie kochał nigdy żadnej z nas.

Dodaj komentarz