„Od dziecka wiedziałem, że jestem pisarzem, zawsze pisałem” – stwierdził Pedro Almondóvar, którego zapewne kojarzycie ze światem filmu. A jak włada piórem? Teraz możecie sięgnąć po jego „ocalone” opowiadania.
Pedro Almondóvar we wstępie do zbioru niepublikowanych dotąd opowiadań Ostatni sen pisze:
„Wielokrotnie sugerowano mi, żebym napisał autobiografię, a ja zawsze odmawiałem. Proponowano także, żeby ktoś inny napisał moją biografię, ale wizja książki opowiadającej o mnie jako o osobie wywołuje we mnie pewien rodzaj alergii. Nigdy nie prowadziłem dzienników, a kiedy próbowałem, kończyło się na drugiej stronie; jednak niniejsza książka stanowi zaprzeczenie tego wszystkiego. Najbliżej jej do autobiografii fragmentarycznej: nieco enigmatycznej i niepełnej. Mimo to wierzę, że osoby, które ją przeczytają, uzyskają pełny obraz mnie jako filmowca, jako opowiadacza historii (pisarza), a także tego, w jaki sposób te dwie role mieszają się i łączą w moim życiu.”
Co ciekawe, opowiadania składające się na ten tom zostały niejako „ocalone” przez Lolę Garcię, asystentkę Almodóvara. To ona znalazła je w zapomnianych teczkach w gabinecie reżysera i „uratowała z chaosu licznych przeprowadzek”.
Powstał z tego zbiór cudownie różnorodny. W tych tekstach nierzadko świat pisarski łączy się ze światem filmu. Przykładowo opowiadanie Wizyta – jeden z najlepszych tekstów z Ostatniego snu – stało się inspiracją dla powstania Złego wychowania. Z kolei Zbyt wiele tranzycji to barwna opowieść zarówno o związku Almodóvara z Leónem i tego, jak wzajemnie na siebie twórczo oddziaływali, jak razem pracowali nad pomysłami, które przeradzały się w filmy. Pisarze pojawiają się w poszczególnych historiach – na przykład we wspomnianej Wizycie czy w Życiu i śmierci Miguela. Stricte pisarski charakter ma też Zła powieść. To coś w rodzaju eseju o meandrach pisania i (nie)porzucaniu ambicji literackich. Almondóvar pisze o sobie jako o niedoszłym twórcy wielkiej powieści. Ostatecznie zrozumiał, że zamiast opowiadań literackich tworzy szkice scenariuszy filmowych. Ciekawie wypadają rozważania dotyczące różnic w tworzeniu scenariusza i powieści:
„Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że autor dobrego scenariusza jest zdolny (a nawet powołany) do napisania dobrej powieści. Sądziłem, że to kwestia czasu, dojrzałości, zbierania doświadczeń, posiadania talentu, indywidualnego spojrzenia i własnego świata; mimo że wydaje mi się, że mam te wszystkie atrybuty, zacząłem przeczuwać, że się oszukuję. Stworzenie dobrego scenariusza nie jest łatwym zadaniem, wymaga czasu, długich godzin w samotności (oraz narracyjnego sprytu), a także pewnego braku litości wobec siebie samego; to wszystko jednak nie wystarczy, żeby z dobrego scenariusza zrobić powieść”.
Swoją drogą te wymagania związane ze stworzeniem dobrego scenariusza z powodzeniem można odnieść do pisania powieści…
W tych opowiadaniach spotkamy się nie tylko z samym Almodóvarem, który dopuszcza czytelników do własnego życia (jak na przykład w przejmującym opowiadaniu tytułowym traktującym o utracie matki). Pojawią się także m.in. Andy Warhol, Joanna Kastylijska, Jezus z Barabaszem (świetne Odkupienie). Wśród fikcyjnych postaci można wymienić pewnego mnicha i tajemniczego hrabiego, chorą kobietę i jej towarzysza strażaka-striptizera czy wreszcie Miguela, który żyje w świecie, gdzie porządek został odwrócony (fascynująca to historia!). Te opowiadania są na tyle różnorodne i nietuzinkowe, że pewnie w zależności od czytelnika/czytelniczki jedne przypadną do gustu mniej, inne bardziej. Niemniej trudno nie podziwiać wyobraźni Pedro Almodóvara i rozmaitych ścieżek, jakie doprowadziły do powstania tych tekstów.
A jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o inspiracjach i nieoczywistym wymiarze literatury, zapraszam na pierwszy w tym roku szkolnym Kurs Inspiracje, który rozpocznie się 27 września:
https://www.pasjapisania.pl/kurs-inspiracje.html
Zapiszcie się już dziś!
Źródło cytatów: Pedro Almondóvar, Ostatni sen, przeł. Agata Ostrowska i Katarzyna Okraska, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2023.
Źródło grafiki: https://lubimyczytac.pl/autor/25567/pedro-almodovar i https://thecinemaarchives.com/2019/08/29/bad-education-2004-almodovar/
Wcale mnie to nie dziwi, bo literatura i kino to pokrewne sztuki, roznia sie tylko sposobem wyrazu. Ja wlasnie sluchajac na Youtubie recenzji z filmow, zdalam sobie sprawe, jak wazna jest zaskakujaca intryga, unikanie dluzyzn, zaskakiwanie czytelnika/widza, ale przede wszystkim unikanie schematow. Te tzw. klisze sa zmora zlych filmow, choc moze w ksiazkach da sie te same schematy przedstawic na swoj oryginalny sposob. Intryga nie moze byc przewidywalna i zbyt nieprwdopodobna, nie mozna brac odbiorcy za idiote.
Rzeczywiście podobne zasady rządzą dobrą literaturą:)