Lektura na weekend – Cios za cios

Jarosław Czechowicz powraca z kolejną powieścią. Tym razem proponuje thriller rozgrywający się w mrokach Norwegii. To wieloaspektowa historia – o toksycznym związku i tym, jak tworzy się spirala zła.

„Nie pamiętam, kiedy padły pierwsze ciosy z jej strony.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz zabolało.”

Jarosław Czechowicz – uznany recenzent prowadzący blog „Krytycznym okiem”, pisarz, a także nauczyciel Pasji Pisania – powraca z nową, już czwartą, powieścią i drugim w swoim dorobku (po Gorszej) nietuzinkowym thrillerem psychologicznym. W Ciosach zostaje poruszony problem rzadko obecny w naszej rodzimej literaturze: toksycznych związków z kobietami w charakterze oprawczyń. Początek – po poruszającym prologu – może się kojarzyć z Zaginioną dziewczyną Gillian Flynn. Oto znika Agata – żona Michała. On jest zrozpaczony, nie ma pojęcia, co się stało. Nigdy tak naprawdę nie dotarł do kobiety, którą kochał, nie zdołał przeniknąć jej mrocznych tajemnic. Co ciekawe, inni traktują zniknięcie Agaty nie jako dramat, ale jak szczęśliwe zrządzenie losu:

„Większość naszych wspólnych znajomych, kiedy dowiedzieli się już o zniknięciu Agaty, zgodnym chórem twierdziła, że to, co mnie właśnie teraz spotkało, jest najlepszym, co mogło mi się przydarzyć. I nikt w gruncie rzeczy nie podzielał mojego lęku. Wszyscy byli przekonani, że teraz się od niego wyzwolę. Dopiero teraz zacznę żyć naprawdę.”

Jarosław Czechowicz (fot. Mariusz Zaworka)

W pierwszej części powieści Jarosław Czechowicz oddaje głos Michałowi. To młody mężczyzna z Podhala, wychowany – jak cała rodzina – pod pantoflem apodyktycznej matki. Wyrósł na kogoś delikatnego, uległego, pragnącego akceptacji i poczucia bezpieczeństwa (jego przyszła żona zauważy, że Michał jest „jakiś taki niewyraźny, rozmyty w swojej męskości”). Jako absolwent filologii norweskiej, tłumacz i redaktor szuka szczęścia poza Polską – w Norwegii. Tam rozpoczyna nowy rozdział życia. W końcu ostatecznie odetnie się od swoich trudnych korzeni. W samolocie poznaje Agatę – Polkę, która jako nastolatka przeniosła się (a raczej była zmuszona się przenieść) do Norwegii. Rozpoczyna się związek na odległość, poznawanie się przez maile. Michał jest coraz bardziej zafascynowany Agatą. Zakochuje się i lekceważy sygnały ostrzegawcze. Pozwala, aby kolejne zdarzenia wyznaczyły niebezpieczny kształt tego związku. Ta historia nie może skończyć się dobrze. A wszystko rozgrywa się w mrocznym klimacie. Dzięki temu Jarosław Czechowicz niebanalnie podbija grozę. Nie brakuje tu sugestywnych opisów:

„Ta ciemność wydawała mi się obezwładniająca, a mieszkanie mojej kobiety było bezpieczną, jasną przystanią, w której nie trzeba było lękać się mroku. Dopiero potem zrozumiałem, że nawet ciemności za oknem były bezpieczniejsze niż przestrzeń dzielona z Agatą”.

Ciosy są bardzo ciekawą książką zwłaszcza ze względu na temat. Tkwienie w toksycznym związku w głównych narracjach niebezzasadnie stawia kobiety jako ofiary. Natomiast często zapomina się o tym, że również mężczyźni padają ofiarą przemocy ze strony kobiet. Zazwyczaj o tym nie mówią – bo w kulturze to przecież mężczyzna „musi” (cudzysłów zamierzony) być silny, dominujący jako głowa rodziny. Ale bity przez swoją żonę? Nie, to niebywałe… Czechowicz w swojej najnowszej powieści łamie społeczne tabu. Wyraziście pokazuje, jak można się uwikłać w przemoc i dać na nią przyzwolenie – z miłości. To bardzo wiarygodne. Michał od dziecka był ostrzegany przed pewnym typem kobiet („Ojciec powiedział kiedyś coś, co pozostało mi w głowie na całe życie. »Pamiętaj, Michał, że kobieta, która głaszcze cię po głowie, a później szczypie w policzki to zła kobieta«. Tak sobie zapamiętałem”), a jednak wikła się w związek właśnie z taką kobietą. Przystosowuje się do jej psychopatycznych zachowań, co zresztą niczego nie ułatwia:

„To był pierwszy ból fizyczny, jaki mi zadała. Po latach wspominałem każdy kolejny jako swoją własną ofiarę. Poświęcałem swoje ciało w imię miłości do niej. Dawałem jej pole do specyficznego testowania, treningu siły i bezwzględności. A ona próbowała z nim różnych rzeczy, zachłanna i zaborcza, aby po chwili stać się najsubtelniejszą z kochanek. Nigdy nie dało się przewidzieć, kiedy będzie agresywna, a kiedy czuła”.

Można się zastanawiać, dlaczego Michał nie szukał pomocy, nie odszedł, nie porzucił tej, która nie tylko nie pozwoliła mu być szczęśliwym, ale zwyczajnie się nad nim znęcała tak fizycznie, jak i psychicznie. Jednak łatwo się temu dziwić z perspektywy czytelnika – z perspektywy ofiary wygląda to zupełnie inaczej. Oprawca/oprawczyni uzależnia od siebie ofiarę – jak w syndromie sztokholmskim. Michał stara się znaleźć niby-racjonalne, a w rzeczywistości naiwne wyjaśnienie dla tego, co się dzieje („Za każdym razem starałem się wytłumaczyć Agatę, była przemęczona, zapracowana, zapomniała się, pomyliła albo zwyczajnie wyszła z niej jakaś tłumiona na co dzień zła energia”). Daje sobą manipulować, gdy ona przekracza kolejne granice:

„Nauczyła się, że można ranić dużo skuteczniej za pomocą słów. za większość z nich brała odpowiedzialność. Ale też bardzo często prosiła o wybaczenie. Stawała się na moment małą i zagubioną dziewczynką, która prosiła o to, by głaskać ją po włosach i zapomnieć o wszystkim, co zrobiła złego. Coraz trudniej znosiłem te ciągłe zmiany nastroju, ale byłem wobec nich bezradny”.

Jednak Ciosy to powieść nie tylko o toksycznym związku, ale także o tym, jak rodzi się zło. Niektóre zdarzenia poznamy z perspektywy Agaty (część jej poświęcona jest zarazem tą najlepiej napisaną). Po części można ją zrozumieć, choć nie usprawiedliwia to przemocy, jakiej się dopuszcza względem najbliższej osoby. Wydaje się, że wiemy wszystko albo inaczej – pełna wiedza nie jest nam wcale potrzebna. Jednak Czechowicz stopniowo odsłaniając kulisy tej historii, prezentując rozmaitych bohaterów, pokazuje, że zło nie bierze się znikąd, przemoc rodzi przemoc, chęć zemsty, odegrania się, zdominowania kogoś słabszego. Kat nie rodzi się katem, tylko się nim staje – a wcześniej sam pada czyjąś ofiarą. Autor Toksyczności zadaje też pytanie o to, czy istnieje ktoś, kto ma czyste sumienie, kto zawsze postępuje słusznie względem drugiego człowieka. Ta historia – choć z początku wydaje się dość oczywista – kryje w sobie wiele tajemnic. Czytelnik nieraz będzie zaskoczony.

Jarosław Czechowicz w swoich powieściach konsekwentnie przedstawia osoby straumatyzowane, skrzywdzone i zarazem krzywdzące, choć nigdy nie jest to ta sama historia. Ciosy przekonują podjęciem tematu, po który wciąż zbyt rzadko sięga literatura. Ma się wrażenie, że autor Winnych korzysta ze schematów wypracowanych przez thriller (które zresztą zdarza mu się umiejętnie przełamywać), aby opowiedzieć mroczną historię skrzywionych, nieszczęśliwych ludzi. To powieść, która daje do myślenia jeszcze na długo po tym, jak zakończymy lekturę.

Przypominam, że już niedługo będziecie mogli wygrać Ciosy w kolejnym blogowym konkursie!

Źródło cytatów: Jarosław Czechowicz, Ciosy, Wydawnictwo Zaczytani, Gdynia 2023.

Dodaj komentarz