Oto osiem prozatorskich pereł zebranych w jednym tomie. Wspomnienia z dzieciństwa, pamiętne wakacje, pierwsze i drugie miłości, trudna konfrontacja z dorastaniem, czy też – szerzej – z życiem i z jego końcem – poznajcie debiut książkowy Aleksandry Igras.
„Powidoki dzieciństwa zataczają regularne kręgi i przybliżają mnie do niefizycznego ciepła, do miękkich pastelowych kolorów i do wspomnień zatopionych niczym w słodkim budyniu, który ciotka Wicia warzyła dla nas z wiejskiego mleka, krochmalu i ekstraktu z wanilii. Budyń pyrkał na gazie, a sześcioletnia »ja« podsuwałam do kuchenki taboret i klęcząc na nim, z przestrachem i fascynacją obserwowałam, jak na dnie gęstej bladożółtej bryi rodził się wielki bulgot. Napierał na wyższe warstwy, by za chwilę wybuchnąć »puff«, »puff«, prosto w moją dziecięcą, delikatną twarz. Odsuwałam się jednak zawsze sprawnie i na czas. Wygrywałam tę zabawę w chowanego, a ciotka Wicia, wielkimi susami, ze ścierką w dłoni, doskakiwała do kuchenki i gdy tylko orientowała się w braku ofiar, indorzyła się na mnie przez jakąś godzinę. Jej ptasia twarz wyrażała troskę i złość jednocześnie”.
Tak pięknie i sugestywnie zaczyna się tytułowe opowiadanie ze zbioru miniatur prozatorskich Mokra biel Bambino. To debiut książkowy Aleksandry Igras, absolwentki kursów Pasji Pisania. Niektóre z tych znakomitych opowiadań zostały już docenione i doczekały się publikacji na łamach prasy literackiej. Wcześniej rozproszone, teraz spotkały się w jednej książce, ukazując wielki kunszt pióra Aleksandry Igras.
W otwierających ten zbór mocnych Pokrzywach (przywodzących na myśl wyrafinowaną prozę niedawno zmarłej kanadyjskiej noblistki Alice Munro) czterdziestotrzyletnia Elżbieta jak co roku przyjeżdża do leżącej nieopodal Lublina wsi Jabłonka. Na tamtejszym cmentarzu spoczywa Joanna, wakacyjna przyjaciółka. Dla Elżbiety Jabłonka i sąsiadujące z nią Kołdry to szczególne miejsca. To właśnie tam doświadczyła swoistego przełomu, rytuału przejścia („Wybiła jej godzina. Pierwsza minuta tej godziny była tym, co jeszcze dziecinne, ale ostatnia tym, co już dorosłe”). Tam zaprzyjaźniła się z odtrąconym przez lokalną społeczność chłopakiem. Waldek, dla którego stała się ważna, odsłoni przed nią coś ważnego, sprawi, że jej życie wejdzie na nowe tory:
„Eli mocniej zabiło zaskoczone serce. Pierwszy raz poczuła, że uchyla rąbka odwiecznej damsko-męskiej tajemnicy. To uczucie przesłoniło wszystko. Był to ten wyjątkowy dla młodej kobiety moment, gdy wydaje jej się, że jest jedynym celem męskich pragnień, a jej życie będzie usłane różami, gdyż każdy mężczyzna okaże się niestrudzonym w miłości średniowiecznym rycerzem”.
Pokrzywy to nie jest opowieść o sielskiej pierwszej miłości rozgrywającej się we wiejskiej scenerii. Umieszczenie tego akurat opowiadania na początku Mokrej bieli Bambino okazuje się doskonałym pomysłem. Tu pojawiają się motywy, które można uznać za wspólny mianownik tych tekstów: trudne dojrzewanie i jeszcze trudniejsza miłość, zresztą nie tylko ta nastoletnia. W niektórych obecna jest też śmierć. W podobnej małej miejscowości mają miejsce zdarzenia przedstawione w Farciarzach. To złożona i nieoczywista historia – zaczyna się od pogrzebu pewnego młodego człowieka. W kolejnych odsłonach czytelnik stopniowo poznaje zawiłości lokalnych układów i namiętności. Następna miniatura L’chaim poświęcona została spotkaniu z nieznajomym:
„Choć się nie znamy, postanawiam się przysiąść. Biorę ze sobą impertynencję, dwudziestoparoletnie okładkowe ciało i wielkie zielone oczy, by wyłożyć mu to na blat stolika. Nie protestuje. Zamawia mi piwo, potem drinka. Mówi niewiele, w dziwnym przybrudzonym języku, niby moim, ale ciut zamierzchłym. Bezbłędnie koniuguje i deklinuje. Mimo że jest ode mnie prawie trzydzieści lat starszy, jego wysportowane i poprzecinane żyłami ciało mogłoby należeć do maratończyka albo agenta wywiadu. Pół godziny trwamy w wygodnej, jakby wcześniej uzgodnionej ciszy.”
Z tego mógłby wyjść tandetny, sentymentalny romans, ale otrzymujemy wyrafinowaną opowieść psychologiczną o spotkaniu z drugim człowiekiem i z trudnymi wspomnieniami, nieprzepracowaną utratą. W tym opowiadaniu, choć zasadza się na zbliżeniu nie tylko dusz, ale i ciał – nie ma krztyny pornograficznej tandety. Nie każde pióro umiałoby sobie z tym poradzić! W sytuacji intymnej poznajemy także bohaterów Zbliżeń (jedno z najlepszych opowiadań w tym zbiorze). Mamy tu do czynienia z nietypowym i bardzo skomplikowanym emocjonalnie trójkątem, historią miłosną rozciągniętą na lata. To dramat trzech osób oscylujących między miłością i nienawiścią, wespół z poczuciem krzywdy i nieutuloną tęsknotą. Z kolei w Drapieżności owdowiały przedsiębiorca Marek, dotychczas uważający się za pana własnego losu, wchodzi w związek z dużo młodszą kobietą, nie bacząc na konsekwencje – a te szybko dają o sobie znać. Inną – tragiczną – historię miłosną poznamy w Od niechcenia. Główna bohaterka zwraca się do chłopaka, który być może niewiele znaczył w jej życiu, mimo to w pewnym sensie pozostał z nią na zawsze. Jedynym lżejszym emocjonalnie tekstem w tym zbiorze jest Globales, gdzie bystra narratorka obserwuje pewną rodzinę – a jednak i tu ujawnia się zalążek dramatu (choćby w postaci nieporozumień z dorastającą córką, marzącą „o sławie, bogactwie i milionach followersów”).
Książkę zamyka opowiadanie tytułowe. Razem z Pokrzywami tworzy wspaniałą klamrę kompozycyjną. To, zdawałoby się, ciepła opowieść o dzieciństwie, o pozornie bezpiecznym świecie, który jednak prędzej czy później odsłania swoje prawdziwe oblicze. Bohaterowie, bawiąc się w dorosłość, muszą się skonfrontować z bardzo trudnym doświadczeniem. Nic dziwnego, że potem pragną wycofać się z powrotem w obręb tej rzeczywistości, którą chcieli porzucić („Trawiła nas gorączka, która odejmowała nam lat, cofała w rozwoju. Moje koleżanki porzuciły podkradanie starszym siostrom lakierów do paznokci, a zabrały się z powrotem za popychanie przed sobą obdrapanych, dawno zapomnianych wózeczków dla lalek. Na nowo zainteresowały się grą w gumę, w międzyczasie wyplatając dobierane warkocze”). Tylko czy taki powrót jest w ogóle możliwy? Czy da się uchronić samego siebie przed tymi wszystkimi dramatami, jakie prędzej czy później przyniesie życie?
Aleksandra Igras pisze o sprawach uniwersalnych z wielką głębią psychologiczną. Potrafi wczuć się w swoich bohaterów bez oceniania ich. Dba nie tylko o kolejne historie, ale także o język – ma się wrażenie, że każde słowo jest tu ważne, każdy opis nasycony (czy chodzi o tytułowe lody Bambino, czy podarki przywiezione przez bogatą krewną powracającą z USA, czy o wspomniany samobójczy skok do wody). Rzadko spotyka się taką precyzję języka. Każde z opowiadań składających się na Mokrą biel Bambino to literatura najwyższej próby. Zostaną wam w sercu na długo. Nie przegapcie tego tytułu!
A już niedługo będziecie mogli wygrać tę książkę w kolejnym blogowym konkursie!
Źródło cytatów: Aleksandra Igras, Mokra biel Bambino, Wydawnictwo Seqoja, Olsztyn 2024.