Minora przy pracy

Minora – przebywająca w domu Elizabeth, tytułowej bohaterki książki „Elizabeth i jej ogród” – ma ambicje literackie. Chce napisać książkę o podróży po ówczesnych Niemczech. Obserwuje m.in. dzieci von Arnimów, aby zebrać odpowiedni materiał. Zobaczcie, jak pracuje.

Pamiętacie Minorę, studentkę sztuki, jedną z bohaterek książki Elizabeth i jej ogród Elizabeth von Arnim? Przyjeżdża ona do von Arnimów zaproszona na święta. Pisze książkę o wrażeniach z podróży po Niemczech, a jak się okazuje, dom gospodarzy to bardzo inspirujący materiał – więcej pisałem o tym tutaj. Biedna Minora nie zdaje sobie sprawy, że Elizabeth wraz z Irais, dostarczając jej informacji, w rzeczywistości kpią sobie z niej („dziewczyna, która pisze książki – to już jest nieprzyzwoite!”).

Zobaczcie Minorę przy pracy:

„Minora widywała dzieci tak często, że po kilku bezskutecznych próbach zejścia im z drogi na kilka dni uznała że lepiej się poddać i starać się wydobyć z tej sytuacji coś pożytecznego – obserwować dzieci i potraktować je jako materiał do kolejnego rozdziału książki. Dlatego przyzwyczaiła je, że depcze im nieustannie po piętach, będąc przy ich wstawaniu i kładzeniu się spać, wciągając je przy każdej okazji do rozmowy, inteligentnej oczywiście, towarzyszyła im w ogrodzie, by studiować ich zachowanie podczas jazdy sankami ciągniętymi przez dużego psa, i ogólnie biorąc, obrzydzała im życie.
To trwało trzy dni, po czym siadała, by utrwalić wyniki obserwacji na maszynie Gniewnego, którą pożycza zawsze wtedy, gdy jej notatki do rozdziału osiągały taki stopień dojrzałości, który oceniała jako wystarczający do »nadania formy«. Wystukuje wszystko na maszynie, nawet swoje prywatne listy.
– Proszę nie zapomnieć umieścić czegoś o kolanach matki – powiedziała Irais. – Bez tego nie można pisać zajmująco o dzieciach.
– Och, naturalnie, wspomnę o tym – odrzekła Minora.
– I różowych palcach u nóg – dodałam. – Palce zawsze są ważne i niezmiennie różowe.
– Już to gdzieś zanotowałam – odpowiedziała i zaczęła kartkować swoje notatki.
– Chociaż w gruncie rzeczy dzieci nie są wyłącznie niemiecką osobliwością – odezwała się znowu Irais. – Nie sądzę, by znalazła pani choć jedno w przewodniku turystycznym po Niemczech. Wszystkie dzieci Elizabeth mają normalną liczbę rąk i nóg i są dokładnie takie jak angielskie dzieci.

– Och, wie pani, ale one nie mogą być dokładnie takie same. – Minora powiedziała to z poirytowanym wyrazem twarzy. – Musi być jakaś różnica, kiedy żyje się w takiej okolicy, jada się takie dziwne rzeczy, obchodzi się bez lekarza i nigdy się nie choruje. Dzieci, które nie miały nigdy odry albo czegoś podobnego, nie mogą być dokładnie takie, jak inne; to wszystko musi tkwić w ich organizmach i z jakiegoś powodu nie może się ujawnić. A takie dziecko, które jest karmione kurzym mięsem i ryżowym puddingiem, musi się różnić od tego, które je półgęsek i pasztetową. I one są inne; nie mogę powiedzieć jak dalece, ale inne są na pewno; i wierzę, że gdy na podstawie zebranego w ciągu trzech ostatnich tygodni materiału spokojnie to opiszę, natrafię może na punkt, w którym się różnią.
– Po co łamać sobie głowę różnicami? – spytała Irais. – Opisałabym zwyczajnie jakieś drobiazgi, konkrety, jak na przykład kolana i paznokcie, i tej całości nadała odrobinę wzniosłości.
– To nie jest bynajmniej dla mnie lekkie zadanie – pożaliła się Minora. – Mam zbyt małe doświadczenie z dziećmi.
– Po co więc w ogóle o tym pisać? – zapytała rozsądna osoba o imieniu Elizabeth”.

Cóż, Minora niewątpliwie nie miała łatwego zadania! Pamiętajcie, że na kursach Pasji Pisania nie będziemy was zniechęcać do tworzenia – wręcz przeciwnie. Omówimy wasze projekty, damy rzetelne wskazówki, a wy będziecie mogli się rozwijać w życzliwej atmosferze. Wybierzcie kurs dla siebie:

http://www.pasjapisania.pl/harmonogram-kursow.html

Czekamy na was!

Źródło cytatów: Elizabeth von Arnim, Elizabeth i jej ogród, tłum. Elżbieta Bruska, Berenika Marta Lemańczyk, Wydawnictwo MG, Warszawa 2011.

Dodaj komentarz