Salwując się ucieczką – pierwsza powieść Michała Posmykiewicza

Wczoraj oficjalną premierę miała pierwsza powieść Michała Posmykiewicza. „Zbieg z okoliczności” to porywająca historia człowieka, który próbuje odnaleźć się na nowo – w zupełnie innym miejscu. Ta znakomita książka nabierała kształtów na kursach Pasji Pisania.

To wspaniały czas w Pasji Pisania. Mamy co świętować. Pora ogłosić kolejny debiut! Wczoraj ukazał się Zbieg z okoliczności – debiutancka powieść Michała Posmykiewicza. Opublikowało ją wydawnictwo Moc Media.

Świat oferuje szereg możliwości, a jednocześnie traktuje człowieka bez taryfy ulgowej i odbiera czas na sprawy najważniejsze: miłość, wspólne zainteresowania, dostrzeżenie realnych celów, które poza pracą zawodową mają znaczenie. Epidemią staje się samotność odczuwana mimo obecności innych. Marek, lekarz znudzony codziennością, buduje toksyczne relacje i nie stawia sobie trudnych pytań. W obliczu narastających problemów decyduje się uciec na wieś. Zabiera ze sobą… duchy. Tylko czy one faktycznie istnieją? Czy w nowym miejscu Marek zrozumie, co jest w życiu ważne? Zbieg z okoliczności to błyskotliwa przeróbka Opowieści Wigilijnej Charlesa Dickensa – co ciekawe, bez Świąt!

Michał Posmykiewicz urodził się w 1981 roku w Łodzi. Ukończył XV Liceum Ogólnokształcące im. Jana Kasprowicza. Studiował na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, a po uzyskaniu dyplomu lekarza rozpoczął pracę na Oddziale Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej z Pododdziałem Chemioterapii w szpitalu MSWiA w Łodzi. Dodatkowo zatrudnił się w Pabianickim Hospicjum Domowym. Poza typowymi obowiązkami chirurgicznymi pełnił rolę oddziałowego specjalisty do spraw transfuzji i był członkiem szpitalnej grupy do spraw etyki. W ostatnich latach swoją aktywność lekarską rozszerzył o leczenie niewydolności żylnej zajmując się nowoczesnym, małoinwazyjnym leczeniem tej choroby przyjmując pacjentów w Łodzi i Warszawie. Przez blisko trzydzieści lat udzielał się charytatywnie w Polskim Czerwonym Krzyżu, był członkiem Zarządu Grupy Ratownictwa Medycznego PCK, a także członkiem Zarządu Okręgowego Oddziału PCK w Łodzi. Ma liczne zainteresowania – odbył szkolenie speleologiczne, nurkowe, trenował szermierkę szablą według tradycji polsko-węgierskiej. Kocha teatr i książki. Pisanie zaistniało w jego życiu w trzeciej klasie liceum przy dużym wpływie jego polonistki. Początkowo pisał wiersze, a później zajął się prozą. Debiutował w 2021 roku opowiadaniem Ostatni dzień, które można przeczytać na portalu emoralni.pl.

Michał Posmykiewicz (fot. Marek Borowski)

Michał Posmykiewicz zaczął swoją przygodę z Pasją Pisania na Internetowym Kursie Podstawowym w czerwcu 2019 roku (kurs prowadziła Basia Sęk). Ja poznałem Michała na Kursie Inspiracje, na początku kwietnia 2020 roku. Byłem pod wrażeniem, jak Michał potrafi bawić się literaturą. Teksty Michała były oryginalne i świadczyły o dużej wrażliwości. Później spotkaliśmy się jeszcze na Pracy nad Tekstem, gdzie Michał prezentował fragmenty swojej pierwszej powieści. Niedawno wziął też udział w Kursie Fantastyka – pod przewodnictwem Małgorzaty Sanchez. Teksty Michała były również wielokrotnie doceniane w blogowych konkursach.

A oto fragment Zbiega z okoliczności:

Pani Barbara weszła niezgrabnie i usiadła na krześle. Poprawiła spódnicę, położyła torbę na kolanach, a ręce na biurku. Zastukały pierścionki, które nosiła. Miała je na każdym palcu, na kilku nawet po dwa. Do tego bransoletka z agatów i kolczyki sztyfty z czarnym kwarcem. Jak zwykle się uśmiechała i część jej zmarszczek stawała się jeszcze głębsza. Nigdy nie zapominała o delikatnym makijażu. Połowę twarzy kryła pod maseczką ze względu na epidemię, ale Marek znał ją jeszcze z czasów, gdy świat był normalny, czy raczej normalnie nienormalny. To, co było zasłonięte, umiał sobie dopowiedzieć.
– Jak zdrowie? – zaczął.
– A jak pan myśli? Jak to u osiemdziesięciolatki. Tu boli trochę, tam bardziej. Tego nie mogę, tamtego nie mogę kategorycznie. Takie życie.
– Czyli stabilnie? – zażartował.
– Można tak powiedzieć. Leki mi się kończą, to przyszłam.
– To piszemy to zwykle, czy coś jeszcze?
– Może coś na sen?
– Nie przesadza z tym pani? Przepisywałem je ostatnio. Te leki uzależniają.


– W pewnym wieku uzależnienie nie jest już problemem. Doktor pisze. Wolę być śpiącą ćpunką, niż znerwicowaną staruchą bez nałogów.
Lubił jej poczucie humoru. Była pogodzona z losem, nie negowała tego, że się starzeje i akceptowała dolegliwości, licząc tylko na to, że może uda się je nieco złagodzić.
– A u doktora wszystko w porządku? Zdrówko dopisuje? – zapytała, gdy był skupiony na wystawieniu e-recept.
– Raczej tak, ale czuję się zmęczony.
Sam nie wiedział, dlaczego to powiedział.
– Za dużo gderających pacjentów, co? Też bym była zmęczona. Siebie mam dość, a co dopiero gdybym miała takich jak ja od rana do wieczora. – Machnęła ręką i opuściła ją z powrotem na blat biurka, kolejny raz wybijając pierścionkowy stukot.
– Nie jest tak źle. Są gorsze zawody.
– Niech mnie pan źle nie zrozumie, ale chyba ma pan dość tej roboty. Stare wiedźmy czują takie rzeczy.
„Stare wiedźmy nie powinny się wtrącać” – pomyślał.
– A wracając do pani, może zrobimy badania krwi? Zobaczymy jak cukier?
– Przecież mierzę w domu. Szkoda fatygi.
– Ale warto zobaczyć, jaka jest hemoglobina glikowana, bo to nam powie…
– Może jakiś urlop by się przydał?
Czy ona mu właśnie przerwała?
– Nie mogę teraz. Poza tym…
– No przecież ma pan z kim. Niech pan tego nie zepsuje.


Od kiedy zaczęło ją interesować jego życie osobiste? Pozwalała sobie na żarty, zabawne komentarze, ale nie wychodziła z roli pacjentki. A dziś co? Zacznie mu prawić kazania? Przecież nic o nim nie wie. Poza tym to nie miejsce i czas. Za drzwiami pewnie jest już kolejny chory i Marek nie zamierzał tracić czasu na idiotyczne pogaduszki. Starość jest jednak okropna! Szkoda, bo naprawdę lubił panią Barbarę, ale pora przypomnieć jej, w jakim celu się tu spotkali.
– Może ona tego potrzebuje tak samo jak pan, co? – Pani Barbara wyprzedziła jego wyjście na prowadzenie.
– Ma swoje zajęcia, a ja swoje. Obydwoje dużo pracujemy. – Marek sam nie wierzył, że odpowiada na te zaczepki.
– Praca to nie wszystko. Ja miałam już tylko koty. Teraz nawet one czekają na mnie w kocim niebie. Wiedźmy idą po śmierci do kociego nieba.
– Wiedźmy nie istnieją, a pani to na pewno nią nie jest.
– Oj zdziwiłbyś się, młody człowieku.

Michał, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania serdecznie gratuluję ci pierwszej książki! Doskonale wiedziałem, że masz w sobie dość determinacji, aby spełnić to pisarskie marzenie, doprowadzić je do końca. Cieszę się, że teraz inni poznają historię Marka. I czekam na kolejne twoje książki!

Źródło cytatu: Michał Posmykiewicz, Zbieg z okoliczności, Wydawnictwo Moc Media, Warszawa 2024.

6 Replies to “Salwując się ucieczką – pierwsza powieść Michała Posmykiewicza”

  1. Bardzo dziękuję za piękny wpis na blogu i za życzenia.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Zasłużony:)

  2. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

    Cytat fajny. Czuć powiew osobistego doświadczenia w PCK i środowisku wokół-lekarskim 😉 Chyba się skuszę na poczytanie więcej. Fotka też profi. Stylówa 9.9/10.
    Odjąłem te 0.1 punkta za smatwatcha. Do prawdziwego old-schoolowca bardziej pasuje nakręcany zegarek-cebula na łańcuszku (pewnie będą bęcki, za to że się czepiam. Trudno, ten model tak ma). Za to tekst 10/10.

    1. Michal_Pawel_Urbaniak says: Odpowiedz

      Myślę, że „Zbieg…” to Twoje klimaty. Ostrz pióro na konkurs:)

  3. Zdjęcie autorstwa Michała Borowskiego – wspaniałego człowieka i świetnego fotografa.

  4. Bardzo dziękuję za miłe słowa. 🙂

Dodaj komentarz