Lektura na weekend – O szpitalnych tajemnicach i matkach-bohaterkach

Baśka Zajda odwiedza chorego synka sąsiadki w jednym z krakowskich szpitali. Niebawem w tym miejscu dochodzi do tragedii – ginie ceniona lekarka. Od początku staje się jasne, że została zamordowana. Okazuje się, że szpital kryje niejedną tajemnicę…

„- Barbara Zajda.
Funkcjonariusz uniósł brwi.
– Ta Zajda od Bestii spod Babiej Góry?
Nie znosiła, gdy ktoś używał tego określenia. Przedstawiła się grobowym głosem:
– Aspirant sztabowa Barbara Zajda, Komenda Powiatowa Policji w Suchej Beskidzkiej”.

Irena Małysa debiutowała na początku zeszłego roku kryminałem W cieniu Babiej Góry. W tej powieści przypomniała jedną z najtragiczniejszych peerowskich katastrof lotniczych, która miała miejsce 2 kwietnia 1969 roku. Lot z Okęcia do Krakowa miał trwać niecałą godzinę. Samolot jednak nigdy nie dotarł na miejsce. Rozbił się na północnym stoku Policy, a pięćdziesiąt trzy osoby obecne na pokładzie zginęły. Ówczesne władze próbowały zatuszować tę katastrofę, a jej okoliczności do dziś nie zostały wyjaśnione. Nie brakowało teorii spiskowych. Irena Małysa zainspirowała się tą zapomnianą katastrofą, aby stworzyć zajmującą powieść rozgrywającą się na dwóch planach czasowych – w 1969 roku oraz współcześnie w 2019 roku. To właśnie wtedy na Babiej Górze dochodzi do morderstwa, a śledztwo prowadzi Barbara Zajda. W cieniu Babiej Góry okazała się bestsellerem, zyskując wielkie uznanie czytelników (więcej o tej książce pisałem niedługo po jej premierze w „Lekturze na weekend”).

Z Barbarą Zajdą spotykamy się również w drugiej książce Ireny Małysy – Więcej niż jedno życie. Akcja rozgrywa się w kilka miesięcy po wydarzeniach opisanych w poprzedniej powieści. Bohaterka organizuje zbiórkę na rzecz trzyletniego chłopca z wadą serca – syna sąsiadki i szkolnej koleżanki. Inicjatywę wieńczy wielki sukces, a Baśka odwiedza krakowski Szpital Pediatryczny, aby przekazać kartki i zabawki dla małego Mateuszka. Planuje też spotkać się z Tomkiem, również policjantem i świeżo upieczonym rozwodnikiem (ma nieśmiałą nadzieję na związek z przyszłością). To, co zastaje na miejscu, przyprawia ją o wstrząs. Poznaje ciężko chore dzieci i niestrudzone matki walczące o ich zdrowie i życie:

„Stała przed szpitalem i oddychała głęboko. Powietrze wydawało się rześkie i kojące. Zastanawiała się, jak matki pacjentów wytrzymują tam przez tyle dni bez wychodzenia na zewnątrz. Czy to da się w ogóle znieść? Gdy tutaj jechała, miała wspaniały humor. Czuła się jak bohaterka, która zbawia ludzkość. Ona, cudowna Barbara Zajda, pomogła choremu Mateuszkowi.
»Egoistka«, skarciła się pod nosem. Nie mogła się otrząsnąć, wciąż stawały jej przed oczami te dzieci i ich umęczone matki.”

Nieoczekiwanie wydarza się tragedia – wypada przez okno Marta Kuc, szanowana, choć niekiedy wyzuta z empatii lekarka. Dzięki pewnemu zbiegowi okoliczności wychodzi na jaw, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, lecz morderstwo. Podejrzenia padają na Zuzannę Marecką. Pani doktor nie widziała szans dla dziewczynki z postępującym glejakiem, więc odmówiła operacji. Między kobietami doszło do ostrej kłótni. Czy Zuzanna w napadzie furii mogła zabić? Miała motyw, za to brakuje jej alibi. Zostaje aresztowana. Nie jest to jednak koniec tej sprawy. Przepada jeden ze świadków, nie można też znaleźć pewnego doktora, który współpracował z denatką. Ten szpital kryje wiele tajemnic. Tymczasem Zuzanna Marecka zdobywa się na desperacki czyn („Całe życie przy chorym dziecku walczysz, jesteś wojowniczką, a tu nagle każą ci przestać. Nie da się przestać. To już w człowieku zostaje”). Będzie to zaskoczenie nie tylko dla jej otoczenia, dla szpitalnego środowiska, ale przede wszystkim dla czytelnika.

Irena Małysa

Kolejne wydarzenia obserwujemy z perspektywy różnych bohaterów: Baśki Zajdy, podkomisarza Tomasza Witkowskiego, kilku matek chorych dzieci czy wreszcie trzynastoletniego Mikołaja – to jedna z najciekawszych postaci w powieści. Wie, że umiera, a odkąd jego przyjaciel z oddziału zmarł, brakuje mu motywacji do dalszej walki o przeżycie. Ze względu na sytuację przedwcześnie dojrzał, ale przecież pozostał dzieckiem. Dzięki śledztwu i komitywie z Baśką Zajdą może się zmienić w detektywa. Złożone, ciekawe postacie to jeden z największych atutów tej książki – niezależnie, czy chodzi o te główne, czy te usytuowane na dalszym planie (jak choćby matka Sebastiana, dziadek Uciecha czy pani Czesława, „która królowała w szatni jak szpitalny Don Corleone”). Niekiedy akcja przenosi się w przeszłość, czytelnik poznaje pewną mroczną historię i kolejną postać. Już wiemy, kto stoi za tym, co się dzieje w szpitalu, choć personalia tej osoby poznamy bliżej końca powieści. Nie znaczy to, że w finale nie czeka nas nieodzowne dla tego gatunku zaskoczenie…

Więcej niż jedno życie sprawdza się jako thriller medyczny. Trzyma w napięciu, intryga jest zajmująca, zwroty akcji nieoczekiwane, a całość napisana tak, że trudno tę książkę odłożyć. Jednak ja od kilku dobrych lat w kryminałach czy thrillerach szukam tego, co mogą mi zaoferować ponad to, czego zwykłem oczekiwać. Druga książka Ireny Małysy to również przejmująca powieść o niezwykłej walce, jaką muszą toczyć rodzice ciężko chorych dzieci, a także lekarze i personel szpitalny. Autorka W cieniu Babiej Góry pokazuje prawidła tego mikrokosmosu, organizację zbiórek ze wszystkimi konsekwencjami (również ostracyzmem społecznym), odłożenie innych aspektów życia po to, aby zająć się chorym dzieckiem, wreszcie konieczność wchodzenia w pewne role (jak przejmująco brzmi skarga Zuzanny: „- Widzi pan, jakie wszyscy mają oczekiwania wobec matek chorych dzieci (…). Mamy być idealne. Wspierające, rozmodlone, pełne nadziei, walczące pogodne. Ale też nie za bardzo, bo to z kolei może źle wyglądać”). Pierwsze rozdziały czyta się ze ściśniętym sercem. Nie bez przyczyny zostaje tu podkreślony cichy heroizm matek, kobiet, które często bez pomocy najbliższych muszą się zmagać z chorobami dzieci („W zmęczonych twarzach matek siedzących na ławkach, w nerwowych rozmowach przez komórkę, w pospiesznie przełykanych kanapkach, widziała walkę, traktowała te kobiety jak wojowniczki. Heroiny na pierwszej linii frontu wojny o zdrowie swojego dziecka”). Między skazany na taki los kobietami tworzy się specyficzna więź:

„Pokiwał głową, udając zrozumienie, chociaż do tej pory nie pojmował tego siostrzeństwa matek chorych dzieci. Kobiety walczyły ze sobą w każdym zakładzie pracy, jaki znał, organizując babskie piekiełko. Tu jednak, w szpitalu tak pełnym cierpienia dzieci, gdzie każda z matek stawała się wojowniczką, tu właśnie, gdzie budził się w nich pierwotny instynkt walki o potomstwo, zawsze był świadkiem cudu. Cudu wspólnoty kobiet chroniących swoje chore dzieci przed śmiercią, cierpieniem i chorobą. Tutaj wspierały się, wyręczały w opiece, dzieliły się wszystkim, co miały”.

Irena Małysa stworzyła ciekawą i zajmującą powieść, którą przebiła swój debiut. Polecam Więcej niż jedno życie nie tylko miłośnikom thrillerów medycznych. Czekam na kolejne spotkanie z Baśką Zajdą. Jestem ciekaw, czym jeszcze Irena Małysa zaskoczy czytelników.

Źródło cytatów: Irena Małysa, Więcej niż jedno życie, Wydawnictwo MOVA, Białystok 2022.
Źródło grafiki: https://lubimyczytac.pl/autor/202227/irena-malysa

Dodaj komentarz