Miłosz Zdebski zamordował swojego przyjaciela i wspólnika. Tak przynajmniej orzekł sąd – i wysłał go do więzienia. Miłosz po piętnastu latach wychodzi na wolność. Jest załamany psychicznie, ale ma jeden cel – musi znaleźć prawdziwego mordercę.
„Przez te wszystkie lata zastanawiałem się, jak do tego doszło. Jak można udowodnić winę niewinnemu człowiekowi”
![](https://blog.pasjapisania.pl/wp-content/uploads/2023/02/2023.02.15_Niewinny-pierwsza-powiesc-Marii-Biernackiej-Drabik3.jpg)
Miłosz Zdebski, główny bohater Za żywopłotem, debiutanckiej powieści Marii Biernackiej-Drabik, dawniej był rzutkim przedsiębiorcą, wybitnym inżynierem, współwłaścicielem świetnie prosperującej firmy. Dziś, w 2016 roku (bo wtedy rozgrywa się akcja książki), w powszechnej świadomości jest jednak przede wszystkim mordercą. Po piętnastu latach opuszcza więzienie. I choć wydawałoby się, że pozostaje mu tylko zapomnieć o przeszłości (o ile to w ogóle możliwe), chce on podjąć prywatne śledztwo. Musi się dowiedzieć, kto jest faktycznym mordercą. Jednym z pierwszych miejsc, jakie odwiedza, jest cmentarz. Stojąc nad grobem przyjaciela, którego rzekomo pozbawił życia, pyta: „Dlaczego do tego doszło? Dlaczego Jakub? Kto mógłby chcieć jego śmierci? (…) Komu się narazili? Jakim cudem go skazano? Miał dużo czasu na szukanie odpowiedzi. Teraz przyszedł czas na działanie”.
A wszystko zaczęło się właściwie od wielkiej przyjaźni, jeszcze z dzieciństwa. Miłosz, Jakub i Wojtek byli jak bracia. Jako nastolatkowie, zainspirowani powieścią Wakacje z duchami Adama Bahdaja, założyli Klub Młodych Detektywów. Później również stanowili jedną drużynę – poszli razem na studia, wyjeżdżali na zagraniczne staże, a w końcu dzięki determinacji stworzyli świetnie prosperującą firmę specjalizującą się w produkcji innowacyjnych komponentów do ultrasonografów oraz oprogramowań dla szpitali. Stali się nierozłączni. Czuli się spełnieni, pełni wiary w jak najlepsze jutro – a potem w ciągu kilku tygodni wszystko się zmieniło. Wojtek zginął w wypadku samochodowym, Miłosz i Jakub poróżnili się w kwestii dalszej działalności Ultrasonu. Następnie Jakub został zamordowany, a Miłosz skazany. Po wyjściu na wolność musi znów wcielić się w detektywa – ale tym razem gra toczy się o dużo większą stawkę („Ponownie zmierzy się z traumatycznymi wspomnieniami. Wszystko po to, by znaleźć choć jeden szczegół, który pozwoli mu ruszyć z miejsca. A jeśli się nie uda? Odsiedzi dożywocie na wolności…”).
![](https://blog.pasjapisania.pl/wp-content/uploads/2023/02/2023.02.26_Lektura-na-weekend-–-Uwiezieni-na-wolnosci3.jpg)
Choć bohater znajduje paru sprzymierzeńców – m.in. adwokata oraz dziennikarza, który dawniej niesłusznie go szkalował, a teraz próbuje się zrehabilitować – pomysł na odgrzebanie dawnego śledztwa wydaje się skazany na porażkę. Sam Miłosz ma tego świadomość („Jedyną osobą, która do końca wierzyła w jego niewinność, był on sam. Ale więzienie uczy pokory. Uczy też, że wszyscy siedzą za niewinność. Nie był zatem wyjątkiem, twierdząc, że został wrobiony, a co za tym idzie, nikt nie traktował jego słów poważnie”). Tutaj chodzi tak samo o prawdę, jak i o niewinność (nie bez przyczyny motto Za żywopłotem zostało wzięte z Próby niewinności Agathy Christie). Wkróce na jaw wychodzą nowe okoliczności. Ktoś nie chce, aby prawda ujrzała światło dzienne. Wkrótce Miłosz znajdzie się w niebezpieczeństwie. Traumy również nie dadzą o sobie łatwo zapomnieć:
„Znowu siedział w klatce, którą, jak mu się zdawało, opuścił. Drzwiczki były otwarte, ale cały czas miał wrażenie, że tworzące ją pręty ściskają go mocno i nie pozwalają wyjść. Wspomnienia, oskarżające spojrzenia, piętno mordercy, niepodważalne dowody. Do tego pytania nadal pozostające bez odpowiedzi i niezawiniona wina, której sensu nie potrafił pojąć”.
![](https://blog.pasjapisania.pl/wp-content/uploads/2023/02/2023.02.26_Lektura-na-weekend-–-Uwiezieni-na-wolnosci2.jpg)
Niesłusznie skazany rzekomy sprawca wychodzi z więzienia i próbuje odszukać prawdziwego mordercę – ten motyw jest obecny nie od dziś w literaturze kryminalnej, zarówno rodzimej, jak i zagranicznej. Co wyróżnia zatem Za żywopłotem? Choć intryga kryminalna pozostaje najważniejsza, istotnym wątkiem jest również powrót do zwyczajnego życia. Początkowo Miłosz nie umie się odnaleźć na wolności („jeszcze nie potrafił myśleć o sobie jak o kimś, kto będzie używał telefonu, wyciągał pieniądze z bankomatu, kupował jedzenie, jeździł samochodem i nie pytał nikogo o zgodę, czy może się wysikać albo skorzystać z intelektualnych dobrodziejstw przewidzianych regulaminem”). Zupełnie jakby więzienie zabrał ze sobą. Powie w przejmujących słowach: „Jestem wolny, tak, ale czuję się jak więzień. Wróciłem do swojego miasta, a jestem jak intruz. Nie popełniłem żadnego przestępstwa, a chowam się przed ludzkimi spojrzeniami, jakbym jednak miał coś na sumieniu”.
Maria Biernacka-Drabik nie zapomina o tym, jak jej bohatera musiało naznaczyć to druzgocące doświadczenie – odebrana wolność, niepotrzebna, a przez to i poniżająca resocjalizacja, wszechobecna przemoc. Na to wszystko nakłada się odrzucenie społeczeństwa. Świetne wyczucie psychologii postaci to zdecydowanie największy atut tej książki. Miłosz jest niewątpliwie najciekawszym bohaterem, ale inni – pierwszoplanowi – w niczym mu nie ustępują. Wśród nich można wymienić: Martę, sekretarkę, która wiernie czekała na Miłosza, tajemniczego pana Józefa żyjącego jakby na banicji w bieszczadzkim schronisku, udręczoną Zofię, doświadczającą przemocy domowej, Ankę – wdowę po Jakubie – pogrążoną w depresji, a zarazem niepewną, co właściwie się wydarzyło, Helenę, matkę Jakuba, obsesyjnie kultywującą jego pamięć czy Michała, który nienawidzi życia w cieniu tragicznie zmarłego ojca. Niektórzy pojawiają się raptem w kilku scenach, ale to wystarczy, aby czytelnik w nich uwierzył. Nawet postacie epizodyczne – jak na przykład taksówkarz-gawędziarz – zostały oddany z wielkim wyczuciem. To Miłosz wyszedł z więzienia, lecz tak naprawdę nadal w nim siedzi – dopóki nie pozna prawdy. Metaforycznie uwięzieni są też inni bohaterowie – w żałobie, w chorobie, w wyrzutach sumienia, w przeszłości. W więzieniach, na które się skazują (jakże znamienna jest historia matki jednej z epizodycznych bohaterek, która nigdy nie doszła do siebie po pewnym traumatycznym doświadczeniu!). Wspaniale to pomyślane!
![](https://blog.pasjapisania.pl/wp-content/uploads/2023/02/2023.02.15_Niewinny-pierwsza-powiesc-Marii-Biernackiej-Drabik3.jpg)
Dodatkowym atutem powieści jest świetny styl, wyrazisty, ale nieprzytłaczający. Debiutująca autorka równie dobrze potrafi opisać koszmar senny, jak monumentalne piękno gór. Wie, kiedy przyspieszyć z akcją (choć nigdy nie pozwala jej gnać), a kiedy zatrzymać czytelnika w danej scenie na dłużej. Dialogi dynamizują narrację. Pojawiają się ciekawe symbole bądź artefakty: kubek z reniferem, gniazdo gołębi uwite na więziennym oknie, później zastąpione przez nieprzystępne kolce, schroniskowa kronika czy drzewo Ozyrysa. Najważniejszy pozostaje jednak tytułowy żywopłot – odgradzający, budujący jedynie pozorne bezpieczeństwo
Szukacie dobrego kryminału? Sięgnijcie koniecznie po Za żywopłotem. Znajdziecie tu poruszającą historię przedstawioną z wielką pisarską klasą. Nie odłożycie jej łatwo na półkę – będziecie o niej myśleć nawet po zakończeniu lektury. Jesteśmy dumni z tego, że debiutancka powieść Marii Biernackiej-Drabik powstawała na kursach Pasji Pisania.
Pamiętajcie, że aktualnie na blogu trwa konkurs, w ramach którego możecie wygrać tę powieść. Na wasze prace czekamy do 5 marca włącznie!
Źródło cytatów: Maria Biernacka-Drabik, Za żywopłotem, MUZA Warszawskie Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2023.