Pora na kolejne śledztwo pewnej charakternej malarki! Dziś premiera drugiej powieści Mai van Straaten: „Frania Tańska i kolekcjoner widmo”. Również ta książka powstawała na kursach Pasji Pisania.
Maja van Straaten, absolwentka naszych kursów, debiutowała powieściowo w 2023 roku urokliwym kryminałem retro Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu (Wydawnictwo Lira). Akcja została osadzona w dwudziestoleciu międzywojennym. Tytułowa bohaterka – malarka w kryzysie nie tylko twórczym – prowadzi śledztwo w sprawie zaginionego płótna Józefa Chełmońskiego, a czytelnik ma okazję zajrzeć do ciekawych miejsc z lat dwudziestych i poznać równie ciekawe indywidua. Debiut Mai van Straaten został bardzo ciepło przyjęty przez czytelników, zyskał również uznanie krytyki literackiej – ta książka trafiła do finału kilku literackich konkursów (obecnie walczy o nagrodę główną w konkursie „Kryminalny Magiel”).
Tymczasem pora na drugą powieść z Franią Tańską w roli głównej: Frania Tańska i kolekcjoner widmo. Tym razem Frania ściga złodzieja zabytków. Znaczną część tej książki Maja van Straaten szlifowała na Kursie Powieść z Jakubem Winiarskim. Z kolei jeden z ważniejszych wątków zainspirowało jedno z ćwiczeń na – nomen omen – Kursie Inspiracje.
Wiosna 1925 roku. Frania Tańska wraz z kustoszem Skiełłą wpada na kolejny pomysł, jak podreperować budżet Muzeum Narodowego, i dołącza do ekspedycji archeologicznej, która bada kujawskie piramidy. Na miejscu natrafia na ślad bezcennej rzeźby o dużej wartości muzealnej i rusza jej tropem, wbrew zdrowemu rozsądkowi i radom otoczenia. Obietnica sensacyjnego odkrycia przyciąga również tajemniczego Kolekcjonera Widmo. Kim jest bezwzględny zbieracz zabytków? Czy Frani uda się go ubiec? Do eskapady na Kujawy dołączają również przyjaciele Frani: Lola Nowicka, reporterka rubryki towarzyskiej poczytnego tygodnika, oraz Sándor Bercsényi, czarujący Węgier, właściciel najlepszego składu z tokajami w Warszawie. Każde z nich ma własne powody pośpiesznego wyjazdu na Kujawy…
A oto fragment :
Ciotka umilkła, gdyż akurat zjawiła się Marynia z tacą. Eleonora w milczeniu przyglądała się niezgrabnym ruchom służącej. Frani zrobiło się żal ciotki. Chciała dla niej dobrze, to pewne. I naprawdę wykazywała się sporą cierpliwością, mimo że zachowanie Frani mogło położyć się cieniem na karierze Juliana Hardta.
Kiedy Marynia wyszła, trzaskając drzwiami, Frania rozlałaherbatę do filiżanek i starając się nadać łagodności swojemu tonowi głosu, powiedziała:
— Rozumiem, że moje dzisiejsze zachowanie bez wątpienia będzie szeroko komentowane w kręgach bliskich cioci. Mam nadzieję, że uwagi te nie będą szczególnie złośliwe i ci, którzy mają potrzebę wypowiadać się o mnie tylko z racji tego, że moja cioteczna babka jest żoną ministra Hardta, zachowają się mimo wszystko taktownie. Jednocześnie chciałam zapewnić, że w najbliższym czasie oszczędzę ci przykrych incydentów z moim udziałem. Wyjeżdżam na kilka tygodni z Warszawy.
— Dokąd?
— Na wykopaliska. Służbowo.
— Służbowo! — prychnęła ciotka i sięgnęła po filiżankę z herbatą. — Do wód byś pojechała. Albo w odwiedziny do Leosina. Katarzyna pisze mi, że w czasie świąt spędziłaś tylko trzy dni w domu. Ale nie, znowu coś wymyśliłaś! Gotowaś jeszcze wpaść w jakieś tarapaty.
— Ależ cała ta wyprawa jest bardzo prestiżowa. Kierownikiem wykopalisk jest profesor Gąsowski. Na pewno ciocia o nim słyszała.
— Owszem, to czołowy naukowiec, któż go nie zna. Chociaż podobno bardzo skonfliktowany ze swoim środowiskiem. Nie ma się co dziwić, geniusz najczęściej idzie w parze z oślim uporem. A ten, jak wiadomo, prędzej przysparza wrogów niż przyjaciół — powiedziała Eleonora. Wyraz jej twarzy nieco złagodniał. — Gdzie te wykopaliska?
— W okolicach Radziejowa.
— To na Kujawach?
— Tak.
— Daleko. Jak się tam dostaniesz?
— Pociągiem. I autobusem.
Ciotka pokręciła głową.
— Pociągi są takie niebezpieczne! Kraksy! Wykolejenia!
— Bez przesady, nie jest tak źle.
— Nie ma tygodnia, żeby w gazetach nie pisano o jakimś tragicznym wypadku. Nie dalej jak kilka dni temu pociąg jadący z Prus Wschodnich do Berlina wykoleił się pod Stargardem Gdańskim. Dwadzieścia pięć osób zginęło na miejscu! Dasz wiarę? Podobno ktoś rozmyślnie rozkręcił tory. Julian mówi, że to na pewno był sabotaż mający doprowadzić do konfliktu Warszawy z Berlinem. On się na tym zna. — Pokiwała głową.
— Nie sądzę, by wykolejenie pociągu z Warszawy do Włocławka było priorytetem sabotażystów.
— Nawet sobie tak nie żartuj! — zdenerwowała się ciotka. — Wróg nie śpi! A zresztą, podróżowanie pociągiem to również zagrożenia innej natury. Pociągi, imaginuj sobie, roją się od chorych na wściekliznę!
— No teraz to ciocia zmyśla!
— Wcale nie! Chorzy na wściekliznę dostają zniżki na bilety kolejowe, jeżeli jadą na leczenie. To jest fakt. Zapytaj w kasie, potwierdzą.
— To nie znaczy jeszcze, że podróżują całymi tabunami! No i nie sądzi chyba ciocia, że oni gryzą współpasażerów — zaśmiała się Frania.
— Franciszko! Nie wolno żartować z choroby. To nieeleganckie.
— Oczywiście, masz rację. Przepraszam. — Frania zagryzła usta.
— Rzecz jasna pojedziesz pierwszą klasą. Cięższy ekwipaż za dodatkową opłatą trzeba nadać do wagonu bagażowego.
— Wiem. Poradzę sobie.
— A autobus? Koncesjonowany czy nie?
Frania wzruszyła ramionami.
— Ci wszyscy mali przedsiębiorcy jeżdżący bez koncesji! Tylko szybki zysk im w głowie! A bezpieczeństwo pasażerów mają za nic!
Maju, w imieniu całego zespołu Pasji Pisania gratuluję ci kolejnego sukcesu, kolejnej książki. Jestem pewien, że i ten tom podbije serca czytelników!
Źródło cytatu: Maja van Straaten, Frania Tańska i kolekcjoner widmo, Wydawnictwo Lira, Warszawa 2024.
Dziękuję pięknie! Gdyby nie Pasja Pisania nie byłoby Frani Tańskiej.
Zaciekawiła mnie ta książka, z chęcią po nią sięgnę 🙂