Pora na fajerwerki! WYNIKI KONKURSU!

Niech znowu rozbrzmiewają fajerwerki! Otwórzcie szampana! Oto wyniki pierwszego w tym roku – do tego sylwestrowego! – konkursu na blogu Pasji Pisania. Kto wybierze się na nadprogramowego sylwestra?

I zakończył się pierwszy w tym roku blogowy konkurs. Dobrze widzieć, że wróciła wam pisarska energia – niektórzy rozpisali się aż za bardzo, znacznie przekraczając limity. Liczba nadesłanych prac była imponująca, poziom bardzo wysoki. W finale decydowały drobne błędy. Żałuję, że podium ma tylko trzy miejsca.

Egzemplarze powieści Malin Stehn Szczęśliwego Nowego Roku – ufundowane przez Wydawnictwo Sonia Draga – otrzymają (w kolejności nadsyłania prac): Jarrrek, Oskar i Małgorzata.

Wszystkie prace konkursowe znajdziecie tutaj.

„Ludzie listy piszą” (na marginesie: czasem bez poszanowania zasad ortografii) – napisał też bohater tekstu, który nadesłał Jarrrek:

„Droga babciu, żeby nie wyszło, że po kacapsku obiecuję, wysyłam jak co roku list Tobie na Sylwka. Z tą brunetką od majcy nie wyszło, bo to kokoszambonella była, plankton jeden, ale spoko wodza, poznałem inną, gal blondi, wiek tartaczny, taka ze sklepiku i radary ma normalne, a nie jak tamta mocno odstające. Dobrze ją sprawdziłem i nie jest flusa, a nawet miła bardzo i realny zaciesz miałem, aż kumple mówili, że przy niej cały uchachany chodzę. Jej się też podobam i nie dla kapusty choć u mnie, nie jakiś tam żużel lecz dobry papulec ostatnio, tylko dla charakternej postawy, jaką reprezentuję. Nowy rok idzie, więc postanowiłem szansę od życia daną wykorzystać i zarzuciłem jest tekściora, że hajtać się chcę. Wiesz babciu, bo to już ten czas co świat trzeba do parteru sprowadzić i kolanem swoją jego wersję z duszy losu wycisnąć. Więc, w końcu jej nawijkę uskuteczniłem i roztoczyłem, że domek, ogródek i gromadka gówniksów w koło nas, i że szczecho jakieś z życia mieć trzeba, bo rocznik nie wino. A ona mi na to, że się zgadza, ale warunek jeden wykawia, że mam knigę napisać i wydać. Z początku myślałem że ma zwałę ze mnie, ale potem gały w nią wkleiłem, a ona oczy w chiński zwiad zrobiła i mi klarowała, że wtedy prócz bicków, drapichrustowość doceni i w ogień pójdzie. Więc piszę do Ciebie czy mi popapieżysz, albo jakąś szpontę podrzucisz, bo zawsze miałaś dobre, mimo cyfry, a może i rozdział jakiś za mnie naskrybiesz, bo w tym guła jestem totalna. Ja dla ciebie szambo z apteki ściągnę i nie będziesz musiała drałować. Z pewnością się jakoś dogadamy, bo chciałbym w końcu się hajtnąć, więc nic na siłę. Kocham Cię Babciu, w Nowym Roku, żyj jak najdłużej, Twój Wnuczek”.

Oskar zaproponował nieoczywistą historię:

Już za kilka dni rocznica. Marzył mi się mój obiecany Leszek. Leszek z którego miałem zrobić kulturystę. Póki co te dwa słowa obok siebie to słownikowy oksymoron. No ale wszystko przed nami. W stary Nowy Rok pewna wyrafinowana dama poprosiła mnie o opiekę nad jego ciałem, od razu się zgodziłem i nie dlatego, że dama była w stanie upojenia, a sam stroniłem, bo wóda, nie pasowała do diety, po prostu byłem ambitny i nigdy nie unikałem wyzwań, nawet jeśli rzucały mi je pijane kobiety, a może zwłaszcza wtedy. Leszek gdy mijał mnie na klatce schodowej, wypinał pierś i dostawał odstających ramion, że niby z niego taki goryl, uroczy samiec groźny alfa. Tylko nie wiedziałem, czy chciał, bym go podziwiał, czy się bał, do teraz nie wiem, a jedno i drugie wprawia mnie w wesołość.
Siedziałem na murku i nawet nie było chłodno. Grudzień zapomniał się okryć świeżym mrozem, z ust cuchnęło mu wciąż jesiennym bimbrem zmoczonych liści. Ciekawe, czy styczeń coś zmieni? Wpatrywałem się w przechodzących sąsiadów. Ludziska tłukły się po osiedlu z choinkami, karpiami i prezentami. Nie za późno trochę na to wszystko? Zadarłem głowę, a tam plejada słodyczy. Znajdź teraz tę pierwszą, poszukiwania należało zacząć w południe. W Warszawie wieczory zapadały szybciej, właściwie całkiem niespodziewanie. Jakoś tak idąc w czerń gęstniejącym światłem żelbetonowego pragnienia, pani Stolica wdziewała w panice, zawsze modną suknię nocy. Jak nic palił ją wstyd nagich brył, geometrycznych wielokątów, przeżerana na wskroś rdzą architektury, pałała rumieńcami tęsknoty, prostytuując się z przechodniami w stołecznej rozpaczy nadchodzącego roku.

Małgorzata nadesłała taką opowieść:

Postanowiła, że zaryzykuje i wyjdzie z mieszkania. Miała dość czterech ścian. Nowy Jork zaatakował wirus sto razy bardziej śmiercionośny niż ten, który kilka lat wcześniej wywołał ogólnoświatową pandemię. Wówczas Covid-19 odebrał życie prawie czterdziestu milionom ludzi. To tak, jakby ktoś wymazał z mapy świata Polskę. Od miesiąca nigdzie nie wychodziła. Nie było powodów. Zgromadziła zapasy na co najmniej pół roku. Takie życie jej odpowiadało. Nigdy nie lubiła ludzi.
Mieszkała w niewielkiej kamienicy przy ulicy Czterdziestej Ósmej. Tej nocy było zimno. Temperatura spadła poniżej dziesięciu stopni, a drobne płatki śniegu spowiły ulice cienką warstwą białego puchu. Na chodnikach nie było śladów pieszych. Minęła dwa drapacze chmur i szła dalej przed siebie. Na skrzyżowaniu sygnalizacja świetlna mrugała tylko na pomarańczowo, ale ewidentnie nikt tędy nie jechał od co najmniej kilku godzin, bo śnieg leżał w stanie nienaruszonym. Nic dziwnego, oprócz wirusa, miasto zaatakowała pandemia strachu.
Jej celem był sławny plac przy Times Square. Dotarła tam po dwudziestu minutach. Co roku o tej porze spotykał się tu wielotysięczny tłum, a punktualnie o dwunastej z masztu wieżowca opuszczana była ikoniczna kula. W tym roku burmistrz odwołał imprezę. Stała sama na środku pustego placu przykrytego białą śnieżną kołderką. Rozejrzała się wokół. Nigdy w życiu nie widziała tu, w sercu Nowego Jorku, takiej pustki. Poczuła ekscytację. Spojrzała na zegarek: dwudziesta trzecia pięćdziesiąt dziewięć. Udało jej się. Osiągnęła sukces! Stworzyła wirusa, którego cały świat zapamięta na wieki.
– Szczęśliwego nowego roku, ludzie! – krzyknęła zadowolona z siebie i zaczęła się histerycznie śmiać.

Serdecznie gratulujemy laureatom, ale także wszystkim uczestnikom konkursu. Pamiętajcie, że nadesłanie tekstu to już sukces. A w lutym zaproponujemy wam… Ale nie uprzedzajmy faktów, szykujcie pióra!

Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2023/01/08/szczesliwego-nowego-roku-konkurs/

One Reply to “Pora na fajerwerki! WYNIKI KONKURSU!”

  1. Pisarczyk Amator says: Odpowiedz

    Jako legitny Boomer miałem niezłą beczkę czytając list Jarrrek’a. Widać znawcę z niezłym expem. Tylko czy babunia na pewno rozkmini co wnusio miał na myśli pisząc o radarach?
    Jak będzie chciała sama, bez pomocy urbana, zgadywać to jeszcze pomyśli, ze o odstające bimbały chodzi. 😉
    No i czy uchodzi do babuni z tekstami o wieku tartacznym?

    Szacun za tekst!

Dodaj komentarz