Koniec zabawy! – WYNIKI KONKURSU!

Marcowy konkurs na blogu Pasji Pisania dobiegł końca. Pora ogłosić wyniki. Kto otrzyma „Doll story”? Kto pozna rodzinę Rajchertów i nową „zabawkę” pewnego chłopca?

I zakończył się marcowy konkurs na blogu Pasji Pisania. Dla mnie szczególny, bo dotyczył mojej trzeciej powieści – Doll story. Cieszę się, że pojawiło się tyle tekstów, choć wybór jest przez to jeszcze trudniejszy. Niektóre prace wykraczały znacząco poza limity znaków. Każda z przedstawionych tu historii była intrygująca. W finale jak zwykle decydowały drobiazgi. Przyszedł czas na ogłoszenie wyników.

Rodzinę Rajchertów i ich Maskotkę poznają (w kolejności nadsyłania prac): Alkalin, Rafał oraz Mateusz.

Wszystkie prace konkursowe znajdziecie tutaj.

Alkalin zaproponowała taki postapokaliptyczny obrazek:

„Miasto, którego zakamarki znała na pamięć, zniknęło. Zastąpiły je betonowe bloki poskładane w harmonijkę, plątanina żelastwa, wybebeszone pokoje jak puste plastry miodu, kulawe meble odarte z bibelotów. Otwarte przestrzenie parków zakwitły bielą namiotów postawionych dla nagle bezdomnych sąsiadów. Piętrowy dom Miray oparł się kataklizmowi, ale z warsztatu nie zostało nic, nie było nawet czego ratować. Skrzętnie zbierane materiały na ubranka, narzędzia i cała kolekcja porcelanowych lalek przepadły na zawsze. Jej mali plastikowi pacjenci już nigdy nie mieli odzyskać sprawności ani zaznać czułości dziecięcych rąk.
Bez pracy, przerażona myślami o jutrze, Miray krążyła zniszczonymi ulicami jak oszalała z bólu ćma. Zewsząd otaczało ją wysypisko pełne przedmiotów codziennego użytku, teraz już bezużytecznych.
Gdy skręciła w ulicę, gdzie w piekarni na rogu co rano kupowała obwarzanek i kawę na wynos, serce się jej ścisnęło. Okno wystawowe piekarni było zabite deskami, a balkon, na którym widywała niepełnosprawną dziewczynkę, zwisał bezwładnie pod dziwnym kątem. Mała lubiła przesiadywać w porannym słońcu, szczebiocząc coś do tulonej w ramionach lali. Teraz jej zabawka tkwiła uwięziona między przęsłami balustrady. Brakowało jej oka, jedna noga była ucięta w kolanie, na zmierzwionych włosach osiadł cementowy pył. Intensywnie niebieskim okiem ozdobionym długimi rzęsami spoglądała na świat oskarżycielsko.
Miray oswobodziła kaleką lalkę delikatnie, jakby nie chciała jej zrobić krzywdy. Z całej siły pragnęła wierzyć, że dziewczynka miała więcej szczęścia niż jej mała podopieczna.
– Zobaczysz, wszystko będzie dobrze – szepnęła. – Naprawię cię i, choćby nie wiem co, odnajdziemy twoją mamę.”

Rafał napisał taką miniaturę:

„Zdarzyło się to w Łodzi, tym pachnącym sadzą i ropą, okrytym całunem fabrycznego dymu mieście-fortecy, w którym zarówno dżentelmeni w cylindrach, jak i wygłodzeni żebracy nieustannie szukali powodzenia, a znajdowali jedynie śmierć i nawet gdy przywieziono podczas rozejmu w wojnie naftowych baronów Maszynę, by mieszkańcy mieli okazję ją podziwiać w całym jej bulgoczącym majestacie, niewielu było dorosłych, którzy mogli sobie pozwolić, by sycić oczy jej drobiazgową konstrukcją i obłym, wielorybim kształtem, natomiast dzieci przychodziły całymi chmarami wypróbowywać różne kombinacje oznaczonych gotyckimi literami przycisków i cieszyły się, gdy zamknięta w szklanym akwarium ciecz zmieniała barwę, gdy migotały światełka, którymi jeżyły się płetwy, gdy trybiki Maszyny wzajemnie wprawiały się w ruch, pobudzając do życia teatr kukiełek w maskach gazowych albo gdy z jej nozdrzy pośród dźwięków tłoczenia i ssania wydobywała się para, ale nawet dzieciarnia wieczorem zmęczyła się zabawą jak muchy, które przejadły się miodem i z rozbieganymi oczyma wróciła do domów, a tymczasem noc rozłożyła swoje krucze skrzydła nad Łodzią, chowając pod sobą budynki ponure jak grzechy i ludzi podobnych oślizgłym, podziemnym zwierzętom, lecz szybko przebrzmiała jak poszum deszczu niesionego przez wiatr, a kiedy zaświtało, stalowy brzuch Maszyny rozwarł się, wydając na świat ukrytych w swym wnętrzu zabójców, którzy podstępnie zamordowali strażników, drzemiących w oszklonych wieżach i otworzyli żelazne, opancerzone wrota miasta-fortecy ku zagładzie jego mieszkańców; gdy ich krew strumieniami zalała ulice, odniosło się wrażenie, że na posępnym kadłubie Łodzi wyrósł kwiat rdzy.”

Mateusz przesłał wojenną opowieść z zakończeniem, w którym pobrzmiewa tragiczna ironia:

„Mroźny listopadowy poranek odsłonił pole wczorajszej bitwy. Krach zajął miejsce na posterunku w okopie, który dzięki mroźnej nocy przestał się nareszcie obsypywać. Spojrzał na niechlujne, robione w pośpiechu stanowiska obok siebie. W odległości trzech metrów na pustej, drewnianej skrzynce po amunicji stał blady, trzęsący się Piecia. Nie wiadomo czy drżał z zimna, czy ze strachu. Patrzył wprost przed siebie, na przedpole, na którym leżały martwe poranione ciała kolegów z oddziału. Oni wszyscy jeszcze wczoraj żyli. Wśród nich, na tym oszronionym polu poległ również Luki, towarzysz Kracha z posterunku. Gdy Krach spojrzał na puste stanowisko, samoistnie przebiegło przez jego głowę wspomnienie ich ostatniej rozmowy.
Kucając opierał się o ścianę okopu strugając z leszczynowych patyków statyw na karabin. Używał do tego noża o błyszczącym ostrzu i rękojeści z poroża jelenia, który otrzymał od ojca na dwunaste urodziny.
– Wiesz coś o amunicji, Krach? – zapytał Luki.
Krach tylko podniósł na niego oczy i milczał. Luki kiwnął głową, że rozumie, że żadna amunicja nie dojechała, że nadal nie ma łączności z dowództwem, które nie wiadomo czy jeszcze w ogóle istnieje.
– To czym ja mam kurwa do nich strzelać? – wykrzyknął zrozpaczony Luki. – Nie mam już żadnego naboju.
– Mi zostały trzy naboje – odezwał się Krach – sam widzisz, że nie mam się czym z tobą dzielić, ale mogę oddać ci swój bagnet.
Dziś to Krach pozostał bez amunicji i bagnetu. Trzy naboje z jego magazynka zatonęły wczoraj w ciałach wrogów. Wyjął więc nóż ze skórzanej pochwy. Rękojeść z jeleniego poroża przyłożył do brzegu lufy karabinu i zaczął związywać je ze sobą stalowym drutem.
„Nie myślałem nigdy, że moją ulubioną zabawką z młodości, będę musiał zabijać ludzi” – pomyślał”.

Serdecznie gratuluję zwycięzcom, ale także wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Pamiętajcie, że samo zmierzenie się z tematem, spróbowanie swojego pióra w kolejnym pisarskim wyzwaniu to już zwycięstwo. Wyglądajcie kolejnego konkursu – już w kwietniu!

Źródło cytatów: https://blog.pasjapisania.pl/2023/03/12/doll-story-konkurs/

6 Replies to “Koniec zabawy! – WYNIKI KONKURSU!”

  1. Gratulacje!

  2. Dziękuję, bardzo mi miło! Gratuluję pozostałym laureatom oraz kieruję wyrazy uznania do wszystkich uczestników 🙂

  3. Bardzo pomysłowe historie.
    Gratuluję!

  4. Chomik z parasolką says: Odpowiedz

    Gratulacje! :))

  5. Unizenie dziekuje! Co miesiac z podobnym entuzjazmem podchodze do zadania konkursowego. Trudno mi z tej przyjemnosci zrezygnowac, dlatego miesiac w miesiac prezentuje prace, jaka by nie byla (dla mnie zawsze udana, poki nie przeczytam cudzych 🙂 Od wszystkich Was sie ucze, podgladajac Wasz warsztat. To dzieki Wam ta nagroda!

  6. Dziękuję za gratulacje i gratuluję wszystkim uczestnikom! Fajnie, że tyle osób wzięło udział w konkursie.

Dodaj komentarz