Lektura na weekend – Lepiej nie pytać?

Dziennikarka Inga Ignatowicz-Korcz traci matkę. Maria zginęła w wypadku samochodowym. Zabrała wszystkie swoje tajemnice do grobu. Ale kim naprawdę była? Czy sama zdawała sobie z tego sprawę? Inga podejmuje się prywatnego śledztwa, aby poznać i zrozumieć kobietę, którą kochała.

Maria Biernacka-Drabik, absolwentka kursów Pasji Pisania, zadebiutowała w 2023 roku świetnie przyjętym – zarówno przez krytykę, jak i przez czytelników – thrillerem psychologicznym Za żywopłotem. Jego bohater – Miłosz Zdebski – wychodzi po piętnastu latach z więzienia. Został osądzony i ukarany za zbrodnię, której nie popełnił. Teraz, na wolności, musi odnaleźć tego, kto zabił jego przyjaciela. To był bardzo udany debiut. Tymczasem, jak dowiadujemy się z posłowia, to historia Marii Korcz przedstawiona w drugiej książce Marii Biernackiej-Drabik – Nie pytaj – w pewnym sensie była pierwsza, choć została spisana później. Pomysł na nią zrodził się wiele lat temu.

Nie pytaj otwiera przejmujący, mocny prolog. Dochodzi do wypadku w lesie – kobieta zderza się z drzewem. Obserwujemy, jak powoli traci świadomość i nadzieję na ocalenie. Wie, że zaraz umrze. Co ważne, ta scena nie jest brutalna – autorka nie zamierza zdobywać czytelników takimi środkami – a jednak może wywołać zarówno dreszcze, jak i łzy. To dobry haczyk zarzucony na uwagę odbiorcy. Co ciekawe, początkowo można odnieść wrażenie, że tym razem nie mamy do czynienia z thrillerem, a z powieścią obyczajową – dobrą powieścią obyczajową. Poznajemy Ingę Ignatowicz-Korcz, dziennikarkę radiową, która przeżywa żałobę po nagłej, tragicznej śmierci matki. Nosi w sobie poczucie winy – gdyby spotkała się z matką, może nie doszłoby do wypadku. Nic dziwnego, że nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Sytuacji nie poprawia ochłodzenie relacji z mężem. Emocje Ingi zostały bardzo sugestywnie ukazane:

„Była zmęczona ciągłym udawaniem, że jest dobrze, że przecież trzeba żyć, że czas leczy rany, że tylko życie może pokonać śmierć. Zmęczona tym uśmiechaniem się na siłę, aby wszyscy wokół czuli się zwolnieni z obowiązku pocieszania i pomagania. Cierpienia nie da się jednak zneutralizować żadnym sztucznym uśmiechem. podobnie jak wyrzutów sumienia”.

Maria Biernacka-Drabik (fot. Konrad Hudaś)

Inga i zmarła Maria Korcz były ze sobą silnie związane, jednak córka niewiele wiedziała o matce i jej pochodzeniu, bo i ona sama nie znała odpowiedzi na wiele pytań dotyczących własnego dzieciństwa. Życie Marii spowijała dramatyczna mgła tajemnicy. Z kolei wspomnienia z pierwszych lat okazały się tak traumatyczne, że Maria wolała się od nich odciąć. Nie powracała do nich, ucinała rozmowy. Z drugiej strony wciąż cierpiała na kryzys tożsamości, bo niczego nie mogła być pewna (Inga stwierdzi: „Z czasem dotarło do mnie, że imię, nazwisko panieńskie mamy, jej data urodzenia… wszystko jest tak naprawdę umowne. W swojej świadomości chyba nadal była NN”). Przeszłość Marii przez długie lata stanowiła „rodzinny temat tabu”. To również położyło się cieniem na życiu Ingi:

„Dopiero dzisiaj uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie znała mamy. O jej przeszłości właściwie się w domu nie mówiło. Poza kilkoma informacjami, które należało przyjąć i do nich nie wracać. Mama wychowała się w domu dziecka. Rodziców nigdy nie poznała, nawet nie orientowała się, skąd pochodzi. Drzewo genealogiczne potrzebne do szkoły uzupełniły kiedyś wycinkami z gazet, niby dla zabawy, w rzeczywistości jednak po to, by nikt za bardzo w to nie wnikał”.

Inga próbuje zmierzyć się z tą nieodkrytą jeszcze przeszłością, uzupełnić luki, poznać historię matki – być może dzięki temu zwalczy poczucie winy. Symbolem życia Marii wydaje się zniszczona walizka, przechowywana przez lata – walizka z osobliwą zawartością: drobnymi przedmiotami, których znaczenie jest niejasne:

„Jakże chciałaby poznać te epizody naznaczone przedmiotami, na które patrzyła. Tym kluczykiem, szkiełkiem, koralikami, tymi okruchami kwiatowych płatków ukrytych w pudełeczku po zapałkach, kolorowymi wstążkami zwiniętymi w kłębuszek, kocykiem otulającym wnętrze walizki czy zniszczoną drewnianą szkatułką. Gdy ją otworzyła, pojawiała się baletnica w kremowym tutu. Lusterko po wewnętrznej stronie wieczka, w którym kiedyś się odbijała, było stłuczone, ale baletnica nadal miała swój urok. Z każdego z tych przedmiotów da się zapewne wyczytać część historii mamy, ale jak złamać zapisany w nich szyfr?”.

To prywatne dochodzenie napędza także inna osoba. Inga dostaje maila od kogoś, kto podpisuje się jako „Gall Anonim”. Kogoś, kto dobrze zna historię Marii i jest gotów podzielić się tą wiedzą. Prowadzi Ingę, pozwala jej odkrywać kolejne fakty z życia matki (Inga pojedzie m.in. do domu dziecka, gdzie przebywała Maria, a także do miejscowości, w której na pewien czas znalazła swoje miejsce w rodzinie). Tylko czy Gall Anonim to sprzymierzeniec, czy może wręcz przeciwnie?

Jednocześnie śledzimy poczynania kilku innych bohaterów – m.in. owdowiałej pianistki Wandy Thalberg, powracającej do Polski – do miejsca, z którym wiąże się pewna dramatyczna historia, Jana Babicza, który – podobnie jak Inga – musi się zmierzyć ze śmiercią matki i z żałobą, wreszcie paru osób prowadzących popularny Park Tradycji. Z początku trudno powiązać te wątki z poszukiwaniami Ingi, jednak stopniowo wszystko się wyjaśnia.

Nie pytaj otwiera motto z Nędzników Victora Hugo: „Każdemu z nas zdarzyło się, że dręczony strasznymi przypuszczeniami postawił pytanie, a potem zasłaniał sobie uszy, żeby nie słyszeć odpowiedzi”. Może rzeczywiście lepiej nie pytać? Inga szybko pożałuje, że nie posłuchała ostrzeżeń i nie zostawiła przeszłości w spokoju. Nie będzie mogła uwierzyć w to, czego się dowie – w opowieści, które zburzą pielęgnowany obraz ukochanej matki. Jednak nie pytaj, to historia traktująca o tym, że „To, co uważają inni, to jedno. A to, jacy jesteśmy naprawdę, to drugie”. Jaka naprawdę była Maria? I kim była?

Chce się poznać odpowiedzi na te pytania. Czyta się tę powieść z wielkim zaangażowaniem – również dzięki świetnemu warsztatowi autorki. Ma się poczucie, że Maria Biernacka-Drabik bardzo świadomie prowadzi przez nią czytelnika, między wątkami, rozlicznymi postaciami i ich historiami. Nic tu nie jest przypadkowe. Podobnie jak wcześniejsze Za żywopłotem, również Nie pytaj otwiera czytelnika na refleksje. Tu wbrew pozorom nie chodzi tylko o kryminalną zagadkę (która oczywiście pozostaje na pierwszym planie) ale o ukazanie tragizmu ludzkich losów. Podobnie jak w Za żywopłotem pojawia się tu motyw winy i (niesprawiedliwego?) obarczenia odpowiedzialnością.

Nie pytaj trzyma bardzo wysoki poziom swojej poprzedniczki. To thriller stworzony z wielką klasą. Maria Biernacka-Drabik ma coś ważnego do przekazania czytelnikom. Poznajcie historię Ingi i oczywiście Marii, która dla siebie samej zbyt długo była NN. Polecam!

Źródło cytatów: Maria Biernacka-Drabik, Nie pytaj, Muza Warszawskie Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2023.

Dodaj komentarz