Lektura na weekend – W cieniu gwiazdy filmowej

Lou i Katja poznały się w czasach licealnych i zostały najlepszymi przyjaciółkami. Choć obie miały wielkie ambicje, tylko jedna z nich stała się gwiazdą. Teraz spotykają się na wakacjach w luksusowej francuskiej posiadłości partnera Lou. Co zdarzy się tego lata?

„Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. I to od tak dawna, że nawet nie pamiętam, jak to się zaczęło. Jak zaczynają się relacje? Miłość łatwo opatrzyć datą, ma wyraźny początek i koniec. Pierwszy pocałunek. Zerwanie. Ale co z przyjaźnią? Ona się do nas zakrada”.

Babetta to czwarta powieść szwedzkiej pisarki, aktorki i piosenkarki Niny Wähä, autorki ciepło przyjętej przez czytelników książki Testament (więcej o tej powieści pisałem dwa lata temu również w styczniowej „Lekturze na weekend”). Narratorką jest Katja, przyjaciółka Louise Bergström, lepiej znanej jako Lou Faucher. Lou to gwiazda filmowa, dziś już nieco przebrzmiała, a dawniej ceniona przede wszystkim za tytułową rolę w nakręconym piętnaście lat wcześniej filmie Babetta. Teraz zaprasza Katję na lato do Francji, do posiadłości swojego partnera Renauda (również filmowca – autora zdjęć do Babetty). Czy chodzi o zwykłe wakacje? Nie, to nie zaproszenie, to właściwie rodzaj wezwania – bo taka też jest relacja tych dwóch kobiet, nieoparta na równości, mocno kontrowersyjna („Naszą znajomość od początku definiowały wyraźnie odmienne role. Chodzi o to, że ona zawsze może pojawić się nagle, bez zapowiedzi. Jej po prostu wolno. Mnie nie. Ja nie mogłabym wpaść do niej bez zaproszenia”). Znamienna jest jedna z pierwszych scen powieści, gdy Katja czeka bezradna na lotnisku:

„Lou wie, że przylatuję. Nie pierwszy raz każe mi na siebie czekać. Taka jest między nami dynamika, i chyba zawsze taka była, prawda? To ja zawsze na nią czekam. Czy taka przyjaźń – gorączkowa i kanibalistyczna – kiedykolwiek przetrwała próbę czasu? Czy istnieją ludzie, którzy potrafią przeżyć całe życie jako aktorzy drugoplanowi w cudzym życiu?”.

Ta „drugoplanowa aktorka” wreszcie jest znów blisko Lou – jak w czasach licealnych. Może z powodzeniem karmić coś w rodzaju obsesji („Może to miłość? Bo przecież ją kocham, kocham ją tak bezgranicznie, że aż się tego wstydzę. Ona to we mnie zasadziła, tę obsesję, miłość”), a także analizować, jak jej przyjaźń z Lou zmieniała się przez lata. Obie marzyły o aktorstwie. Początkowo to ona, Katja, była uznana za tę bardziej utalentowaną. Splot okoliczności (ale czy tylko?) sprawił, że to Lou zrobiła karierę. Katji się to nie udało. Grała w filmach krótkometrażowych, udzielała się w niezależnych grupach teatralnych, choć dziś nie ma wysokiego mniemania o tych osiągnięciach („to tylko trampolina do czegoś większego. Tylko że w moim przypadku »to coś większego« nigdy nie nadeszło”).

Oczywiście, Katja na co dzień prowadzi osobne życie, z dala od Lou. Stawia sobie kolejne cele, szuka swojej drogi. Jednak ma się wrażenie, że to życie rozgrywa się w cieniu jej sławniejszej przyjaciółki. Katja jest gotowa na jedno jej skinienie rzucić wszystko, aby się spotkać. Nic nie wydaje się ważniejsze („myślę, że moje życie, w którym to ja odgrywam główną rolę, jest moje jedynie na krótką chwilę. Gdy Lou mnie zawoła, muszę być gotowa, gotowa, by znów wcielić się w swoją rolę – drugoplanową rolę w jej życiu”). Ciągle odnosi siebie do Lou, brutalnie szczera, ale też przenikliwa. Nie może wypaść dobrze w tym zestawieniu, ma poczucie przegranej: „To nie mogło być dla niej łatwe, towarzyszyć mi przez te wszystkie lata i patrzeć, jak stoję w miejscu, podczas gdy ona robi karierę, rozwija się i przeżywa mnóstwo ekscytujących przygód. To nie mogło być dla niej łatwe, wracać do Szwecji i za każdym razem spotykać mnie i moje niepowodzenia”.

Babetta to ciekawie napisana książka, bo przemyślana i bardzo niejednoznaczna, wymagająca uwagi i skłaniająca do refleksji. Tutaj słowo „przyjaciółka” jest odmieniane przez wszystkie przypadki, ale można się zastanawiać, co to słowo oznacza dla bohaterek. Lojalność jest tu czymś podszyta, w niewątpliwym oddaniu kryją się urazy, może nawet swoista chęć odegrania się. Można się na przykład zastanawiać, czy relacja, w której nierówność jest tak często podkreślana, ma szansę na powodzenie (Katja wyznaje: „To nie jest tak, że nie potrafię budować relacji. Ale uważam, że człowiek wciela się w różne role, i to już na wczesnym etapie znajomości, czy to w rodzinie, czy w związkach romantycznych, zresztą w przyjaźni też. Lou od zawsze szła pierwsza. Przede mną. Magnes, który przyciąga wszystkich. A ja od początku szłam z tyłu”).

Z drugiej strony – czy właśnie takie nie jest życie? Czy istnieje coś takiego jak równość w relacjach, w przyjaźniach? A może te „kanibalistyczne” właśnie tak wyglądają? Jest w przyjaźni Lou i Katji coś toksycznego, ale i fascynującego. Obie jakby żerują na sobie, ale nie mogą się od siebie odciąć, gdyż są sobie niezbędne:

„To nie ode mnie zależy, ile dostanę Lou i czy w ogóle coś. Ludzie nigdy nie będą tacy, jakbyśmy chcieli. Przypisujemy im cechy w zależności od swoich oczekiwać. A gdy oni nie zachowują się do końca tak, jakbyśmy chcieli, ogarnia nas zawód. Lou dzwoni, gdy mnie potrzebuje, a po wszystkim każe mi odejść. Z każdym wezwaniem coraz bardziej wydłuża się odstęp między następnym i z każdym wezwaniem umieram ze strachu, że to już ostatni raz. Ostatni raz, kiedy jestem jej do czegoś potrzebna”.

Trzeba też podkreślić, że Babetta to książka bardzo filmowa. Wiele tu odwołań do znanych i nieistniejących filmów. Pojawia się wątek #MeToo kojarzony początkowo właśnie z kinem. Obie bohaterki marzyły o karierze filmowej, lecz tylko jednej z nich udało się ją zrobić. Czy Katja przez swoją przyszłość przez Lou? A może sama zawiniła? Lou była nastawiona na cel, potrafiła wszystko podporządkować aktorstwu. Katji brakowało takiej determinacji, zbyt długo czekała:

„Nie potrafiłam się wtedy kontrolować. Nie zdawałam sobie sprawy, że oczekuje się ode mnie czegoś innego. Nie byłam szczególnie zdyscyplinowana. Nie tak jak ona. Jak to »całe życie«, myślałam. Przecież o no jeszcze się nie zaczęło. Tak czułam. Że moje życie jeszcze się nie zaczęło. Nie miałam samodyscypliny ani perspektyw. Wciąż wydawało mi się, że na wszystko przyjdzie czas, że nie trzeba się śpieszyć, bo życie jest długie, a ja mam mnóstwo czasu. Byłam taka głupia. Nie tak jak Lou.”

Dopełnieniem wątków filmowych tutaj część „Director’s cut” uzupełniającą powieść, przedstawiająca inny, ale też możliwy rozwój wypadków. Jest to ciekawy zabieg, choć sądzę, że i bez niego ta książka mogłaby się obejść.

Babetta Niny Wähä to wyrafinowana i nieoczywista powieść psychologiczna – coś w sam raz dla miłośników Genialnej przyjaciółki Eleny Ferrante. Polecam!

Źródło cytatów: Nina Wähä, Babetta, tłum. Justyna Kwiatkowska, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2023.

Dodaj komentarz