Doktorowa Anne Blythe mieszka w Glen St. Mary ze swoją liczną rodziną w domu o nazwie Złote Iskry (dotychczas znanym czytelnikowi jako Złoty Brzeg). Jej dzieci przeżywają rozliczne przygody i małe-wielkie dramaty, ale Złote Iskry – z czekającą, kochającą matką – pozostają ich bezpieczną ostoją.
„Dusza jej śpiewała z radości, że oto jedzie do domu, swego własnego domu… Każdy, kto przekroczył jego próg, wiedział, że znalazł się w siedlisku prawdziwego rodzinnego szczęścia, pełnym śmiechu, srebrnych kubków i zdjęć, a nade wszystko dzieci.”
Pora na szóstą odsłonę cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza Lucy Maud Montgomery w nowym tłumaczeniu Anny Bańkowskiej. Tłumaczka w pierwszym tomie przemianowała Zielone Wzgórze na Zielone Szczyty, a tytułowej bohaterce pozostawiła oryginalne imię, co dla wielu czytelników stanowiło potencjalny zamach na świętość. Po Anne z Zielonych Szczytów przyszły kolejno – Anne z Avonlea, Anne z Redmondu, Anne z Szumiących Wierzb oraz Wymarzony Dom Anne. W przypadku najnowszego tomu znów mamy do czynienia z tłumaczeniową rewolucją. Złoty Brzeg – dom Blythe’ów – w tej wersji nosi nazwę Złote Iskry. Jak wyjaśnia Anna Bańkowska we wstępie:
„W oryginale to Ingleside, co oznacza »przestrzeń wokół kominka« Już w Wymarzonym domu Anne widać, jak ważną rolę w życiu tej rodziny odgrywało właśnie to miejsce, dlatego uznałam, że nazwa ich pierwszego własnego domu powinna jakoś wiązać się z ogniem. Polska nazwa Złoty Brzeg, którą znamy z dotychczasowych przekładów nie ma z nim nic wspólnego. Poza tym czy taka romantyczka jak Anne mogłaby nazwać swój dom (położony zresztą dość daleko od morza) brzegiem, nawet złotym? Moim zdaniem nie, zwłaszcza, że w jednym z pierwszych rozdziałów zwierza się Dianie, jak długo razem z Gilbertem zastanawiali się nad tą nazwą i jak bardzo zależało im, żeby była piękna”.
Akcja obejmuje mniej-więcej cztery lata. Anne ze Złotych Iskier to tom szczególny w tym cyklu. Wbrew postaci tytułowej to dzieci Anne wysuwają się tu na pierwszy plan: urodzony jeszcze w Wymarzonym Domu Jem, wrażliwy Walter, ładna Nan (Anne), która po matce odziedziczyła bujną wyobraźnię i jej bliźniacza siostra, nieco naiwna Diana zwana „Di”, Shirley oraz urodzona dopiero w tym tomie Berta Marilla, później zwana „Rilla”. To one przeżywają w tym tomie rozmaite przygody, nierzadko dramatyczne – na miarę swoich lat (W dzieciństwie „bowiem najzwyklejsze sprawy, którymi nikt dorosły nie zaprząta sobie głowy, urastają do straszliwych, mrocznych tragedii”).
Tak, wiele się dzieje w tym tomie. Perły, które rezolutny Jem kupił dla mamy ze starannie uskładanych oszczędności okazują się nieprawdziwe. Targi Nan z Bogiem (na zasadzie: „poświęcę to, jeśli, Boże, sprawisz to”) nie prowadzą do niczego dobrego, tak samo jak nadmiernie rozbuchana wyobraźnia (Nan przeżywa podobną przygodę, jaka stała się udziałem jej matki w czasach nastoletnich w Lesie Duchów). Z kolei Di ma wyjątkowego pecha w doborze przyjaciółek – trafia na same fałszywe mitomanki. Konfrontacja Waltera z grupką nieokrzesanych, dokuczających mu dzieci skończy się istną katastrofą. Nan dowie się o sobie czegoś, czego by wiedzieć wcale nie chciała. Jem nie będzie w stanie zaprzyjaźnić się z psem, który wcześniej należał do innego chłopca – czworonożny towarzysz złamie mu serce. Kilkuletnia Rilla zostanie poproszona o zaniesienie ciasta przez miasto, co okaże się zadaniem nie do wykonania, bo zbyt zawstydzającym. Oczywiście, jak łatwo można się spodziewać, wszystkie te przygody skończą się szczęśliwie. Warto w tym miejscu przypomnieć, że choć Anne ze Złotych Iskier chronologicznie jest szóstym tomem, to podobnie jak o kilka lat wcześniejszy Anne z Szumiących Wierzb powstała znacznie później niż pozostałe tomy cyklu, raczej jako uzupełnienie. Być może w dobie niepokojów przed nadchodzącą II wojną światową kanadyjska pisarka potrzebowała znów ciepła i optymizmu. Te rozdziały charakteryzuje doskonała znajomość psychiki dziecka, jego widzenia świata – ale do tego przyzwyczaiła czytelnika Lucy Maud Montgomery.
Całość stanowi zbiór historyjek, scen z życia rodziny Blythe’ów, trochę na słowo honoru ułożonych w jedną fabułę. Ciekawe są te wątki, które ciągną się przez wiele rozdziałów. Jak ten z ciotką Gilberta, Mary-Marią, która „nie przepadała za widokiem zbyt szczęśliwych ludzi”. Staroświecka i kostyczna ciotka, będąc w gościnie, wprowadzała do Złotych Iskier system zakazów i nakazów, zabierała radość życia mieszkańcom. Ciekawe są także ostatnie rozdziały powieści, w których Anne doświadcza kryzysu małżeńskiego i zazdrości – bardzo to wiarygodnie oddane. Wszechobecny optymizm przełamują bardziej refleksyjne fragmenty, w których mowa o nieuchronnym przemijaniu czasu, dorastania dzieci:
„Kolejne lato się skończyło, usunięte z życia przez ponadczasowe złoto topolowych pochodni. Niedługo… o wiele za szybko… dzieci za Złotych Iskier przestaną być dziećmi. Na razie jednak wciąż do niej należały. To ona je witała, kiedy wracały wieczorem do domu, napełniając jej życie zdziwieniem i zachwytem. Jeszcze mogła je kochać, pocieszać, strofować… troszeczkę tylko”.
Szkoda tylko, że Anne właściwie zarzuciła swoje pisarskie ambicje na rzecz rodziny. Jak sama stwierdza: „- Owszem, od czasu do czasu pisuję jakąś historyjkę – przyznała Anne. – Ale jako wiecznie zajęta matka nie mam na to zbyt wiele czasu. Kiedyś snułam piękne marzenia, ale teraz raczej nie spodziewam się miejsca w Who’s Who”. W tym tomie jednak będzie miała okazję wykazać się twórczo – inna sprawa, co z tego wyniknie (mimo wszystko to jeden z najzabawniejszych rozdziałów w tej części).
Epizodycznie pojawiają się też znani z wcześniejszych części bohaterowie: Diana Wright, Rachel Lynde, Rebeka Dew z Anne z Szumiących Wierzb. Wspomniani zostali Davy (już teraz żonaty), Elżbieta Grayson czy Phillipa Gordon. Ważną rolę do odegrania ma Christine Stuart – dawna miłość Gilberta. Jednak miejscami zdarzają się dłużyzny (te plotki przy pikowaniu kołder), rozdziały, które nie mają nic wspólnego z biegiem fabuły i gdyby ich zabrakło, nikt by tego nie zauważył (zeswatanie pewnej pary, w czym Anne miała swój wielki udział, dramatyczna historia pewnego pogrzebu). Zdumiewające, że choć młodzi Blythe’owie zostali tak wiarygodnie opisani, autorka właściwie nie przedstawia Shirleya. Czytelnik w zasadzie nie ma możliwości go poznać. najmłodszy syn Anne nie przeżywa ani jednej przygody w tej książce. Tak pozostanie już do końca (również w kolejnych tomach Shirley nie odgrywa niemal żadnej roli).
Dotąd znałem tę historię dotąd pod tytułem Ania ze Złotego Brzegu – i tak się złożyło, że nigdy do niej nie wracałem, choć pozostałe tomy czytałem wielokrotnie). Sięgnięcie po Anne ze Złotych Iskier było dla mnie czymś w rodzaju nowej przygody. Niewiele trzeba było, aby tak dobrze mi znany z dzieciństwa świat na nowo mnie pochłonął. To piękna książka – i czekam już na kolejne spotkanie z Anne na Wyspie Księcia Edwarda.
Źródło cytatów: Lucy Maud Montgomery, Anne ze Złotych Iskier, tłum. Anna Bańkowska, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2024.
Źródło grafiki: https://electricliterature.com/anne-of-green-gables-returns-darker-and-more-defiant/