Stephen King w „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika” odsłonił tajniki pisarskiego warsztatu. Nic dziwnego, że ta książka dla wielu początkujących pisarzy stała się pierwszym podręcznikiem pisania. Wydawnictwo Prószyński i S-ka przygotowało nowe, rozszerzone wydanie tej pozycji.
„Pisałem, bo dzięki temu czułem się spełniony. Istotnie, moje książki opłacały też hipotekę domu i wykształcenie dzieci, ale to tylko dodatkowe zyski – tak naprawdę robiłem to dla samego siebie, dla czystej radości pisania. Jeśli możecie to robić dla przyjemności, będziecie to robić zawsze.”
Stephen King jest czasem zwany od nazwiska „Królem” i wydaje się, że ten przydomek doń pasuje. Nie można mu odmówić imponujących mocy twórczych. W swoim dorobku ma ponad 200 książek, większość osiągnęła status bestsellerów, niektóre zostały zekranizowane (a filmy same w sobie stały się kultowe) i na trwałe weszły do popkultury. Jego pisanie też stało się już na poły legendarne (ktoś słyszał o Kingowskich dłużyznach?). Stephen King kojarzony jest głównie z horrorami, nie stroni jednak od eksperymentów. Jego książki można oceniać różnie, jedni go uwielbiają, drudzy nie znoszą, jeszcze inni sytuują się gdzieś pomiędzy – i niektórymi jego książkami są oczarowani, drugimi rozczarowani. Pamiętam, że odkryłem Kinga jako nastolatek – zachwycony tym, że czytam tak „dorosłą” literaturę, do tego trochę zakazaną, bo przecież horrory. Zachwyciła mnie Carrie, zachwyciła Misery (do dziś uważam ją za jedną z najbardziej pisarskich książek, jakie przyszło mi poznać), uwiódł Cmętarz zwierząt, zdumiał Sklepik z marzeniami, rozczarowała Christine. Już jako dorosły człowiek poznałem Miasteczko Salem i Lśnienie, powróciłem do Cmętarza zwierząt, nie przebrnąłem przez To. Dopiero teraz przeczytałem za to Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika – dzięki wznowieniu Prószyńskiego. No właśnie, tytuł wygląda na nader adekwatny. King zawsze wydawał mi się świetnym rzemieślnikiem. Mogłem nie zachwycać się wszystkimi jego książkami, ale nigdy nie odmówiłbym mu sprawności pióra (urzekło mnie zwłaszcza to, że w jego horrorach mniej jest jakichś horrorowych straszydeł, a więcej czystej prawdy o człowieku). Niewątpliwie King wie, jak pisać – i Pamiętnik… jest tego dowodem.
Nie jest to właściwie, jak można by się spodziewać, podręcznik pisania. Więcej tu autobiografii, choć wszystko zostało podporządkowane drodze twórczej. Stephen King przedstawia – z początku pozornie niepowiązane ze sobą – sceny ze swojego życia. Te momenty, które ukształtowały jego pisarską ścieżkę, pokazały, kim będzie w przyszłości. Potem nadeszły już konkretne pisarskie realizacje – pierwsze próby prozatorskie i ich sprzedaż (dodajmy, nielegalna), zniechęcające odpowiedzi redaktorów, którzy nie byli zainteresowani publikacją opowiadań, a wreszcie sukcesy – najpierw rzeczone opowiadania zaczęły ukazywać się w gazetach, a później, napisana właściwie trochę z przypadku i o mało co nie zarzucona jeszcze w początkowej fazie powstania, Carrie zdobyła rynek wydawniczy. Tak to się rozegrało. King wspomina najważniejsze lekcje pisania, bezcenne rady – na przykład tę, której udzielił mu John Gould, wydawca pewnego tygodnika:
„Owego dnia, gdy oddałem mu moje dwa pierwsze teksty, Gould powiedział mi jeszcze coś ciekawego: »Pisz z drzwiami zamkniętymi, przerabiaj z otwartymi«. Innymi słowy, twój tekst z początku przeznaczony jest tylko dla ciebie, ale potem wyrusza w świat. Gdy wiesz, jak ma wyglądać historia, i opowiesz ją właściwie – w każdym razie tak dobrze, jak potrafisz – tekst zaczyna należeć do każdego, kto zechce go przeczytać albo skrytykować”.
To wielka prawda, że pisarz oddaje czytelnikom opowiadane przez siebie historie, one już nie należą tylko do niego. Osobiście uważam, że wówczas pisarz – choć nadal pozostaje autorem danej książki – staje się przede wszystkim jednym z jej czytelników, a zatem i interpretatorów.
King pisze też o nieocenionej roli osób wspierających – w jego przypadku taką osobą jest żona („I kiedykolwiek widzę pierwszą powieść, dedykowaną żonie (albo mężowi), uśmiecham się i myślę: ktoś jeszcze o tym wie. Pisanie to samotna praca. Posiadanie kogoś, kto w nas wierzy, bardzo dużo zmienia. Nasi bliscy nie muszą wygłaszać mów pochwalnych. Wiara zwykle wystarczy”). Na marginesie – to właśnie Tabitha King znalazła pierwsze strony później bestsellerowej Carrie w koszu na śmieci i kazała mężowi dokończyć pisanie. W swojej opowieści King nie stroni od tematów trudnych i bolesnych (na końcu książki opowie o koszmarnym wypadku, jakiego padł ofiarą). Odważnie pisze o problemach z alkoholem i jak te przełożyły się na pisanie:
„Pod koniec moich przygód co wieczór wypijałem skrzynkę półlitrowych puszek piwa. Doszło do tego, że prawie nie pamiętam, jak pisałem jedną z moich powieści, Cujo. Nie mówię tego z dumą ani ze wstydem, jedynie z pewnym poczuciem smutku i żalu. Lubię tę książkę. Szkoda, że nie pamiętam radości, jaka towarzyszyła zapisywaniu co lepszych jej fragmentów”.
Druga część Pamiętnika rzemieślnika… to już typowy podręcznik, bardzo sprawnie napisany i, co więcej, uczciwy. Widać w tym nie tylko obeznanie w temacie, ale i szczerość. King pisze czasem o sprawach pisarskich, które dla czytelników już próbujących swoich sił w piórze, mogą wydawać się oczywiste (na przykład o tym, że przysłówki raczej zaśmiecają niż wzbogacają tekst: „Uważam, że droga do piekła jest wybrukowana przysłówkami i gotów jestem głosić tę prawdę wszem wobec”), ale myślę, że warto sobie te informacje odświeżyć. Niekiedy pojawiają się niemal pisarskie aforyzmy („„Dobre pisanie często polega na odrzuceniu lęku i afektacji. (…) Dobre pisanie polega też na dokonywaniu właściwych wyborów, gdy trzeba podjąć decyzję, których narzędzi użyć.”). Sporo tutaj ważnych kwestii: np. skąd brać pomysły, czym się inspirować, jak budować dobre opisy, w jaki sposób pracować nad tekstem, przeprowadzać redakcję. Przypomina też o najważniejszej być może zasadzie pisarskiego dekalogu: „Jeśli chcecie zostać pisarzami przede wszystkim powinniście pamiętać o dwóch rzeczach dużo czytać i dużo pisać Nie da się tego umknąć Nie istnieje droga na skróty”. Omawiając kolejne reguły, podaje sporo przykładów. Niekiedy przedstawia swoje autorskie teorie – na przykład tę przyrównującą opowieści do skamielin znalezionych w ziemi:
„Opowieści to nie pamiątkowe podkoszulki czy gry Gameboy, lecz szczątki nieodkrytego jeszcze, istniejącego przed naszym świata. Pisarz musi, posługując się narzędziami ze swej własnej skrzynki, wydobyć owe skamieliny z ziemi, możliwie nietknięte. Czasami odnalezione szczątki są małe jak muszelka, czasami olbrzymie, istny Tyrannosaurus rex – potężne łuki żeber i wyszczerzone zęby. Jednakże niezależnie od tego, czy efektem jest krótkie opowiadanie, czy też tysiącstronicowa cegła, techniki wydobycia pozostają takie same. Nieważne, jacy jesteście dobrzy, jak wiele macie doświadczenia, najprawdopodobniej nie uda się wam wydobyć całej skamieliny, choćby trochę jej nie uszkadzając. Aby ją odkryć, trzeba zastąpić łopatę delikatniejszymi narzędziami: dmuchawą, dłutem, może nawet szczoteczką do zębów”.
Warto pamiętać, że King pisze w zupełnie innych realiach i niektóre z jego refleksji (na przykład o roli agenta – figury raczej słabo jeszcze w Polsce obecnej) nie sprawdzą się w przypadku polskich czytelników. Natomiast pewne aspekty pisania są uniwersalne – niezależnie do czasów czy szerokości geograficznej. Nowe wydanie zawiera dodatki – kolejne teksty, a także rozmowę Stephena Kinga z synem, również pisarzem, tworzącym pod pseudonimem Joe Hill.
Choć od premiery Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika minęło już ponad dwadzieścia lat, to książka w wielu aspektach aktualna i przydatna. Cieszę się, że już niedługo będę mógł wam ją zaproponować – w ramach czerwcowego konkursu.
A na zakończenie jedna piękna myśl:
„W pisaniu nie chodzi o zarabianie pieniędzy, zdobywanie sławy, panienek, partnerów czy przyjaciół. W ostatecznym rozrachunku chodzi w nim o wzbogacanie życia tych, którzy czytają nasze książki, a także naszego własnego.”
Źródło cytatów: Stephen King, Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika, tłum. Paulina Braiter-Ziemkiewicz, Tomasz Wilusz, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
Źródło grafiki: https://niestatystyczny.pl/2019/02/05/stephen-king-zapowiedzial-nowa-ksiazke/